PODSUMOWANIE AKCJI "WCIERAMY CYTRYNĘ"
Przez ostatni miesiąc wcierałam w skórę głowy sok z cytryny. Na początku rozrzedzałam go z wodą, ponieważ bałam się podrażnienia i wysuszenia skalpu. Później stopniowo zwiększałam stężenie soku z cytryny, by w końcu skończyć na wcieraniu czystego soku. Wspólna akcja miała na celu: przedłużenie świeżości skalpu, odbicie włosów od nasady a także rozjaśnienie włosów. Czy osiągnęłam te wszystkie elementy oraz jakie odczucia towarzyszyły pozostałym uczestniczkom?
JAK STOSOWAŁAM?
Mam wrażliwy skalp i obawiałam się podrażnienia, dlatego przez pierwsze 3 aplikacje, wcierałam rozrzedzony z wodą sok z cytryny (w proporcji ok. 1:5, gdzie jeden to cytryna). Następnie zwiększyłam dawkę cytryny i uzyskałam proporcję 1:1. Po ok. 6 użyciach, udało mi się przejść na wcieranie czystego soku z cytryny.
Na początku akcji skóra głowy mocno mnie przyszczypywała, głównie w okolicach skroni i przy uszach. Po 5 zastosowaniach, nie czułam już tak silnego dyskomfortu. Wcierkę aplikowałam zawsze na umytą, odsączoną z nadmiaru wody skórę głowy. Dzieliłam włosy na przedziałki i bardzo dokładnie wcierałam sok z cytryny, wykonując przy tym delikatny masaż.
Dbałam o to, aby w trakcie trwania kuracji, mój skalp był nawilżony. Fajnie sprawdziła mi się maska z Sylveco z siemieniem lnianym, ładnie nawilżała skalp. O produktach Sylveco pojawi się wkrótce osobny post. :-)
POZYTYWNE ASPEKTY KURACJI
Skóra głowy bardzo dobrze zareagowała na cytrynę: była taka świeża, czysta i sucha (jakkolwiek to nie brzmi ;-)).
Wcierka z cytryny w długofalowej kuracji, pozwoliła mi przedłużyć świeżość skalpu o ok. pół dnia. Piszę około, ponieważ wiele zależy od używanych wraz z wcierką kosmetyków. Cięższy szampon Biolaven w połączeniu z cytryną, daje mniej więcej pół dnia świeżości gratis :-), ale już czarne mydło Agafii i wcierka z cytryny - nawet 1 dzień więcej.
Tak czy siak, nie udało się osiągnąć celu, czyli 1 dzień wolności... tzn. świeżości. :-)
NEGATYWNE ASPEKTY KURACJI
Niestety, zauważyłam, że cytryna negatywnie wpłynęła na stan włosów u nasady. Stały się podrażnione, zbyt miękkie, aktualnie mocno się plątają i są po prostu osłabione. :-( To mnie zaskoczyło - nie spodziewałam się, że podrażnienie będzie aż tak widoczne i wyczuwalne.
Nie zauważyłam również uniesienia włosów u nasady, ani zmiany koloru.
MOJE OBSERWACJE I WNIOSKI
Wcierka z cytryny najlepiej sprawdza się u mnie jako "pojedynczy strzał". Oznacza to, że użyta jednorazowo i tak świetnie działa, bo ogranicza przetłuszczanie o ok. pół dnia. Włosy są bardziej uniesione i czuć taką fajną świeżość skalpu. :-)
Po każdym użyciu cytryny, moje włosy były zlepione i lekko twardawe. Na szczęście jak już wyschły i je rozczesałam szczotką z włosia dzika, były już normalne.
Nie jestem jakoś bardzo zawiedziona akcją, ale powiem szczerze - liczyłam na coś więcej. Słyszałam o wcierce wiele dobrego.
ODCZUCIA CZYTELNICZEK
Ola
"Wcierałam wcierkę przez jakieś 2 tygodnie, ale mam zamiar jeszcze ją trochę powcierać. Jednak jak na razie moje włosy nadal się przetłuszczają tak jak się przetłuszczały, czyli muszę myć głowę codziennie. Wydaje mi się, że na moją przetłuszczającą się skórę głowy nie ma ratunku, może to dlatego, że jestem w okresie dojrzewania. Liczyłam, że cytryna pomoże, ale nie pomogła."
Ola nr 2 :-)
"Odnośnie kuracji cytryną postaram się krótko, zwięźle i na temat: dla mnie to był totalny niewypał. Nie zauważyłam żadnych zmian jeśli chodzi o częstotliwość przetłuszczania się włosów - nadal musiałam myć co 2 dzień. Myję włosy rano, bo wtedy wyglądają najlepiej - są miękkie, puszyste i odbite u nasady, po nałożeniu wcierki znikał efekt objętości u nasady włosów :(. Wyglądały tak jak zwykle drugiego dnia, czyli jeszcze nie przetłuszczone, ale już przyklapnięte. Z tego powodu nie wytrwałam do końca akcji i przerwałam po kilku próbach. Mam nadzieję, że u innych dziewczyn cytrynka dała lepszy efekt. "
U KOGO SIĘ SPRAWDZI
Myślę, że najbardziej z wcierki będą zadowolone posiadaczki włosów niskoporowatych bądź grubych. Jeśli macie cienkie włosy, porowatość średnią lub wysoką i przetłuszczający się skalp, musicie być świadome prawdopodobieństwa podrażnienia włosów przez cytrynę.
MASZ PRZETŁUSZCZAJĄCY SIĘ SKALP?
Koniecznie zajrzyj do artykułów, które poświęciłam temu zagadnieniu:
Podsumowując, cytryna nie jest dla mnie. Z jednej strony skóra głowy bardzo fajnie na nią reaguje, z drugiej podrażnienie włosów przy skalpie jest zbyt duże, bym zechciała kontynuować kurację.
Jeśli wcierałyście cytrynę razem ze mną, to koniecznie prześlijcie swoje spostrzeżenia na maila: martusiowykuferek@gmail.com lub napiszcie w komentarzu. :-)
O to u mnie odpada, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.staybeautiful.pl/
U mnie świeżość włosów przedłuża płukanka octowa z Yves Rocher ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej już wiele razy :-) Jaką masz porowatość?
UsuńŚrednią w kierunku niskiej ;) Włosy długie, cienkie, lekkie "jak piórko" z małą tendencją do przetłuszczania się (myję włosy co 2 dni).
UsuńSzkoda, że finalnie ta wcierka nie przyniosła lepszych efektów. Przyglądałam się Twojej akcji i byłam bardzo ciekawa efektów. Niestety sama nie mogłam dołączyć ponieważ cytryna nawet rozcieńczona bardzo mnie podrażnia - mam bardzo bardzo wrażliwą skórę głowy. Natomiast mnie na przetłuszczanie pomogło całkowite odstawienie szamponów nawet tych delikatnych, które powodowały łupież a skóra była niesamowicie ściągnięta. Zaczęłam stosować alternatywne metody mycia czyli na początku zaczęłam myć odżywkami :) sama byłam zaskoczona jak po drugim myciu moje problemy praktycznie całkowicie zniknęly a włosy były dłużej świeże i wydaje mi się że czystrze niż po użyciu szamponu. Teraz myję włosy co 3 dzień skóra głowy nie swędzi i nie jest ściągnięta, łupież zniknąl a moje włosy u nasady wreszcie nie są sztywne i splątane. Myłam balsamami babuszki agafii. Dzisiaj robię eksperyment i umyję mąką żytnią, która podobno świetnie czyści nawet naolejowane włosy. Polecam Ci taką próbę na początku z lekkimi odżywkami i może przetluszczanie się ureguluje. Dodam, że moje włosy są cienkie ale jest ich dużo, falowane, wrażliwe i lubiące się plątać. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMalwina
Od kilku miesięcy myję włosy mąką żytnią (mycie odżywką nie sprawdziło się zupełnie). Myję teraz co 3 dni zamiast co 2, zniknęło swędzenie i łuszczenie skóry głowy. Minusem jest zapach, który utrzymuje się na włosach przez kilka godzin, ale ja jestem bardzo wrażliwa na zapachy. Mąka najlepsza jest bardzo drobno zmielona, nie razowa.
UsuńMalwa
Anonimku Malwo tez Ci opisze moje pierwsze wrażenie bo zauważylam, że masz dłuższe doświadczenie. Dzisiaj wlasnie umylam maka żytnia. I wlasnie nie wiem czy ona byla za mocna ale właśnie powrócil mi lupiez :/ szczegolnie na linii czoła i po bokach (tam gdzie zwykle zmagałam sie z lupiezem). Nie wiem czym to moze byc spowodowane. Zaznaczam, że to nie drobinki mąki, których nie udalo mi sie wyplukac. Dziwna sprawa bo skora totalnie mnie nie swedzi co zwykle sie dzialo kiedy pojawial się lupież. Mowisz, że u Ciebie mycie odzywkami nie wypalilo. Wlasnie u mnie jest nadwyraz dobrze i chcialam wprowadzic make na poczatku na probe jako takie oczyszczenie mocniejsze raz na jakis czas.
UsuńTłusty łupież na linii włosów to często objaw łojotokowego zapalenia skóry. U mnie właśnie sprawdziło się mycie mąką, które z jednej strony ogranicza produkcję sebum, którym żywią się drożdżaki, a z drugiej strony nie wysusza tak skóry jak detergenty w szamponach. No cóż, nic na siłę. Jeśli sytuacja się powtórzy, to zrezygnuj z mycia mąką.
UsuńJeszcze jedno, czy trzymałaś to "ciasto" na włosach jakiś czas? Ja od razu po wmasowaniu spłukuję, bo przetrzymywanie podrażnia mi skórę.
Malwa
Dziękuję Ci za odpowiedź. To była pierwsza próba także sprawdze jak to będzie dalej. Wlasnie nie przetrzymywalam jej na glowie tylko po wmasowaniu spłukałam ale moze masowałam za długo i to bylo przyczyną. Ja zawsze się obawiam, że nie dotrę do wszystkich miejsc na głowie i czasami myjąc włosy bardzo długo masuje.
UsuńMalwina
Malwina - zapisałam mycie włosów mąką żytnią do listy rzeczy do wypróbowania, serdecznie dziękuję :-)
UsuńAż niedowierzam, że akcja nie przyniosła żadnych rezultatów. Mysłałam, że cytryna to idealny oręż w walce z przetłuszczaniem a tu taka buba :c
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że podęłaś się takiej akcji, teraz już wiemy czego nie używać :)
Zapraszam też do mnie na blog włosomaniaczki :D
rudalisica.blogspot.com
No widzisz, myślałam dokładnie tak samo i naprawdę wiązałam duże zmiany po kuracji cytryną :-(
UsuńNie wiem czy mi by pomogła taka wcierka. Bałabym się trochę że będzie jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńMiałam wprowadzić kurację w życie, ale ostatnio miałam przesuszony skalp i dlatego zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńDobre nawilżenie skalpu to podstawa przy tej kuracji
UsuńKolejna Ola wysyła mejla z podsumowaniem :D
OdpowiedzUsuńSame Ole :-) Moja siostra też ma na imię Ola :D
UsuńNawet gdyby cuda działała jakoś nie jestem przekonana do wcierania cytryny ^^
OdpowiedzUsuńHej Marta :). Ja mam włosy bardzo podobne do Twoich, ale niestety rzadsze. U mnie cytryna sprawdziła się bardzo dobrze, ale może dlatego, że używałam jej w troche inny sposób. Otóż używałam jej jako płukanki, po umyciu włosów oblewałam je wcierką. Wyciskałam ok 1-2 cm soku z cytryny do kubka i dolewałam do niego ciepłej wody. Później owijałam włosy ręcznikiem i schły samoczynnie :). Stosowałam tą płukankę w lecie, ponieważ wyczytałam, że aby cytryna rozjaśniła włosy potrzebne jest słońce, może dlatego Ty nie zauważyłaś u siebie zmiany? Ja miałam znaczną, koleżanki pytały czy farbowałam włosy, ponieważ bardzo pojaśniały i nie chciały mi wierzyć że nic nie robiłam :). Co do przetłuszczania, faktycznie zmniejszyło się ale może dlatego że ogólnie moje włosy były po cytrynie sztywne i troche przesuszone, jednak nie przeszkadzało mi to, bo zmagam się z wypadaniem i wydawało się że jest ich troche więcej. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki, że napisałaś :-) Robiłam już płukankę z cytryny, ale bardzo podrażnia mi długość - to nie dla mnie. Wiem, że u wielu osób się jednak sprawdza w tej formie. Rozjaśnia tylko latem? Ciekawe, nie znalazłam takiej informacji. :-) O efekcie rozjaśniania myślałam w kontekście lekkiego przesuszenia. Im włosy bardziej suche, tym jaśniejsze :-) A jak to wygląda z chemicznego punktu widzenia? Trudno powiedzieć, trzebaby zapytać Kascysko :D :-)
UsuńNie mam pojęcia, gdzieś wyczytałam że cytryna rozjaśnia pod wpływem promieni słonecznych, u mnie latem ogólnie włosy robią się jaśniejsze, ale myślę że cytryna to spotęgowała, bo nigdy nie było to tak zauważalne :).
UsuńMi kozieradka ogranicza przetłuszczania i jednocześnie odświeża już delikatnie obciążone włosy :)
OdpowiedzUsuńWcierasz czystą kozieradkę? Jakie proporcje stosujesz? :-) Kiedyś wcierałam kozieradkę, ale przerwałam kurację na wakacjach i troszkę żałuję :-( :-)
UsuńA ja wiedziałam, że cytryna to zło przynajmniej dla moich włosów. Kiedyś zrobiłam sobie maseczkę z dodatkiem cytryny i po niej spokojnie mogłam robić za szczotkę druciana ;) puch, sztywność i wysuszenie. Później spróbowałam już gotowej maski z cytryną, to chyba był biovax do włosów blond. Włosy miałam jak Einstein, identyczne :) a na przetluszczanie niezawodny Jantar ;)
OdpowiedzUsuńSama prowadzisz bloga czy ktoś Ci pomaga w zakresie graficznym? Bo bardzo ładnie tutaj masz, wszystko pasuje do siebie i jest tak przytulnie i "profesjonalnie" :) pozdrawiam i czekam na kolejne posty ;*
OdpowiedzUsuńSama wykonuję zdjęcia, obrabiam je i robię grafiki :-) Skorzystałam jedynie z pomocy Angeliki z zatrzymującczas.pl - dokładnie rok temu pomogła mi zmienić szablon, zrobić estetyczną stopkę i belkę z menu. :-) I mam zamiar zmienić kwiaty w banerze... :-) Niedługo! Dziękuję za miłe słowa, nowy post będzie naprawdę niedługo :-)
UsuńUżywałam i w ten sposób ograniczylam przetluszczanie. ;p
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMartusiu! Piszę bo mam nie lada problem ;( Mianowicie chodzi o to że nie wiem już jakie odżywki oraz maski stosować... Moje włosy są wysokoporowate oraz suche i niestety ale zniszczone ( niedawno gdy bardziej się im przyjrzałam zauważyłam że nie dość żę są porozdwajane to łamią mi się dosłownie w połowie długości.... od kilku lat myję metodą omo ale no właśnie...moje włosy są w jeszcze gorszym stanie niż wtedy gdy dziennie traktowałam je prostownicą....) generalnie chodzi o to że nie potrafię znaleźć odpowiedniej odżywki, ani maski.... moje włosy nawet w najmniejszych ilościach fatalnie reagują na oliwe z oliwek, argan, kokos , makadamia... swego czasu ( prę ładnych lat temu) stosowałam odżywkę z garniera awokado i masło karite a moje włosy były ładnie dociążone szczególnie na końcach.. a teraz czego bym nie nałożyła to jakaś katastrofa. Używałam : odżywki: awokado i masło karite, oleo repair, goodbye damage, OLEJEK ARGANOWY I ŻURAWINA, olejek arganowy i kameliowy, color resist ( która w sumie z tych wszystkich spisywała się najlepiej) , potem odżywki z timotei, odżywki z isana, dove, nivea... i tragedia.. ( oczywiście spisałam to co używałam w przeciągu 8 lat) maski : biovax ( wszystkie rodzaje), maski wax, aloesowa naturvital, dove, pantene... stosowałam również oleje ale : kokosowy ( tragedia, no ale spróbowałam bo miałam pod ręką), arganowy, oliwa z oliwek, oleje vatika ( dzięki któremu pozbyłam się połowy moich włosów... nie pytaj... stosowałam nieuważnie..bardzo), olej malinowy i to chyba tyle... już po prostu nie mam sił... Moje włosy są cienkie ( cienki włos) wysokoporowate ( jak wyrwę włosa to aż widać jak się zwija bo niema praktycznie żadnej struktury) zniszczone i suche ale to tak raczej od ucha w dół...jakieś porady? wydałam sporo pieniędzy a efektów żadnych...chyba tracę już nadzieję...;(
OdpowiedzUsuńCytryna zdecydowanie się u mnie nie sprawdzi, mam cienkie włosy, ale u nasady są w coraz lepszym stanie - więc bez sensu byłoby je podrażniać :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak osłabia, bo mi bardzo przetłuszczają się włosy...
OdpowiedzUsuńfajna akcja, ale u mnie podobnie cytryna zbyt podrażniające ma działanie, a za słabo spełnia swoją funkcję. wolę nadal trzymać się sprawdzonych kosmetyków do włosów. ostatnio bardzo lubię na przykład serię seboradinu na łupież.
OdpowiedzUsuń