Poznajcie Marcelinę, która w 2012 roku rozpoczęła walkę o piękne włosy. Mimo wzrostu włosów i poprawy kondycji, Marcelinka do tej pory nie może poradzić sobie z suchymi końcami. Dodatkowo jej włosy są cienkie, delikatne i wrażliwe. Popularny olej arganowy i naturalne sposoby pielęgnacji nie sprawdzają się, a drogeryjne produkty już tak. Jak w takim razie poprowadzić pielęgnację, by zniwelować problem suchych końców?
"Cześć Martusiu! :-)
Nie miałam niestety jak wcześniej się za to zabrać ale teraz przesyłam moją włosową historię w zdjęciach. Zdjęcie pierwsze jest najstarsze z 2011 roku, zdjęcie ostatnie to stan włosów na styczeń 2017 roku. Od listopada 2012 roku zaczęłam dbać o włosy świadomie. Były w tak opłakanym stanie że postanowiłam zacząć o nie dbać. Męczone wielokrotnymi cieniowaniami były cieniutkie i postrzępione.
Włosów nigdy nie farbowałam do momentu siwych/szarych refleksów w lipcu 2016 roku. Na początku mojego włosomaniactwa używałam termoochrony spray + serum na końcówki z Marion (czerwone opakowania) oraz szamponów Pantene. Sprawdzało się to bardzo dobrze i zaczęłam widzieć minimalne poprawy w kondycji mojej czupryny. Po około roku wypróbowałam olejowanie włosów. Używałam oleju kokosowego ale tylko przesuszył mi włosy.
Następnie odkryłam co to jest porowatość włosów i zmieniłam kokosowy na lniany lub zwykłą oliwę z oliwek. Przez jakiś czas stosowałam też olej z pestek winogron. Olejowanie moim zdaniem nie zmieniało nic w moich włosach. Nie widziałam żadnej różnicy w ich kondycji. Był moment w około 2014 gdzie przez okres 4 miesięcy brałam tabletki na porost włosów Belissa, piłam pokrzywę. Też bez zbyt dużych efektów.
Od 2014 do 2016 roku moja pielęgnacja wyglądała podobnie: cały czas szampon i odżywka Pantene (najlepsza moim zdaniem seria to "gęste i mocne" z czarną etykietą; teraz szata graficzna troszkę się zmieniła i działanie też minimalnie na - ), serum zabezpieczające na końcówki + spray termoochronny, następnie suszenie włosów suszarką Remington (zwykła, bez dyfuzora) prze około 4 minuty gorącym strumieniem powietrza następnie 1 min chłodnym. Nie prostowałam włosów, końcówki były podcinane co pół roku około 2 cm. Włosy bardzo bardzo bardzo wolno mi rosły dlatego każde obcięcie było męką. Teraz wiem że tak naprawdę się kruszyły w połowie dlatego zauważalny przyrost był znikomy. Cięcie było w literę V (najbardziej jest o widoczne na 9 zdjęciu). Marzyły mi się grube w "ząbek" włosy dlatego namiętnie je zapuszczałam.
W marcu 2016 roku nastąpił przełom. Zdiagnozowano u mnie chorobę trzewną (celiakię) dlatego odstawiłam gluten całkowicie ze swojej diety. Od tamtej pory zaczęłam też stosować bardziej naturalne szampony, wcierki, odżywki, na końcówki po prostu olejek np z pestek winogron. O ile jestem zdania że wyeliminowanie glutenu na pewno pomogło w polepszeniu kondycji moich włosów ( zauważyłam szybszy przyrost ) to "naturalna" pielęgnacja sprawiała że były one jedną wielką szopą i kołtunem. Upierałam się przy takiej pielęgnacji przez około 4 miesiące ale w ostatecznie dałam spokój. Olej arganowy na końcówki zamiast je nawilżać miałam wrażenie że je przesuszał.
W listopadzie 2016 roku wróciłam do punktu wyjścia i zaczęłam używać tylko szamponu + odżywki (niezmiennie Pantene) oraz termoochrony z Marion. Jedynym urozmaiceniem były wcierki do skóry głowy z Radical lub Jantar. Po Radical widziałam bardzo dużą ilość baby hair, po Jantar również ale nie w takim stopniu. Używałam też maski z Kallos (bananowa, berry, multivitamin itp) jako odżywki ale chyba zbyt mocno obciążały mi włosy przy takim ich zastosowaniu.
Reasumując:
- Obecnie używam szamponu i odżywki z Pantene (najczęściej z serii do włosów " gęstych i mocnych" z czarną etykietą),
- Termoochorny Marion (czerwone opakowanie), sera na końcówki z Marion olejkowa moc (coś w tym stylu; beżowa emulsja),
- wcierek Jatar/Radical.
- Myję włosy w pozycji pionowej, nieraz z głową na dół i włosy wyglądają po takim myciu zdecydowanie lepiej niż stojąc,
- Wcieram szampon w skórę głowy, następnie delikatnie myję resztę włosów,
- Odżywka na odwrót - największa ilość na końce, ku górze coraz mniej,
- Suszę włosy na każdym razem suszarką, nie prostuję ich (no może sporadycznie raz na 2 miesiące)
Zauważyłam że jeśli użyje "nienaturalne" szampony i odżywki, przeczesze je TT przed suszeniem to są w najlepszej kondycji. Są lśniące, sypkie, lejące, końcówki piękne, wyglądają włosy na bardzo zadbane i są proste jak druty. W moim przypadku odnoszę wrażenie że gdy odstawie wszystkie maski, wcierki, sera na końcówki, olejowanie, metodę OMO, i tego typu historie to jest najlepiej. Mam bardzo cieniutkie włosy i zwykła pielęgnacja czyli sam szampon i odżywka im chyba najlepiej służy :-)
Bardzo proszę o publikację posta na blogu i poradę co mogłabym zrobić na te okropnie suche końce.
Pozdrawiam cieplutko :*"
SUCHE KOŃCE - PRZYCZYNY
1. SILIKONY
Pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy. Z jednej strony Marcelina pisze, że jej włosy lubią silikony, a z drugiej, że włosy są suche. Silikony nieodpowiednio dobrane mogą również powodować suchość włosów. Serum Marion Termoochrona ma w składzie silikony trudnozmywalne i to właśnie one mogę oblepiać włosy, powodować suchość. Dlatego celowałabym w silikonowe sera, zawierające głównie łagodne silikony lub silikony zmieszane z olejami naturalnymi. :-) Warto również zwrócić uwagę, żeby nie przesadzać z ilością silikonów podczas aplikacji.
Akurat miałam okazję używać Marion Termoochrona i zauważyłam, że to serum zadziałało świetnie na moje włosy na początku. Później nadmiernie je obciążyło i wysuszyło, musiałam użyć szamponu oczyszczającego, aby zmyć nadmiar produktu z włosów. Nie polecam tego serum cienkowłosym, a raczej osobom, które mają grube, gęste czy zniszczone włosy.
2. ALKOHOLE TŁUSZCZOWE
Na suche włosy wspaniale działają alkohole tłuszczowe: Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Mirystyl Alcohol (wysoko w składzie potrafią zdziałać cuda na suche końce). Tutaj na pewno polecę odżywki... Nivea. :-) Tak, to właśnie one wiodą prym w tym temacie i świetnie sprawdzają się w pielęgnacji cienkich włosów w okrojonej pielęgnacji szampon + odżywka.
3. ZABEZPIECZANIE KOŃCÓW PRZED MYCIEM | METODA OMO
OMO polega na aplikacji odżywki, maski czy oleju na włosy przed myciem. Następnie myjemy tylko skórę głowy, najlepiej z głową skierowaną ku dołowi, po czym tradycyjnie aplikujemy odżywkę lub maskę. OMO pomaga dbać o włosy ekstremalnie suche, świetnie sprawdza się przy suchych końcach. Więcej o OMO tutaj.
4. SILIKONOWE SERUM NA WILGOTNE WŁOSY
Przy tego typu włosach, polecam aplikować silikonowe serum na jeszcze wilgotne włosy, ponieważ działa bardziej intensywnie - zatrzymuje więcej nawilżenia niż aplikowane na włosy suche. Włosy są bardziej sypkie, ujarzmione, łatwiej dociążyć końce.
5. SZAMPONY
Z ciekawości zajrzałam do składu szamponu Pantene "gęste i mocne" - zawiera mocne detergenty i sól wysoko w składzie - tak mocny początek składu w połączeniu z cienkimi włosami, może zasiać ogromne spustoszenie nie tylko na włosach, ale i skórze głowy. Jest za mocny i odstawiłabym go czym prędzej. Jeśli Marcelinka lubuje się w mocnych szamponach, dobrą alternatywą będzie zielony, normalizujący Vianek, który działa jak mocniejsze szampony, ale nie zawiera drażniących składników (chociaż nie traktowałabym tego szamponu jako bazy, wręcz przeciwnie. Do niego dokupiłabym 2 łagodniejsze produkty np. jeden z tej listy, z tej listy, z tej lub tej, a zielony Vianek stosowała jako uzupełnienie pielęgnacji).
6. PIELĘGNACJA NATURALNYMI SPOSOBAMI CZY "CHEMIA"?
Według mnie nie ma sensu za wszelką cenę podążać za naturalną pielęgnacją skoro ta drogeryjna bardziej służy włosom. Uważam wręcz, że w niektórych przypadkach np. gdy włosy są wrażliwe, łatwo się łamią, są rozjaśniane, delikatne, to pielęgnacja profesjonalna/drogeryjna sprawdzi się lepiej - nic nie zabezpieczy włosów tak jak silikon. Inną kwestią jest też to, że cienkie włosy lubią prostą pielęgnację i właśnie połączenie szamponu i odżywki często się sprawdza.
Przyczyn może być więcej, ale te są według mnie najbardziej popularne. Nie wiem jak wam, ale ja jestem zauroczona długością włosów Marceliny. Uważam, że są bardzo ładne, mogą być przykładem dla cienkowłosych włosomaniaczek, a wymagają tylko lekkiej korekty (o ile tak to mogę nazwać) w kwestii suchych końców.
Poprzedni wpis:
PODOBNE WPISY:
Ja jeszcze polecam odrobine żelu aloesowego pod serum na końcówki :)
OdpowiedzUsuńTak! :-) Albo żelu lnianego :-)
UsuńZbyt rzadko podcinane, wolałabym 1cm co kwartał niż 2cm raz na pół roku. Za rzadko i zbyt mało podcinane będą sianowate.
OdpowiedzUsuńTeż się męczę Kochana z suchymi końcówkami ... ciągle olejuje ale mam wrażenie że i tak nic to nie daje ;/ nie mam pojęcia jak mogę je nawilżyć... Jak już znajdziesz złoty środek to koniecznie daj mi znać <3
OdpowiedzUsuńMój blog
Też mam suche końcówki i raz na tydzień nakłada na włosy odżywkę Alterra połączoną z miodem, cukrem i olejkiem arganowy (1 łyżka odżywki Alterra z granatem z Rossmanna + 1 łyżka miodu + 1 łyżka cukru + 1 łyżka olejku arganowego, czasem dodaję trochę hydrolizatu keratyny). Odżywkę nakładam na całe włosy, zawijam ręcznikiem i trzymam przez godzinę. Wszystko się trochę lepi, ale pomaga:).
Usuńteż mam cienkie włosy i u mnie nadmiar pielęgnacji się nie sprawdza - np. omo, częste olejowanie i to na całą noc itp. moje włosy zdecydowanie wolą komplet "szampon + odżywka albo lekka maska" w tej kolejności. (a tak w ogóle, czytając blogi włosomaniaczek i z opinii moich koleżanek wywnioskowałam, że minimalizm w przypadku cienkowłosych to słowo klucz :))
OdpowiedzUsuńteż suszę włosy suszarką codziennie - ale używam TYLKO ciepłego, bardzo łagodnego nawiewu. mocny nawiew czy to gorący, czy to zimny, nigdy nie wpływał dobrze. choć wysuszenie włosów zajmuje mi kilkanaście minut, ale za to włosy całe i ładnie się prezentują :)
PS. ja tam tej suchości nie widzę :) ładna tafla, tak trzymać :)
UsuńZgadzam się z Tobą :-) Minimalizm sprawdza się chyba najlepiej, ale nie w przypadku cienkich i zniszczonych włosów, to muszę zaznaczyć :-)
UsuńMoim zdaniem te włosy są już całkiem ładne i taka ich uroda.
OdpowiedzUsuńNie zmienią się na grube, elasyczne i śliskie bo takie nie wyrastają z głowy ,ot!
Moim zdaniem włosy Marceliny wyglądają teraz bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńCo do pielęgnacji mam podobnie, moje włosy nie lubią naturalnych składów, a oleje wręcz wysuszają mi włosy.
Na moich cienkich włosach odżywki Nivea świetnie się sprawdzały, ale nie w połączeniu z ich szamponami. Wtedy były za bardzo obciążone i oklapłe. Lubię połączenie szamponu bez SLS (np. O'Herbal) z odżywką Nivea, to jest ratunek dla moich włosów! c:
OdpowiedzUsuńTeż mam suche końcówki i raz na tydzień nakłada na włosy odżywkę Alterra połączoną z miodem, cukrem i olejkiem arganowy (1 łyżka odżywki Alterra z granatem z Rossmanna + 1 łyżka miodu + 1 łyżka cukru + 1 łyżka olejku arganowego, czasem dodaję trochę hydrolizatu keratyny). Odżywkę nakładam na całe włosy, zawijam ręcznikiem i trzymam przez godzinę. Wszystko się trochę lepi, ale pomaga:).
OdpowiedzUsuńNo ja też zmagam się z regeneracją swoich włosów, jestem w trakcie metamorfozy 50% mojej długości ścięte i teraz tylko zadbać o te 50% co zostało trzeba u dobrego fryzjera
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że mi się kiedyś też uda tak doprowadzić do ładu moje włosy
OdpowiedzUsuńwłosy zdecydowanie poprawiły swoją kondycję, super! :)
OdpowiedzUsuń