Świadoma pielęgnacja włosów opiera się według mnie na dwóch filarach. Pierwszym jest wiedza, wraz ze skutecznym jej wykorzystaniem w praktyce, drugim - systematyczność, do której potrzeba dużo samozaparcia i dyscypliny. Kobiety nie dbają o swoje włosy, twierdząc, że to wymaga dużego nakładu czasu, pieniędzy i pożera zbyt wiele energii. Czasami dbają przez jakiś czas, ale przestają, dręcząc się wyrzutami sumienia. Istnieje jeden najważniejszy czynnik, odpowiedzialny za to, że po prostu nam się chce, a jest nim...
PRAGNIENIE
Rozróżniam 2 rodzaje pragnień. Pierwsze, jest pragnieniem wewnętrznym. Pochodzi ono ze mnie samej - byłam bodźcem zmiany, a umysł dał sygnał do realizacji zadania. Jeśli nie czuję się dobrze w brązowym swetrze, to w nim nie chodzę. Zakładam biały i jest wspaniale. :-) Problem pojawia się, gdy źle się czuję w brązowym swetrze, ale zakładam go, bo inni też mają. Wtedy pragnienie nie pochodzi z wnętrza, a jest rozbudzone przez otoczenie.
Oglądając zdjęcia modelek, można nie raz wpaść w kompleksy. Świat mody i urody, wykreował określony rodzaj kobiecego piękna, kanon, który tak naprawdę reprezentuje nieliczna grupa kobiet. Dlatego bardzo często kobiety odchudzają się z miernym skutkiem. Nie wynika to bowiem z ich wewnętrznego pragnienia, bycia lepszą wersją siebie, a pragnienia dostosowania się do panujących kanonów.
Jeśli potrzeba zmiany wypływa z realnej potrzeby naszego ja, to na pewno nie będziemy potrzebowały specjalnej mobilizacji, by móc zacząć działać.
Przeglądanie inspiracji często kończy się na słomianym zapale. Jeśli zmiana nie wypływa wprost z naszego serca to nie ma bata, żaden Pinterest, Zszywka, ani inny Tumblr nie pomogą. :-) Jeśli na czymś bardzo nam zależy, to nie ma takiej siły, która powstrzymałaby nas przed zmianą. Wszyscy tak szumnie powielają to zdanie, ale taka prawda. Moja koleżanka poleciała wczoraj na otwarcie Rossmanna, bo zależało jej na zdobyciu produktów do ust w promocyjnej cenie -49%. :-) Pamiętam jak kiedyś szłam pół godziny na nogach w zimę -20 st C, śnieg sypał gęsto, ale szłam dzielnie i z uczuciem radości na Zumbę. Tak bardzo zależało mi, by usłyszeć tę piękną muzykę i móc zrelaksować ciało. Nawet mróz nie był w stanie mi przeszkodzić. :-)
CO MNIE MOTYWUJE W DBANIU O WŁOSY?
Przede wszystkim historia zmiany włosów na zdjęciach. Najbardziej lubię porównywać jak włosy zmieniają się na przestrzeni miesięcy. Widząc pozytywne zmiany, motywuję się i nakręcam jeszcze bardziej, nakręcając przy tym innych. :-)
Ważne jest dla mnie również określenie celu, do jakiego dążę oraz utworzenie planu pielęgnacji, by cel osiągnąć. W przypadku włosów jest to plan kilkuletni, bo nie mam wpływu na to, by zmiany nastąpiły szybciej.
Motywuje mnie również luzackie podejście do tematu. Im bardziej się spinam i chcę, by włosy były perfekcyjne, tym bardziej zżera mnie to od środka. Moje włosy nie są idealne, koniec kropka, taka ich uroda. Daję im przyzwolenie na bad hair days, albo na zakręconego loczka przy czole. :-)
Wiedza na temat włosów przydaje się w luzackim podejściu. Wiem jakie korzyści i ograniczenia płyną z posiadania cienkich i delikatnych włosów, w związku z czym potrafię sobie wytłumaczyć ich różne zachowania, co mniej mnie frustruje.
Motywuje mnie również wielki odzew z waszej strony - chcę dawać dobry przykład.
Chodzi o to by zastanowić się (każdy we własnej głowie): co dla mnie jest ważne, co mnie uszczęśliwi, jaka zmiana pozytywnie mnie pobudzi i doda energii. Jeśli do tej pory podejmowałaś próby dbania o włosy, które kończyły się fiaskiem, może wynika to z braku potrzeby wewnętrznej zmiany? Nieważne, czy motywacja dotyczy dbania o włosy, ciało, nauki języka czy zmiany pracy. Jeśli pragnienie jest na tyle silne, to się uda! Koniecznie napiszcie mi co was motywuje do dbania o włosy (i inne sfery życia), jak to się wszystko u was zaczęło (mile widziane linki do włosowych historii). :-)
Niezły post :) Bardzo motywujący :) Ja miałam krótką przerwę we włosomaniactwie, bo przesadzałam i osiągałam efekt przeciwny od zamierzonego ;) Wróciłam jednak i postanowiłam to wszystko wypośrodkować...Udało się :)
OdpowiedzUsuńA Twoja włosowa historia...zostałam powalona <3
ja byłam bardzo zmotywowana na początku włosomaniactwa, udało mi się wyhodować najdłuższe włosy jakie miałam w życiu, później niestety wypadło mi ich tak dużo, że nie miałam siły dbać o nie dalej, bo było mi przykro, że 3 lata poszły na marne.
OdpowiedzUsuńWłaśnie teraz uświadomiłam sobie, że "hej! skoro udało Ci się to już raz osiągnąć, praktycznie od samego zera, a teraz jesteś na wyższej pozycji, bo jesteś bogata w doświadczenia i już wiesz co Twoje włosy lubią to może będzie łatwiej i nawet szybciej przywrócić im dawną długość i gęstość :)"
Także od dzisiaj wracam na kuracje wcierkowe i wewnętrzne (bo nawyk olejowania mam już tak wyrobiony, że traktuję je na równi z myciem :D)
O tak, wcierki + kuracje wewnętrzne dają najlepsze efekty. :-) Sama muszę w końcu powrócić do wcierek, myślałam nad Placentą :-)
Usuńno cóż... Twoje włosowe zmiany też mnie motywują do zadbania o swoje :) więc jest to jakiś zewnętrzny bodziec. Ostatnio trochę zweryfikowałam swoje cele. Chcę zadbać o jakość moich włosów, nie skupiać się tak na ich długości. W miarę jak będę dostrzegać poprawę i wyrównam włosy, zastanowię się wtedy nad długością i zdecyduję w której jest mi najlepiej. Poza tym motywuje mnie sam fakt dbania o siebie, skóra, włosy, paznokcie potem mi dziękują swoim wyglądem :) a skoro dostrzegam poprawę - mówię warto było - i warto to kontynuować. Obecnie szukam nowego szamponu, bo ecolab do przetłuszczających się włosów średnio mi się sprawdza. Marta, Ty masz lepsze rozeznanie w tych produktach :) Co jest podobne do tych szamponów z Love2 mix? Znasz jakiś zamiennik? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod pytaniem o szampon. Byle nie Sylveco - coś w nich niestety jest nie tak dla moich włosów. Za bardzo obciążają.
UsuńA mnie do dbania o włosy motywują między innymi takie blogi, jak twój i Dzikiej Wózkowej. Są miłe, nie nadęte, swojskie a jednocześnie sporo w nich mądrych i ciekawych rzeczy. Wpadam do Was, jak do przyjaciółek a o włosach czytam jakby przez przypadek. Buziaki!
Abrakadabra
Fajnie, że poruszyłaś kwestię długości. Zapuszczanie włosów trwa czasami tak długo, że 100 razy zmieniamy zdanie czy długie, czy może krótsze. :-) Ja do tej pory nie mogę się zdecydować czy chcę włosy podcinać na prosto, czy robić U. Zazwyczaj kończy się na lekkim U, ale co podcięcie mam dylemat. :-)
UsuńMam Ecolab do przetłuszczających się - niestety mam takie samo zdanie. U mnie się nie sprawdza. Nie wiem, co jest grane, ale mam wrażenie, że przyspiesza wręcz przetłuszczanie skóry głowy. Patrząc na skład, jestem w szoku, bo na pierwszy rzut oka wydaje się świetny. Dużo lepiej działa wzmacniający Ecolab.
Nie ma zamiennika Love2Mix z papryczką. :-) Obecnie stosuję Sylveco i Ecolaby, ale nie są to produkty tożsame z papryczkowym szamponem. Poczytaj kochana o mydle cedrowy Agafii - sama mam zamiar do niego wrócić. Z chęcią przetestowałabym jakieś nowe szampony, może coś drogeryjnego, żeby było lepiej dla was dostępne. Może ktoś poleci jakiś produkt np. z Rossmanna?
Od siebie dorzucam Facelle Sensitive (płyn do higieny intymnej, znajdziesz go w Rossmannie) oraz szampon neutralny Natura Siberica :-)
P.S. Buziaczki Abrakadabra :-*
mnie bardzo motywuje do dalszego dbania postep :) mimo ze zapuszczam od ponad 1,5 roku- na dlugosci przybylo mi naprawde niewiele, ale bardzo zmienila sie jakosc wlosa. Pozbylam sie farbowanych koncow, "zeszlam" z cieniowania, udalo mi sie wlosy uelastycznic, lekko zagescic. Ciesze sie z malych sukcesow- w tym miesiacu wreszcie udalo mi sie przestawic na mycie wlosow co 2 dni, po ponad 20 latach codziennego mycia to wielka rzecz dla mnie :). Wreszcie polubilam swoje wlosy i pozbylam sie kompleksow, nie porownuje sie z innym bo zrozumialam tez ze pielegnacja pielegnacja ale pewnych kwestii (typu geny) sie nie przeskoczy i nie ma sie co nimi dreczyc. Martwi mnie wypadanie ale pracuje nad tym ;) I jakos te wszystkie rytualy pielegnacyjne tak mi weszly w nawyk ze nie traktuje ich jako obowiazku ale chwile przyjemnosci i relaksu :)
OdpowiedzUsuńBardzo tez motywuje mile slowo , komplement :) dzis kolezanka z sasiedniego biura stwierdzila ze mi bardzo wlosy urosly i w ogole takie sa ladne, zadbane. wiecie jak mi sie milo zrobilo?
Komplement od osoby postronnej to miodzik na włosomaniackie serduszko <3 :-)
UsuńMnie bardzo motywuje to, że często słyszę komplementy :) wtedy wiem, że ta ciężka praca nie idzie na marne :)
OdpowiedzUsuńMnie zmotywowała wewnętrzna potrzeba posiadania długich i zdrowych włosów. Niestety jakoś do 13 roku życia używałam wyłącznie szamponu drogeryjnego i jakieś taniej, pierwszej lepsze odżywki przez co włosy wyglądały tragicznie. Kiedy patrzyłam na kuzynkę, która ma włosy długie (do pośladków przy 174cm), jednak bardzo zniszczone to stwierdziłam, że też chcę długie, ale zdrowe.
OdpowiedzUsuńChyba większość z nas motywuje sie agonalnym stanem swoich włosów po wieloletnim często ich katowaniu. Tak również było w moim przypadku :) A na początku swojego włosomaniactwa spotkałam właśnie Ciebie Martusiu i Twój blog:) Nadal nie wiem wszystkiego o swoich włosach, ale wodze co dobrze działa ma moje włosy a co nie. A największą motywacją są efekty ;)
OdpowiedzUsuń:-*
UsuńNie wiem kiedy i skąd pojawiła się u mnie chęć zadbania o włosy. Zawsze miałam krótkie włosy, wynikało to z wygody, bo nie chciałam zbyt wiele czasu poświęcać na ich pielęgnację. Któregoś dnia postanowiłam, że czas na zmianę i zaczęłam je zapuszczać. Na początku czytałam blogi i od razu biegłam do sklepu na zakupy i nakładałam wszystko na głowę, efektów nie było, a skończyło się na tym, że nabawiłam się ŁZS :/ i wtedy postanowiłam sobie, że czas na racjonalne dbanie o włosy. Od teraz obserwuje je i staram się dobierać kosmetyki, które będą odpowiednie dla mnie, a nie te które polecają np. dziewczyny z ciemnymi włosami, bo ja jestem blondynką i wiem już, że to co u innych zadziała, u mnie może się nie sprawdzić. Czasami mam chwilę załamania, bo chciałabym żeby efekty były natychmiast, ale wiem, że trzeba poczekać. Kiedy słyszę jakiś komplement na temat moich włosów, to wiem, że warto o nie dbać. Kiedy już poznałam potrzeby moich włosów, ich pielęgnacja zabiera mi zdecydowanie mniej czasu niż kiedyś.
OdpowiedzUsuńO tak, dobrze pisze Justyna- moje wlosy byly w stanie agonalnym- oslabione przez farbowanie, prostowanie I brak jakiejkolwiek pielegnacji poza przypadkowa odzywka drogeryjna.
OdpowiedzUsuńMialam juz serdecznie dosc swoich brzydko wygladajacych wlosow, byly one w dodatku mocno przerzedzone. Najpierw calkiem przypadkiem trafilam na bloga bhc a zaraz potem na bloga Martusi. To bylo juz ponad rok temu I od tamtej pory moje wlosy przeszly porzadna metamorfoze.
Gratuluję przemiany, Asiu :-)
UsuńU mnie to zaczęło się niewinnie zrobionym zdjęciem przez koleżankę na którym widniałam ja i siano, a nie ja i moje włosy. Zastanowiłam się wtedy jak to jest, że inni farbują, prostują, suszą i mają je w przynajmniej ładnym stanie, a nie w takim jakim ja je miałam. Włosy zawsze dodawały mi pewności siebie, więc zaczęłam szukać, drążyć temat i zaczęłam niewinnie eksperymentować. Uwielbiam długie włosy, którymi mogę zakryć sobie policzki gdy się wstydzę. Motywuje mnie sama chęć tego żeby były ładne, uważam że są moim atutem, gdy są piękne i zdrowe. Wiem że jeszcze długa droga przede mną, ale cierpliwi zostaną wynagrodzeni :)
OdpowiedzUsuńmnie właśnie motywują do działania zdjęcia, które staram się robić co miesiąc. Porównuję włosy na przestrzeni tych miesięcy i widzę poprawę :) poza tym inne blogerki mnie do tego motywują, poprzez ich zawziętość i działanie.. super widzieć że nie tylko mi świadoma pielęgnacja służy :D
OdpowiedzUsuńMnie motywują stare zdjęcia moich włosów, wystarczy, że na nie spojrzę i od razu myślę :Fuj, nie moę do tego wrocić";)
OdpowiedzUsuńMartusiu i dziewczyny! Proszę o radę, bo jak tak dalej pójdzie to stracę swoją motywację do dbania o włosy :(
OdpowiedzUsuńPonad miesiąc temu odważyłam się i ścięłam włosy na prosto, do obojczyka - bardzo długo marzyła mi się taka fryzura, pasuje do mojej twarzy i ścięłam już wszystkie zniszczone partie włosów - wydawało się, że będzie idealnie !
Okazuje się, że aktualnie dużo ciężej jest mi odżywiać włosy. Robiłam to jak do tej pory (myłam włosy, na końce do ucha nakładałam maskę, potem spłukiwałam z głową w dół) jednak skóra głowy zaczęła się szybciej przetłuszczać.. Nie wynika to ze zmiany pory roku ani niczego w tym stylu, bo kiedy przestałam stosować odżywki/maski (wypróbowałam wcześniej wszystkie jakie posiadam) problem zniknął. Czy to możliwe, że spłukując włosy maska spływa po skórze głowy i oblepia włosy przy nasadzie? Jakie może być wyjaśnienie?
Nie wiem co z tym zrobić, bo aktualnie używam tylko szamponu oraz zabezpieczam końce mythic oilem - skóra wydaje się bardzo zadowolona, ale długość nie bardzo :(
Mi też się ostatnio przetłuszczają, ale skoro twierdzisz że to nie przez warunki atmosferyczne to może zastanów się czy nie nakladasz za dużo kosmetyku? Jeśli włosy są zdrowe to mniej "wpijaja" i łatwiej je obciążyć. Spróbuj podczas nakładania maski zredukować jej ilość do minimum :) powodzenia, mam nadzieję ze pomoże:D
UsuńD.^^
Postaraj się nakładać mnie produktu lub zastosować metodę OM (najpierw odżywka, później mycie włosów). :-)
UsuńZwróć również uwagę na dietę - może spożywasz więcej białego cukru? Niesamowicie przyspiesza przetłuszczanie skóry głowy :-(
Naprawdę cukier przyspiesza przetłuszczanie?! Od 2 miesięcy nie słodze herbaty cukrem ( baaaardzo sporadycznie) tylko miodem. Kiedyś miałam ekstremalnie tłustą skóre twarzy, w lato świeciłam się jak choinka a teraz jest normalna, cukier mógł mieć na to wpływ?
UsuńTak :-)
Usuńhttp://www.martusiowykuferek.pl/2014/07/sodycze-wyglad-skory-i-wosow-jak.html
Mój sposób na motywację jest nieco podobny do Twojego, bo też opiera się na tym czego tak naprawdę pragniemy. Oczywiście w mojej głowie nie toczą się tak zawiłe procesy jak te, które zaraz opiszę, bo jestem z tych ludzi którzy wiedzą czego chcą i decyzję podejmuję w sekundę ;) Ale podsumowując chodzi o to, że kiedy do czegoś dążę to "zadaję sobie pytanie": czy bardziej chcesz tego wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami czy bardziej NIE chcesz tego wraz ze wszelkimi konsekwencjami rezygnacji?
OdpowiedzUsuńPrzykład? Oczywiście, czasem CHCĘ nie chodzić na siłownię i grzać tyłek w domku z książką w ręku, ale bardziej NIE CHCĘ opuszczać zajęć przez co byłabym rozczarowana moim zachowaniem, a na dodatek gruba ;) Nie oceniam jednak innych ludzi, bo wiem, że u nich po obu stronach równania mogą pojawić się dodatkowe zmienne, które przeważą szalę na drugą stronę i dla nich bezapelacyjnie wygra błogie lenistwo. Dodam, że metoda nie jest bezbłędna, bo konsekwencje po obu stronach nie zawsze da się przewidzieć, ale powtarzam sobie wtedy "BÓG WIE, ŻE SIĘ STARAŁAM" :D I tak już na poważnie - masa rzeczy mi w życiu nie wychodzi, ale jeśli się coś nie uda to zawsze mogę powiedzieć sobie z czystym sercem, że zrobiłam wszystko co było w mojej mocy.
Taką "filozofię" (piszę w cudzysłowie, bo to chyba za duże słowo na zwykły matematyczny rachunek ;D) wyznaję od paru lat, a całkiem niedawno natknęłam się na słowa idealnie ją podsumowujące. Brzmiały bodajże tak: motywacja to umiejętność między rozróżnieniem tego, czego chcesz od tego, czego chcesz teraz. Amen.
Mądre słowa! :D całkowicie się zgadzam, D.
UsuńGenialne to ostatnie zdanie. Amen :-)
UsuńPytanie do wszystkich wlosomaniaczek: czy majac cienkie i delikatne wrazliwe wlosy ktoras uzywa prostownicy do krecenia lokow. Ja sie nie odwazam, nawet nie mam jej w domu, ale ktos mi powiedziual ze w temperaturze 130 -150 stopni moge sprobowac .. Kusi mnie to bo moje wlosy o wiele lepiej wygladaja podkrecone ..i w ogole to jak kręcic takie liche piorka..
OdpowiedzUsuńJednorazowo nie zaszkodzi, na dłuższą metę (np kilka razy w tygodniu) - niestety będzie niszczyło to włosy. Poczytaj o kręceniu na papilotach z gąbki lub kręceniu na opaskę, loki ładnie wychodzą, a włosy się nie niszczą. :-)
UsuńDla mnie motywacją jest zawsze osiągnięciem zamierzonego efektu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Nie prowadzę bloga, wiec nie mogę udostępnić włosowej historii, ale z pewnością włosomaniactwo wyszło mi na dobre - nie tylko dla włosów. Poznałam trochę teorii, nauczyłam się eksperymentować, ale też dzielić się doświadczeniem z innymi. Pamiętam jak kiedyś ścięłam na jeża moje dłuuugaśne włosy i sprzedałam je :) Mam defekt genetyczny po ojcu (siwy od 16 roku życia) i osiwiałam przed 25-tką, ale teraz mam hennowane grube błyszczące kruczoczarne włosy. Dotarcie do upragnionego koloru i stanu zajęło mi wiele czasu, nauczyło systematyczności i woli walki. Ktoś by pomyślał: przecież to tylko włosy, ale prawda jest taka, że poczułam, iż zmieniam się na lepsze jako człowiek. I to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńBrak bloga zazwyczaj nie jest żadną przeszkodą, a niesamowicie chciałabym przeczytać Twoją historię :)
UsuńMnie to najbardziej motywuje chęć pokazania innym, że moje włosy też mogą być piękne, pomimo tego, że są cienkie i oklapnięte. Może nie jest to pozytywna motywacja ale skutkuje. Oglądanie włosowych historii jest niestety dla mnie dobijające, bo często bywa tak, że wyjściowa pozycja włosów u wielu dziewczyn, pomimo ich katowania, jest i tak lepsza od mojej aktualnej.
OdpowiedzUsuńMarta kiedyś pisała, że jeśli porównywać się, to tylko do siebie :) Także tego Ci życzę, porównuj swoje etapy/postępy. Sama tak staram się robić. Jak będziemy patrzeć na inne włosy, to zawsze będziemy sfrustrowane, a tak mamy swoje, jakie były a jakie są, ooo to co innego :D
UsuńMoja krew :-)
UsuńKiedyś zazdroscilam wszystkim dziewczynom, które miały piękne i gęste włosy, a przede wszystkim długie. Ja nigdy nie miałam długich włosów. Ponieważ mam bardzo cienkie włosy, jest ich też bardzo mało, zawsze były jak takie piórka, jak włosy malutkich dzieci. Od 14 roku życia farbowalam je na czarno. Do dziś nie wiem dlaczego mama mi na to pozwalała :) Moje naturalne są w kolorze średniego brązu i w tym kolorze wyglądam zdecydowanie lepiej. Wtedy moje włosy jeszcze się kręcily. I właściwie zawsze były suche i zniszczone. W tej chwili mam 35 lat i świadomie zaczęłam dbać o nie od roku, ponieważ miałam dosyć tego jak wyglądały, nie radziła sobie z nimi. Żeby jakoś się prezentowały musiałam je katować prostownica. W między czasie były dwa razy rozjasniane. Na głowie miałam pomarańczowe siano. Moja motywacja są takie historie jak Twoja. Teraz walczę o to żeby to co dala mi natura prezentował się jak najlepiej. Nigdy nie będę miała tafli pięknych, gęstych włosów do pasa. Ale już widzę różnice w porównaniu do tego co było. Moim marzeniem są włosy do łopatek, ale zdrowe bez przerzedzonych i postrzepionych końców. Wierzę, że się uda. Jedyne za czym tęsknię to moje loki. Nie potrafię zrozumieć, że z tak mocno kreconych wlosow zrobiły się prawie proste. Może winna jest pielęgnacja. A może zmiany hormonalne ponieważ po każdej ciszy były coraz bardziej proste. Bardzo gratuluję Ci fajnego bloga i pięknych włosków.
OdpowiedzUsuńPo każdej ciąży miało być :)
UsuńKochana, życzę Ci powodzenia. Podziel się efektami kiedyś, bo to baaardzo motywuje inne osoby!
UsuńJa mam takie samo podejście jak ktoś na górze już pisał :) - Nie zapuszczam już włosów na siłe, wole zadbać o krótsze :) Ostatnio trochę je podcięłam i lepiej ze mną współpracują. Wprowadziłam też zupełnie inną pielęgnacje niż dotychczas stosowałam i jak na 2 tyg wydaje mi się, że zdaje egzamin. Chociaż wiadomo, że żeby to ocenić to potrzeba przynajmniej z 2-3 miesiące :) Jak się sprawdzi to dam znać! :D
OdpowiedzUsuńMam pytanko, wiesz coś może na temat grzebienia elektrostymulującego TRIADA? Bo zastanawiam się nad kupnem,ale zastanawia mnie fakt, że nigdzie nie ma opinii na jego temat... jedynie jakieś opinie "ekspertów", ale nie mam co do nich 100% zaufania, dziwi mnie ta cisza wokół tak świetnego oczami producentów produktu :).
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o takim grzebieniu, ale dziękuję za info :-)
UsuńŚwietna długość włosów. Od dziś zaczynam pic drożdże .. ;) moje wlosy gdzies od roju maja podobna długość;/ ciekawe czy doczekam się długości do tali
OdpowiedzUsuńMnie napewno motywuje przeszłośc... że tyle przeszłam z włosami że szkoda tak po prostu się poddać. Motywują mnie efekty które widzę[ inni może ich nie dostrzegają ale ja tak]Motywuje mnie to że tak naprawde moje zycie bez jakiś celów mniejszych bądz wiekszych byłoby bardzo smutne i ubogie.Potrzeba mi takich osiągnięć żeby pogratulowac sobię. dl innych moje osiągniecia, i podejmowane trudy będą niczym ale liczy się to że moje serce będzie rozpierała duma że nie uległam, że wygrałam i to napewno bedzie mi pomoca w kolejnych miesiącach bdania o siebie, włosy
OdpowiedzUsuń