DROGOCENNE OLEJKI
Timotei Precious Oils to jedna z drogeryjnych odżywek, bez której nie wyobrażam sobie obecnej pielęgnacji włosów. Skutecznie nawilża, wygładza i chroni włosy przed zniszczeniami. Świetny skład, niska cena i widoczny efekt. Myślę, że znalazłam prawdziwą perełkę wśród drogeryjnych kosmetyków. :-) Jeśli jesteście ciekawe jakie inne zalety zauważyłam podczas stosowania odżywki, zapraszam do czytania. :-)
MOJA OPINIA
Zalety odżywki Timotei Precious Oils:
- wygładzenie włosów już po pierwszym użyciu,
- sypkie włosy,
- podbity blask włosów,
- domyka łuski - włosy miłe w dotyku,
- skutecznie zabezpiecza przed zniszczeniami, lekko oblepia włos - idealna na zimę czy lato,
- dość rzadka konsystencja - łatwo się aplikuje.
Wady:
- stosowana zbyt często, obciąża włosy,
- czasami nałożę jej za dużo, wtedy moje włosy są nadmiernie rozmiękczone i oklapnięte,
- dość rzadka konsystencja - produkt szybko się kończy,
- zapach - mógłby być ładniejszy. :-)
Odżywkę polecam: włosom wysoko i średnioporowatym, puszącym się, zniszczonym, rozjaśnianym, farbowanym, włosom falowanym (odżywka wspomoże rozprostowanie skrętu), mającym problem z fruwającymi włosami i niedociążonymi końcami.
Nie polecam: włosom cienkim, rzadkim, niskoporowatym, skłonnym do obciążeń, nie lubiącym silikonów.
ANALIZA SKŁADU
Odżywka jest produktem emolientowym. Na drugim miejscu w składzie znajduje się alkohol tłuszczowy Cetearyl Alcohol, który ma za zadanie zatrzymać nawilżenie. Wysoko w składzie znajdują się silikony zmywalne łagodnym szamponem czyli Dimethicone i Amodimethicone. Ekstrakt z jaśminu, olej arganowy, olej ze słodkich migdałów, a także olej kokosowy, również pełnią znaczącą rolę w tym produkcie. Odżywka zawiera parafinę, która jest idealna właśnie w okresie jesienno zimowym (chociaż nie każde włosy się z nią polubią).
Jest to produkt idealny na ekstremalnie niskie czy wysokie temperatury, ponieważ skutecznie oblepia włos i zatrzymuje nawilżenie.
JAK STOSUJĘ?
Odżywki używam od czasu do czasu, ponieważ często stosowana okazuje się być zbyt silna dla moich cienkich włosów. Zawsze aplikuję ją na umyte, odsączone z nadmiaru wody włosy. Zazwyczaj nie trzymam odżywki dłużej niż 3 minuty, ponieważ nie chcę obciążyć włosów. Myślę, że akurat czas trzymania produktu to indywidualna kwestia. Na pewno wyczujecie jak to wygląda u was. :-)
Moje włosy nie przepadają za olejem arganowym i kokosowym solo, jednak w kompozycji składowej odżywki, działają idealnie.
Timotei Precious Oils to miłe, drogeryjne zaskoczenie ostatnich miesięcy. :-) Przy tak świetnej dostępności (Rossmann, Natura), niskiej cenie (8 - 10 zł/ 200 ml), a także widocznym, skutecznym działaniu, odżywka znajduje się wysoko w rankingu moich ulubionych produktów. :-) Trudno mi powiedzieć jakie są stężenia poszczególnych składników, ale w działaniu oceniam odżywkę wysoko i z czystym sercem mogę ją polecić. Czy stosowałyście Timotei Precious Oils? Jakie są wasze ulubione, tłuste odżywki? :-)
Powiązane artykuły:
Do wad: Timotei testuje na zwierzętach. Na pewno jej nie kupię.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia... :-(
UsuńJest gdzieś może dostępna lista wszystkich marek, które testują kosmetyki na zwierzętach?
UsuńPolecam blog kocieuszy.pl i zakładkę lista. :)
UsuńDzięki wielkie :D
UsuńRównież dziękuję :-*
UsuńWszystkie kosmetyki muszą być testowane przed wprowadzneiem na rynek UE. Oczywiście są firmy, które twierdzą, że nie testują na zwierzetach (np. the body Shop). Nie testują już gotowych produktów, ale "substraty" jak najbardziej - każdy skłądnik kosmetyku musi przejść badania. Podobnie jest z lekami - jeżeli dane substancje zostały juz przebadane np. pod kątem wpływu na ciąże/kierowanie pojazdem/laktację przez firme X to firma Y nie musi tego robić.
UsuńWszystkie kosmetyki, których używamy były testowane na zwierzętach - jeżeli nie jako gotowy produkt marki X to jako pojedyncze substancje, ewentualnie testuje na zwierzetach nie firma X, ale ich spółka-siostra, a następnie "odsprzedaje" produkt drugiej spółce. Swoją drogą testowanie na zwierzętach jest chyba bardziej humanitarne niż testowanie na bezdomnych czy na ludziach tj. robiono to w obozach (np. Auschwitz). Z drugiej strony gdyby nie testy na więźniach obozów śmierci medycyna nie dokonałaby aż tak ogromnego skoku cywilizacyjnego. Dlatego uważam, że osoby, któe tak bardzo póbują się odżegnywac od testów na zwierzętach uprawiają w pewnym stopniu mocno wybiórcząempatię. Bo szamponu czy kremu do rąk testowanego nie kupią, ale już aspiryną czy panadolem albo polopiryną, tudzież ibupromem nie pogardzą w potrzebie, chociaż ich "wdrozenie" na rynek było bardziej bolesne dla "testerów".
Tj. wyżej wspomniałam - te wszystkie certyfikaty o nietestowaniu na zwierzetach to bardzo fajny i dochodowy biznes (podobnie jest z tysiacami innych certyfikatów). Każdy kosmetyk/dermokosmetyk/lek musi zostać przestestowany i nawet jak ma znaczek z króliczkiem to każdy składnik waszego balsamu, podkładu, tuszu do rzęs, perfum był sprawdzony. Jak nie na zwierzęciu to na cżłowieku. Inaczej nie zostałby dopuszczony do sprzedaży.To, żę np. Body Shop nie testuje nic nie oznacza, bo robi to za niego inna firma i odsprzedaje gotowe półprodukty, emulsje, kremobazy, ekstrakty itp. Owe firmy często wchodzą w skład większego konsorcjum czy korporacji.
Dlatego nie za badzo lubię kupować kosmetyki z tym charakterystycznym królikiem, bo dla mnie to bardzo dwulicowe zachowanie i wprowadzanie mniej zainteresowanych tematem konsumentów. Nie lubię żerowania na niewiedzy (podobny model osustw mają producenci rożnych filtrów do wody, którzy twierdzą, zę twarda woda jest kiepska dla zdrowia, że im większy kamień w czajniku tym gorzej dla nas i potrafią wmówić osobom starszym, niewykształconym, że woda miekka jest zdrowa, bo oczyszczona, i pomaga na wiele schorzeń. Z bólem stwierdzam, że niestety, ale i wiele młodych ludzi daje sie na to nabrać).
Ja po pozytywnych opiniach na blogach na temat tej odżywki zakupiłam ją, ale od dwóch miesięcy czeka na swoją kolej. :D Mam sporo innych produktów do zużycia, a obiecałam sobie, że tej odżywki nie otworzę, dopóki nie wykończę innych. :D A korci bardzo, szczególnie teraz po Twojej recenzji... :D
OdpowiedzUsuńobecnie na promocji w Rossie po 5,99 :D !
OdpowiedzUsuńTo jest dobrze napisane uzupelnienie recenzji :D co jakis czas mysle czy jej nie kupic ale nie bylqm przekonana, moze teraz na promocji sie skusze :)
Usuńlubię Timotei za nawilżanie :) ale to,że testują na zwierzętach jest okropne... dlatego trzymam dystans do tej marki, niestety :/
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tej odżywki. Obecnie używam z Garniera Ultra Doux z awokado i masłem karite i jest ona moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńarganowy nie za bardzo się lubi z moimi włosami bo są po nim mega oklapnięte, ale dla tych dociążonych końcówek byłabym skłonna zaryzykować :-)
OdpowiedzUsuńMoje włosy również nie lubią arganowego, ale w tym produkcie mi podchodzi :-)
UsuńTak samo dla mnie jest najlepszą z odżywek na obecny okres ! :-)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu Timotei miało najcudowniejszą odżywkę pod słońcem. Chyba z awokado? Była idealna w działaniu i zapachu. Teraz wracam co jakiś czas do ich produktów i niestety żaden mnie nie zachwyca. :( Mam cienkie włosy, więc pewnie i ta odżywka nie byłaby dla mnie. :(
OdpowiedzUsuńDo moich kręconych i puszących się włosów była idealna. Żadna odżywka czy maska jaką do tej pory stosowałam nie dawała mi takiego pięknego dociążenia i blasku :) Jednak dowiedziałam się że jest testowana na zwierzętach więc nie wiem czy kupię ponownie.. Jak żyć :/
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja się dowiedziałam dopiero jak opublikowałam recenzję. :-( Nawet nie przyszłoby mi do głowy, by sprawdzić taką informację, na co będę w przyszłości uczulona. Lekcja dla mnie :-(
UsuńA co sądzicie o innych odżywkach Timotei, miałaś jakąś Martusiu?
OdpowiedzUsuńNie, stosowałam tylko tą. Używałam natomiast szamponu 'złociste refleksy' i byłam bardzo zadowolona. Minusem było to, że szybciej przetłuszczał się skalp, a na plus - włosy z blaskiem, dociążone, wygładzone, nawilżone.
UsuńZachęcona jestem aby ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMartusiu a jaka odżywkę polecasz do bardzo cienkich i rzadkich włosów?
OdpowiedzUsuńNa pewno taką, która nie zawiera oblepiaczy tj. silikonów, parafiny, quatów i polyquatów.
UsuńNa cienkich i radkich włosach idealnie sprawdzi się pielęgnacja Curly Girl, a konkretniej produkty, które są wymieniane właśnie w tej pielęgnacji.
Wpisz w google: wizaż, curly girl, odżywki
:-*
dziękuję :)
UsuńMartusiu,czy mogłabyś polecić jakiś lakier który nie oblepia włosów? Chodzi mi o jakiś lakier który utrwali fale:)
OdpowiedzUsuńDodam, że mam włosy cienkie i rzadkie.
pewnie na moich cieniutkich włosach by się nie sprawdziła niestety
OdpowiedzUsuńMartusiu czy zrobiłabyś kiedyś artykuł jak nauczyłaś się czytać składy? Może jakieś triki by to opanować. Mam z tym ogromny problem i czuję demotywację widząc ile czasu to zajmuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Nie, ale zrobię na pewno, tylko jeszcze nie wiem kiedy :-) To wcale nie jest takie trudne, wystarczy znać kilka zasad :-* Wszystko na pewno w skrócie opiszę :-)
UsuńCoś czuję, że polubiłaby ją moja siostra :) Dla mnie chyba byłaby za ciężka ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem przekonana do kosmetyków z Timotei.
OdpowiedzUsuńHmmm, też nie wiedziałam o tych testach na zwierzętach:/ Baaardzo ją lubię, choć moje włosy są cienki i niskoporowate. Nakładam tylko na długości i naprawdę świetnie się sprawdza. Właśnie zrobiłam zapas, bo w Rossmanie jest po bodajże 5,99.
OdpowiedzUsuńO, chyba będę musiała ją przetestować :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Po pierwszym użyciu tej odżywki stwierdziłam, że mam włosy jak z reklamy :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie kupić jeszcze raz, ale cena dość wysoka jak za taką małą buteleczkę.
Mam włosy cienkie i porowatość średnią.