WYSTARCZY CHCIEĆ... :-)
Zapraszam kochani na piękny, naprawdę PIĘKNY wpis - metamorfozę cienkich włosów Sandry. Przemiana jest MEGA! Po przeczytaniu listu i obejrzeniu zdjęć wzruszyłam się... W tym całym włosowym szaleństwie nie chodzi tylko o zmiany wizualne, ale przede wszystkim - przemianę wewnętrzną. Zmiana postrzegania siebie, ubranie mankamentów w atut i praca nad sobą - to wszystko przekłada się na jakość naszego życia. :-)
Hej Martuś! Cześć wszystkim Czytelniczkom :-)
Moją metamorfozę szykowałam tak naprawdę ponad rok. Z początku był to pewnego rodzaju przegląd zdjęć. Dzięki temu mogłam zauważyć moje włosowe postępy. Z czasem uznałam, że może warto pokazać go innym? Warunek był jeden – widoczna poprawa stanu i kondycji włosów. Zdjęcia wykonywałam raz w miesiącu. Po kilku „sesjach” zauważyłam znaczny postęp i pomyślałam o „Martusiowym Kuferku” i przesłaniu do Ciebie całej metamorfozy. Nie uważam, że moje włosy są idealne, a nawet ładne. Często się na nie złoszczę i mam gorsze dni. Jak każdy. Mam nadzieję, że wesprę inne Cienkowłose, które tkwią w martwym punkcie, brakuje im cierpliwości lub uważają, że nie dadzą rady.
Recepta jest prosta – wystarczy chcieć. :-)
Ale od początku. Jako dziecko, cieszyłam się z moich cienkich, blond włosów. Pamiętam, że używałam tylko szamponu, a włosy myłam wieczorem, co 2-3 dni. Nie używałam suszarki, a grzebień lub szczotkę widziały dopiero po wyschnięciu. Były tego plusy i minusy ponieważ do dziś pamiętam, jak często się puszyły i jak trudno było je rozczesać. Na zdjęciu, od lewej: dzieciństwo, wiek 15 lat.
Mijały dni, miesiące, lata, a wraz z nimi minęło moje włosowe szczęście. W wieku 16 lat, po raz pierwszy pofarbowałam włosy na bardzo jasny blond. Od tamtej pory, farba do włosów była częstym gościem w moim włosowym życiu. Czupryna, z dnia na dzień stawała się coraz bardziej cienka, sucha i szybko przetłuszczała się. Ale powiedzmy sobie szczerze – w ogóle o nią nie dbałam. Z czasem w ruch poszła suszarka, karbownica (tak, nawet karbownica) oraz prostownica. Włosy myłam codziennie, a nawet dwa razy dziennie (kaplica. Amen!)… wszystko tylko po to, aby utrzymać jak najdłużej ich świeżość (ach, no przecież!). Jedyną ich „pielęgnacją” był szampon.
Codzienne mycie, prostowanie, brak jakiejkolwiek pielęgnacji, farbowanie włosów na różnego rodzaju blond, jednorazowy ciemniejszy wybryk oraz powroty do naturalnego koloru… to wszystko doprowadziło moje włosy na skraj z(a)łamania włosowego. Do tego stopnia, że w 2012 roku zdecydowałam się na ich radykalne ścięcie. Po powrocie od fryzjera i ujrzeniu moich bardzo krótkich włosów powiedziałam sobie głośno: „Od dzisiaj idę po rozum dla włosów!”. Oczywiście początki bywają trudne. Nie inaczej było ze mną, jednak moja determinacja i chęć zmiany była tak silna, że od września 2012 roku przestałam prostować włosy. W kwietniu 2013 roku postanowiłam więcej ich nie farbować, ponieważ od dłuższego czasu marzyłam o moim naturalnym kolorze, jednak zawsze brakowało mi determinacji i cierpliwości do odrostów. I było ciężko wytrzymać, zwłaszcza na początku. Ciemne odrosty, chęć sięgnięcia po farbę i prostownicę…
Zaczęłam używać masek, odżywek, delikatnych szamponów, a także stosować naturalne oleje. Metamorfoza trwała 4 lata, ale to miniony rok był dla mnie najważniejszy.
W lutym 2015 roku widziałam, że włosy są w lepszej kondycji, ale tylko do połowy. Resztki farbowanych włosów nie prezentowały się dobrze, nie chciały współpracować.
Uznałam, że warto je ponownie skrócić i odciąć się, dosłownie i w przenośni, od przeszłości. Oczywiście nie obyło się bez płaczu. Pierwsza fryzjerka zamiast wykonać cięcie na prosto, wycieniowała moje włosy. Przez ten incydent musiałam ponownie ściąć włosy, o kolejne 10 cm. Od tamtej pory minął rok. Włosy są w pełni naturalne, a ja w końcu jestem zadowolona w 80% z tego, jak się prezentują. Po prostu pokochałam je, łącznie z ich wadami. :-) Dawniej wysokoporowate, teraz średnioporowate, typ 2a.
Przygotowałam dla Was pewne porównanie - kiedyś i dziś, z tą różnicą, że słowo „kiedyś” jest moim początkiem tzw. włosomaniactwa i czasem eksperymentowania z produktami do włosów.
Mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna osoba, której moja mała i wielka (dla mnie) metamorfoza pomoże. Sama bardzo lubię czytać takie porównania, podpatrywać podobne problemy Cienkowłosych lub zmieniać coś, dzięki inspiracji, w dotychczasowej pielęgnacji. Dodam, że jestem 100% minimalistką. Tak naprawdę modyfikuję pielęgnację tylko wtedy, gdy widzę, że coś niedobrego dzieje się z moimi włosami lub produkt przestaje mi służyć. Dobrego odbioru. :-) A Tobie Martuś pięknie dziękuję za inspiracje, podtrzymywanie na duchu, porady i piękne zdjęcia. Dzięki Tobie jestem tu, gdzie jestem – dosłownie. Baaardzo długo czekałam na bloga, w którym poruszane będą plusy i minusy posiadaczek cienkich włosów. Sugestie, ciekawostki, dokładne odpowiedzi, tłumaczenie z nutą humoru, zrozumienia i jeszcze większą dozą wsparcia. Jeszcze raz wielkie dzięki Kochana! Ściskam mocno, buzia!
Sandra (MrsMucholinda)
❣
martusiowykuferek@gmail.com
Jest różnica - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńłaaaał :D ale motywacja :D tez chcę takie włosy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kochana jeszcze raz!!! *♡*
OdpowiedzUsuńpiękne ma teraz włosy :)
OdpowiedzUsuńCo wy wszystkie robicie, że włosy wam tak szybko rosną? :D
OdpowiedzUsuń:D sama byłam w szoku! :) Dodam tylko jeszcze, bo nie dopisałam tego w opisie, że włosy na noc związuje w koczka - ślimaka. W okresie jesienno-zimowym włosy są schowane pod kurtkę lub płaszcz i obowiązkowo czapka. Dziękuję Wam za dobre słowo! To naprawdę pomaga :)
UsuńUuu, a nie niszczy Ci takie chowanie włosów? Moim zdaniem raczej bardziej je narażasz na zniszczenia mechaniczne niż chronisz, ale może to tylko moje by się tak zachowały. Naprawdę jestem ciekawa!
UsuńNie, nic z tych rzeczy. Często zaplatam włosy w koczka, ale nie u góry, a bardziej przy szyi i dopiero zakładam płaszcz lub kurtkę oraz jak wyżej, czapkę. Nie wiem czy to pomaga, czy szkodzi, w każdym razie myślę, że to kwestia indywidualna. Włos, włosowi nie równy :) Ja nie zauważyłam, żeby włosy mi się niszczyły, a końcówki nie mają żadnych białych kulek, tym bardziej nie mogę się doszukać ich połamanych końców :)
Usuń*miało być przy karku :)
Usuńale jak się ma proste zwykłe włosy to się łatwo mówi , a jak ja mam wysokoporowate , kręcone (3B) kruszące sie , suche jak pieprz to zdanie " moje włosy sa jakieś inne" jest "naprawdę prawdziwe"
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam prostych włosów. Są typem 2a, podatne na wilgoć, lubią się puszyć. Efekt "prostych" włosów uzyskuję najbardziej po nocnym koczku. Co nie zmienia faktu, że porowatość zmieniła się po zmianie pielęgnacji. Ale jak wiadomo - nie zawsze prezentują się tak jak na zdjęciach. I nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem łatwo mówić bo łatwo nie było :)
UsuńAle szybko urosły :) ładne włoski :*
OdpowiedzUsuńZgoda, da się, ale otoczenie najbliższe nie motywuje. Ostatnio będąc u fryzjerki co drugie słowo to "nic nie zrobię, bo cienkie te włosy" . Ehh ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety coś o tym wiem... "po co to hodować, takie cienkie" itp itd. Najważniejsze to się nie poddawać i nie brać wszystkich opinii do siebie :)
UsuńPiękne włosy;-) Dbanie o włosy wciąga, ją chociaż podobnie jak Sandra, czyli minimalistycznie z kosmetykami to nie potrafię już kupić np odżywki do włosów bez przeczeczytania opinii o niej ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję! :) Owszem...sprawdzanie opinii, to nic innego jak nawyk :)
UsuńKomentuję tutaj pierwszy raz, chociaż jestem stałą czytelniczką :) ta włosowa historia bardzo zmotywowała mnie do działania. Sandrze grstuluje wytrwałośc i i pięknych efektów, a Martusi dziękuje za taka skarbnice wiedzy i motywacji ❤ może za kilka lat i moje włoski się tu znajdą? Trzymajcie za mnie kciuki!!! Buziak, Daga :*
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę! Życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki! :) buziak!
UsuńNa pewno się uda, potwierdza to coraz większa grupa cienkowłosych :-)
Usuńwow, widać ogromną przemianę :) też mam z natury cienkie włosy, wycieniowane... kiedyś chciałam je ściąc na prosto, jednak wydaje mi się, że nie wyglądałabym wtedy najlepiej :) w pocieniowanych jest mi o wiele lepiej, muszę je wzmocnić i zagęścić :) chcę też, aby szybko urosły..
OdpowiedzUsuńO rany! Gratuluję z całego serduszka! ♥
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :*
Usuńróżnica jest diametralna. super, że odnalazłaś własną, włosową drogę :)
OdpowiedzUsuń:) W większej mierze jest to zasługa Marty. To ona naprowadziła mnie, w jaki sposób powinnam zadbać o swoje włosy i chwała jej za to :)
UsuńZdecydowanie widać różnice!
OdpowiedzUsuńTeraz to są piękne włosy :)
Bardzo ładna zmiana :)
OdpowiedzUsuńWow, tyle powiem :)
OdpowiedzUsuńniesamowita przemiana, a efekt cudowny!
OdpowiedzUsuńSzybciutko urosły, bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńWow, gratulacje! Piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńMnie zmotywowałaś zdecydowanie ! :) szczerze mówiąc byłam już na skraju załamania włosowego bo po 2 latach pielęgnacji nie widzę jakichś szczególnych efektów, moja włosowa historia jest dosyć podobna do Twojej więc jest nadzieja <3 Jedyne ściąć nie mogę, mąż mi nie chce pozwolić :D
OdpowiedzUsuńAle co ma mąż do gadania w ogóle? :P bez podcinania nie będziesz miała efektów :)
UsuńSuper! :) Co do męża...pamiętaj, że to są Twoje włosy :) I tak, jak wspomniała Monika - "hodowanie" zniszczonych włosów niczemu nie służy, chociaż to też kwestia indywidualna (aczkolwiek nie wiem czy Twoje akurat się do takich zaliczają :) tylko zgaduję). Ja zaryzykowałam, bo miałam dość podwójnej pielęgnacji, czyli naturalne włosy plus farbowane, a co za tym idzie inne porowatości itp itd. W każdym razie, życzę Ci powodzenia i wytrwałości, bo tego najbardziej potrzebujemy :)
Usuńnie nie o to mi chodziło :P oczywiście, że końcówki podcinam co jakieś 2-3 miesiące, ale tak radykalnie na krótko mi stęka, żebym nie obcinała :P Z resztą sama się boję, że mi nie będą pasować... Mam nadzieje, że wytrwam jakoś i kiedyś też będę się cieszyć takimi pięknymi włoskami :)
UsuńDziękuję, mnie zmotywowałaś :*
OdpowiedzUsuńWalczę o swoje cienkie włosy, może kiedyś będę mogła pochwalić się swoją metamorfozą jak Wy :)
Dzięki piękne i bardzo się cieszę! :* Trzymam mocno kciuki!
UsuńJa również kochana :-)
UsuńNiesamowicie szybko rosną Ci włosy! :D Ja też robię zdjęcia czupryny co miesiąc, ale przy moim 1cm/mc różnicę widzę dopiero co jakiś kwartał. Brałaś jakieś suplementy, wcierki lub inne cuda przyspieszające porost czy masz tak naturalnie?
OdpowiedzUsuńPS Najbardziej motywująca włosowa historia jaką czytałam ;)
Tak, jak wyżej skomentowałam - faktycznie sama byłam w szoku, że szybko mi rosną. Szczerze to nie stosowałam nigdy żadnej suplementacji. Zawsze bałam się o cerę, która jest kapryśna. Odpada picie drożdży i innych specyfików. Poza tym, nigdy nie byłam typem lubiącym eksperymentować z niekonwencjonalnymi metodami :) Jedyne co robię to codziennie piję olej lniany (głównie dla cery). Nie używałam również wcierek. Jedynie kilka razy zdarzyło mi się użyć wcierki Jantar, niestety był to nietrafiony pomysł i wcierka spowodowała u mnie łupież. Mogę narzekać na ich ilość, podkręcanie się przez wilgoć i inne mankamenty, ale najwyraźniej natura dała im szybkość w rośnięciu :)
UsuńJest mi niezwykle miło czytać, takie komentarze :) dziękuję!
Mi też szybko rosną włosy. Choć wolałabym, żeby rosły wszerz, niż wzdłuż. No cóż, taka uroda.... A włosy Sandry są cudne. I w ogóle śliczna i zgrabna dziewczyna!
UsuńAbrakadabra
Zaskakująca zmiana! Naprawdę motywuje do działania :)
OdpowiedzUsuńAch, kiedys komus tak pomoc - to moje marzenie jako blogerki :) Czy to chodziloby o cere, krotkie wlosy czy pielegnacje loczkow... I tak bylabym przeszczesliwa :) Gratuluje, Marti! :*
OdpowiedzUsuńOwszem, przede wszystkim podziękowania dla Marts :* Gdyby nie jej chęci, zaangażowanie i dobre serce, to ojjj...coś czuję, że dalej błądziłabym w tym włosowym świecie :)
Usuń:-*
Usuń:-*
cudowna zmiana ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy �� do takich dąże, mimo że cienkie to zadbane i zdrowe :) powodzenia w dalszej pielęgnacji:)
OdpowiedzUsuńD. ^^
Piekne wlosy, gratulacje! Dziewczyny, napiszcie mi prosze, ktory to jest olejek Mythic. Jest ich tyle na allegro, ze wstyd, ale nie umiem znalezc...
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :) To jest dokładnie ten olejek z recenzji Marty:
OdpowiedzUsuńhttp://www.martusiowykuferek.pl/2014/12/loreal-mythic-oil-odzywczy-olejek.html?m=1
Naprawdę nie jestem w stanie go zlokalizować na Allegro, a na stronie, którą podaje Martusia jest informacja, że produkt jest wycofany :( http://www.hairstore.pl/loreal-mythic-oil-odzywczy-olejek-nawilzajacy-125ml-p3062.html
UsuńUuu...przyznam szczerze, że jest on bardzo wydajny i drugą butelkę kupowałam właśnie przez hairstore. Jeszcze jej nie zużyłam więc nie zaopatrywałam się w następną i nie wiedziałam, że został wycofany :(
Usuńhttp://www.iperfumy.pl/loreal-professionnel/mythic-oil-olejek-do-wszystkich-rodzajow-wlosow/
Usuńmoże tutaj? Albo na stoisku w Akademiach Wizerunku L'ORÉAL?
Bardzo Ci dziękuję za pomoc i szybkie odpowiedzi. Pozdrawiam Was obie - Ciebie i Martę :)
UsuńA czy loreal nie zmienił buteleczek na trochę mniejsze i szklane? Może dlatego ciężko je teraz znaleźć.
UsuńSama myślę o kupnie tego olejku, więc mam nadzieję, ze nie został wycofany ;3
Mam przestarzałe info na blogu :D
UsuńA opowiesz coś więcej o pielęgnacji twarzy? Zaciekawił mnie ten olej lniany :).
OdpowiedzUsuńTeż mam ostatnio problemy z cerą, pełno krostek i zaczerwienien, nie umiem sobie z tym poradzić :(
Pozdrawiam:*
Jasne :) Pamiętaj tylko, że jest to sprawa indywidualna i to co mi pomaga, Tobie może zaszkodzić. Niestety, tak to już jest z tą cerą mieszaną i kapryśną (u mnie w kierunku tłustej), że trzeba się trochę pomęczyć i stać się własnym tzw. królikiem doświadczalnym, żeby w końcu trafić na dobry produkt, który nasza cera polubi :)
UsuńOpiszę Ci co mi pomogło i w dalszym ciągu pomaga oraz pokrótce, jak wygląda moja pielęgnacja. Codziennie rano myję twarz mydłem Aleppo 12% oleju laurowego, później nakładam krem firmy Allerco, ten emolientowy nawilżający bo wiem, że jest kilka rodzajów. I koniec. Na wieczór makijaż zmywam wyłącznie olejkiem myjącym, z Biochemii Urody (www.biochemiaurody.com/sklep/olejekmyj.html). Wybieram wersję bezzapachową. Następnie po zmyciu całego makijażu używam mydła Aleppo. Osuszam twarz i nakładam krem La Roche-Posay Effaclar H łagodzący do skóry z trądzikiem (40ml). Raz na dwa tygodnie wykonuję peeling przy pomocy rękawicy Kessa, z dodatkiem mydła Aleppo.
Stosowałam swego czasu kurację kwasami, przypisaną przez dermatologa, ale to kwestia bardzo indywidualna więc nie będę tutaj niczego polecać, bo już kwasów nie stosuję. Nie zauważyłam żeby mi jakoś znacząco pomogły. Na razie wyżej opisana pielęgnacja się sprawdza (odpukać).
Oczywiście zdarzają mi się niespodzianki na twarzy, najczęściej po zjedzeniu czegoś tłustego, solonych przekąsek czy słodyczy. Staram się tego unikać i zwracam uwagę na to co jem. To też jest bardzo kluczowa sprawa.
Polecam Ci bloga www.mademoiselleevebloguje.blogspot.com, z którego zaczerpnęłam kilka inspiracji, jak np. wyżej wymieniony olejek myjący czy wcześniej wspomniany olej lniany. Co do niego, piję go od 3 miesięcy i wydaje mi się, że rzadziej wyskakują mi jakieś niespodzianki na twarzy od czasu, gdy zaczęłam go stosować. Niestety nie jest to przyjemna rzecz... dla mnie jest on okropny w smaku :) Mimo tego kończę właśnie pierwszą butelkę i mam zamiar zakupić drugą. Olej lniany można stosować również bezpośrednio na twarz mieszając go np. z kwasem hialuronowym. Kiedyś olej tamanu mi bardzo pomagał również w połączeniu z kwasem hialuronowym. Zastanawiam się czy nie zakupić tego duetu ponownie :) Póki co, druga butelka oleju lnianego będzie ze Złotego Oliwinu.
I tak to właśnie wygląda :) Mam nadzieję, że jakoś Ci pomogłam. Niestety, tak jak do włosów, również do cery trzeba mieć dużo cierpliwości i serca. I przede wszystkim nie wyciskać krostek i nie drapać, ale to na pewno wiesz :) Buziaki :*
Może to nie jest najbardziej odpowiednie miejsce na to pytanie, ale czy to normalne, że moje włosy nie przepadają za emolientami? :O są srednioporowate w kierunku normalnych i najładniejsze są po olejowaniu, ale tylko gdy po umyciu włosów naloze humektantową odżywkę czy maskę ! A przecież powinno się nakładać emolient o humektancie...
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie powinno nakładać się emolient na humektant :-) działa to w teorii, ale jak wynika z praktyki - włosy mają zadziwiająco różne potrzeby, więc jeśli sprawdza Ci się taki sposób, to śmiało! :-*
Usuńpiękne włosy, a ile cm w kucyku?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Poprosiłam męża o zmierzenie i wyszło, że mam 6,5cm.
UsuńA ja mam takie pytanie, może ktoś mi odpowie. Otóż zaczynam swoją przygodę z "włosomaniactwem" i nie wiem czy trochę nie przesadzam. Kupiłam szampon bez SLS (co 2 tyg będę myła zwykłym), stosuję wcierkę jantar, czeszę włosy szczotką z dzika, po myciu spryskuję włosy odżywką z keratyną lub wcieram serum z avonu w końcówki (na zmianę), za 2 tygodnie chcę zacząć pić drożdże i zastanawiam się czy nie kupić tabletek np. CP. Czy to nie za dużo?:)
OdpowiedzUsuńPoza suplementami na moje oko w sam raz, idealnie na poczatek :) Drozdze zawieraja juz kwas pantotenowy, wiec nie laczymy ich z CP. Jesli koniecznie chcialabys cos dodac to predzej ziolka do picia (skrzyp, pokrzywe...), ale wtedy ciezko bedzie Ci ocenic co dokladnie wzmocnilo wlosy :)
UsuńPodaruj sobie serum z Avonu. Reszta to raczej ok
UsuńWłaśnie zamówiłam :P a czemu dokładnie? Dla mnie ładnie pachnie i po aplikacji czuję, że są nawilżone :).
UsuńSkoro służy to nie ma co rezygnować:) pewnie zawiera dużo sylilonow ale one też są włosom potrzebne, szczególnie na początku dbania o włosy
Usuńbardzo ci zazdroszczę tej przemiany :) ale juz biorę sie za siebie! moje wlosomaniactwo trwa juz 2 lata,a włoski wyglądają minimalnie lepiej,dlatego mam coraz mniej chęci do ich pielęgnowania (zle nastawienie,ale od dzisiaj zaczynam od nowa haha) i mam jedno pytanko-nie używasz obecnie żadnej odzywki? bo ja osobiście boje sie ograniczyć tylko do masek raz w tygodniu
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że łatwo nie było i każdego dnia walczę tylko już na spokojnie i bez większych problemów, stąd minimalistyczna pielęgnacja. Doprowadziłam moje włosy do stanu zdrowych i dlatego nie stosuję już tylu kosmetyków. Opisana pielęgnacja w pełni wystarcza :) Do maski emolientowej dodaję troszkę oleju. Kiedy włosy są za bardzo nawilżone i oklapnięte, wtedy nakładam maskę proteinową. Raz na 2 tygodnie staram się używać maski aloesowej Natur Vital. Obserwuję swoje włosy i wedle ich "humorów" dobieram maski. Odżywek nie używam w ogóle bo nie widzę takiej potrzeby. Kwestia jak zwykle indywidualna :) obserwacja, cierpliwość, próby i błędy... Niestety nic nie przyjdzie nam ot tak. Trzymam za Ciebie mocno kciuki bo dokładnie wiem co to znaczy złe nastawienie, niemoc i "włosowa depresja" :) buziaki
UsuńSuper motywacja :) Takie perełki motywują mnie do pracy nad swoimi włosami. Dzięki wielkie !
OdpowiedzUsuńDziękuję ♡
UsuńPrzecudne włosy ! Nie daj sie namówić na ścięcie i nie słuchaj głupot. Piękne!
OdpowiedzUsuńAch! Piękne włosy!!! Hm... 4 lata świadomej pielęgnacji, ja jestem dopiero po rocznej więc jeszcze 3 lata i będzie cód, miód! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki :)
Usuńimho są już trochę za długie, w wersji odrobinkę krótszej wyglądały na gęstsze i zdrowsze. Wiem, że to tylko złudzenie optyczne, ale takie odniosłam wrażenie.
OdpowiedzUsuńW ogóle, jakbym swoje włosy widziała! Z tym że u siebie podejrzewam 1b.
Być może ale wolę swoje włosy w wersji długiej ponieważ są lekko falowane i wywijają się. Nie wspominając już o tych "świrkach" przy twarzy ;) Mam wrażenie, że im dłuższe tym lepiej mi nad nimi zapanować. Obecnie zaplatam warkocz na noc, dzięki temu wydaje się jakby ich było więcej :D szukam też fryzjera, który w końcu umiejętnie podetnie mi końcówki na prosto. Na zdjęciach w artykule, grudniowe włosy nie widziały fryzjera dłuższy czas dlatego końcówki są jakie są, plus to były moje pierwsze tygodnie mycia włosów wieczorem a nie codziennie rano :) Troszkę się zmieniło od tamtej pory :)
UsuńOjj... nie grudniowe tylko styczniowe i lutowe :)
UsuńTeż chcę, żeby moje włosy szybciej rosły. Byłam u fryzjerki, która powiedziała, żebym je skróciła, aby końcówki się nie kruszyły. Miałam kiedyś kręcone włosy, teraz bardziej fale, niż loki. Olejuję je min 3 razy w miesiącu, plus maseczki, szampony raczej łagodne, staram się wybierać te bez SLS. Koleżanki mówią, że włosy mi rosną, ale ja nie widzę różnicy. Może czas robić zdjęcia, żeby mieć czarno na białym, że jednak rosną.
OdpowiedzUsuńCzyli jest nadzieja dla moich włosów! Miód na moje serce :) piękna przemiana, jest się czym pochwalić :)
OdpowiedzUsuńDosłownie wzruszająca historia! Ma Pani, Pani Sandro śliczne włosy (jak i Pani Marta) i widać ile musiało to Panią kosztować poświęcenia! Ja swoje włosy próbuję zapuścić od 2 lat (dosłownie) i do tej pory nie wiedziałam, że moje końcówki się tak szybko niszczą, bo ich nie zabezpieczam. Nie są złe, ale mogłyby być lepsze, ale u mnie z pielęgnacją jest tragicznie, (przysłowiowy chyba już, szampon tylko) sporadycznie jakaś odżywka domowa. Włosami interesuję się od jakiegoś czasu, ale pielęgnację zaczynam od następnego tygodnia. Kolejnym moim problemem jest wypadanie włosów. Od tego tygodnia wspomagam się suplementami diety, ale nie wykluczam stresu jako głównego czynnika. Nie byłoby to tak niepokojące (wypadanie włosów), gdyby nie fakt, iż mam 15 lat(!) i nie wiem co robić. Nie wiem też za bardzo jaki mam rodzaj porowatości włosów - wydaje mi się, że moje włosy są średnioporowate, ale nie jestem pewna. Nie są ani bardzo zniszczone (prostowałam dosłownie może kilkanaście razy w życiu, nie farbowałam itp.), ale nie są lejące jak w przypadku niskoporowatych, dlatego nie wiem jak dobrać olej do olejowania włosów... Jeśli uzyskałabym jakąkolwiek pomoc byłabym niezmiernie wdzięczna.
OdpowiedzUsuń