Po wielu przejściach jakie Sylwia zafundowała swoim włosom na przestrzeni lat, zdecydowała się powrócić do natury. Dzisiaj wspólnie pomożemy Sylwii, a ja na pewno poratuję dobrym słowem. Wiem jak trudno rzucić dotychczasową, destrukcyjną pielęgnację i wiem też, że początkowe miesiące pielęgnacji są najcięższe. Poza tym na blogu rzadko zajmuję się krótkimi włosami i pora to zmienić. :) Każde włosy krótkie mają szansę być długie i piękne, a przy odrobinie cierpliwości - na pewno uda się je zapuścić. Zapraszam do historii i problemu Sylwii.
"Cześć Martusiu,
Chciałam prosić Cię o poradę dla początkującej włosomaniaczki. Doradzasz dziewczynom z cienkimi, problematycznymi włosami... a co z włosami... krótkimi? ;)
Moja włosowa przeszłość
Dzieciństwo, podstawówka:
- cienkie, wydawało mi się, że rzadkie włosy,
- początkowo obcinane na "grzybka" lub do ramion, później całą podstawówkę "zapuszczane" (tzn. nic nie było z nimi robione),
- byle jakie szampony ,
- zero odżywek,
- suszenie gorącym powietrzem,
- rzadkie mycie (włosy często były tłuste),
- mnóstwo kołtunów, które mama obcinała nożyczkami.
Gimnazjum, szkoła średnia:
- włosy do ramion, zniszczone, przerzedzone, łamiące się, wysokoporowate,
- codzienne mycie (trauma przez te tłuste włosy z dzieciństwa),
- suszenie gorącym powietrzem,
- o wyborze szamponu decydował wygląd opakowania, niska cena lub magiczne hasło "do włosów przetłuszczających się",
- odżywki zazwyczaj do włosów zniszczonych, suchych lub farbowanych (nie miałam pojęcia o ich składzie - tu też przeważała cena),
- praktycznie codziennie prostowanie, kręcenie, częste tapirowanie i lakierowanie,
- farbowanie przez 8 lat farbami różnych firm, różnymi kolorami, rozjaśnianie,
- czasem stosowałam różne odżywki bez spłukiwania, zdarzały się maski, olejki na końcówki (nie pamiętam firm),
- krótki czas stosowałam kurację z Artego, jednak nie widziałam, żadnych efektów,
- 2 razy w roku podcinałam końcówki (tak je zapuszczałam, że przed 8 lat nie rosły, tylko się urywały).
Koniec 2014 roku:
- 6 listopada - włosy zostały ścięte na krótko (boki do połowy uszu, tył krótki, grzywka na czoło) i niestety pocieniowane i wydegażowane,
- 21 listopada - ostatnie farbowanie
- od 29 listopada - początek pielęgnacji i zapuszczania, odstawienie suszarki, prostownicy, lakieru, farbowania itd.,
- od 6 grudnia stosuję drożdżową kurację (3 tyg. drożdże, 1 tydz. przerwa).
Moje włosowe cele:
1. Zapuścić włosy.
2. Zwiększyć ich objętość.
3. Powrócić do naturalnego koloru.
Moje włosy są:
- cienkie,
- końcówki łatwo łamiące się,
- proste, z tendencją do odgnieceń/odwinięć,
- naturalny kolor średni blond, farbowane ciemnym blondem (obecnie ok. 3-4 centymetrowe odrosty),
- długość: po bokach zakrywająca uszy, tył zachodzący lekko na golf, grzywka do nosa,
- porowatość: średnia w kierunku niskiej.
Moja obecna pielęgnacja:
SZAMPON:
- Alterra Granat
ODŻYWKI (na zmianę):
- Garnier Awokado i masło Karite,
- Nivea Long Repair.
NA KOŃCÓWKI (codziennie):
- serum silikonowe CHI,
- olejek orientalny migdały i dzika róża Marion.
NA SKALP (2 razy w tyg.):
- olejek łopianowy z czerwoną papryką Green Pharmacy
Włosy myję co drugi dzień, jednak pasowałoby codziennie, bo dzień po myciu są bardzo przetłuszczone. Spłukuję letnią wodą, schną same, czeszę szczotką z włosia dzika. Piję drożdże, łykam tabletki ze skrzypu, piję herbatę z pokrzywy. Aktualnie nie używam żadnej maski (jakoś tak wychodzi :( ).
Co więc możesz Martusiu polecić włosom krótkim i odżywającym po 8 latach katowania, aby w miarę szybko urosły, były zdrowe i gęstsze? Wiem, że moja pielęgnacja jest na razie skromna, ale nie wiem co powinnam dodać i/lub zmienić. Dodam, że pojawiło się dużo baby hair na zakolach i przy czole, widzę, że rosną (w końcu!). W 1,5 miesiąca pojawiło się jakieś 3-4 cm odrostu oraz są wiele gęstsze. Mam delikatny łupież, przez co głowa czasem delikatnie swędzi na czubku, ale myślę, że to wina pory roku - ogrzewanie, czapka itd. Nigdy nie miałam problemów z wypadaniem. Ścięłam bo były bardzo zniszczone i takie "smutne nitki" wisiały. Chcę zapuszczać włosy na prosto, w równej linii, ale będzie ciężko przez obecne różne długości i to wydegażowanie przez fryzjerkę (widać na zdjęciach) :(
Załączam Ci dwa zdjęcia (przepraszam za jakość, ale robione telefonem przy złym świetle):
To moje włosy przed i po obcięciu na krótko (wtedy jeszcze farbowane na czarno, jednak szybko i bezinwazyjnie pozbyłam się tego koloru), po bokach sięgały do połowy ucha, grzywka wchodziła do oczu)
To zdjęcie z grudnia (już po rozpoczęciu pielęgnacji, lekko podrosły, dzięki czemu zwiążę je w pseudo - kucyk, a w listopadzie się nie dało), po bokach zakrywają uszy, grzywka sięga do nosa. Na zdjęciu bokiem są przetłuszczone.
Tutaj umyte szamponem Alterra granat i aloes, odżywka Garnier awokado i masło karite. Są jeszcze lekko wilgotne.
Pozdrawiam,Sylwia"
Moja odpowiedź
Na początku zaznaczę, że jestem bardzo z Sylwii dumna. Po tylu latach katowania włosów zauważyła swoje błędy i zdecydowała się radykalnie wszystko odstawić. Musisz się droga Sylwio uzbroić w cierpliwość. Efekty zazwyczaj widoczne są już w pierwszych miesiącach stosowania pielęgnacji, aczkolwiek na pełny efekt trzeba będzie poczekać dłużej. Fajnie, że zaznaczyłaś na czym najbardziej Ci zależy czyli na zapuszczeniu włosów równej długości, zagęszczeniu i powrocie do naturalnego koloru. Powrót do naturalnego koloru jest związany z wzrostem włosów, więc możemy na razie ten temat odpuścić, bo wraz ze wzrostem włosów, będzie zmieniał się ich kolor.
Plan pielęgnacji w punktach:
1. Regularne podcinanie, ostrymi nożyczkami.
Myślę, że u Ciebie podcinanie co 2 - 3 miesiące będzie odpowiednie. Poza tym nie idź więcej do fryzjerki, która tak delikatne włosy wydegażowała... Jestem w szoku! O częstotliwości podcinania włosów poczytaj tutaj.
2. Wcierki
Jeśli olejek Green Pharmacy Ci służy, to w dalszym ciągu go używaj. Po skończeniu buteleczki najlepiej by było, gdybyś zmieniła produkt, który wcierasz w skalp. Produkty nakładane na skórę głowy i masaż wykonywany podczas ich aplikacji są kluczowe jeśli chodzi o pobudzanie włosów do wzrostu, a tym samym zagęszczanie czupryny. Spis wcierek znajduje się tutaj. Od siebie polecam jak zwykle Jantar i kozieradkę. :)
3. Szampon
Poczytaj o mydle cedrowym Agafii. Jest ono delikatne i ziołowe, ogranicza przetłuszczanie i powinno dobrze wyregulować pracę gruczołów łojowych.
4. Konieczna jest maska
W przypadku Twoich włosów jeśli tylko jesteś otwarta na propozycje, polecam stosowanie maski przez dłuższy czas. Maski wnikają we włosy głębiej i długotrwale je odżywiają, natomiast odżywki działają kondycjonująco, powierzchownie. Dokładniej o tym czym różni się maska od odżywki pisałam tutaj.
Przy wrażliwych i kruchych włosach sprawdzają się kuracje maskami tj. stosowanie masek i tylko masek (bez odżywek) przez określony czas. Nakłada się je zarówno przed jak i po myciu, na dłużej i na krócej (w formie odżywki). Kurację kończy się wówczas, gdy zauważa się poprawę stanu włosów. Sama takie coś u siebie przeprowadzam od czasu do czasu, gdy moje włosy są suche i ciężko mi nad nimi zapanować.
Polecam Maskę Regenerującą Planeta Organica bądź Maskę Toskańską Planeta Organica. Wszystkie produkty będą bardzo wydajne na Twoich włosach. :)
Powinna się również świetnie sprawdzić kuracja Isana Oil Care, dostępna za 4,99 zł w Rossmannie.
5. Spróbuj olejowania
Na początek proponuję tanie i łatwo dostępne: olej z pestek winogron lub oliwę z oliwek. Spróbuj olejowania na sucho i namokro, zobacz co bardziej ci odpowiada.
6. Optyczne zagęszczenie włosów
Możesz wykorzystać mój patent na optyczne zlikwidowanie prześwitów, wykorzystując w tym celu brązowy cień do powiek.
7. Delikatne gumki do włosów
Kucyk wiązany za pomocą gumek nie niszczących włosów DIY. Gumki wykonane z rajstop nie będą niszczyły włosów i będą dopasowane do ich koloru.
Możesz kontynuować kurację drożdżami i skrzypokrzywą. Wszystko jest na dobrej drodze. :*
Podsumowując
Problem Sylwii jest złożony, ale wierzę, że uda jej się osiągnąć wymarzony cel. Stref Czytelnika to nasze wspólne miejsce, w którym dzielimy się doświadczeniami i wzajemnie sobie pomagamy. Zawsze bardzo liczę na Waszą pomoc, bo co kilkanaście myślących głów, to nie jedna. :)
Co poradziłybyście jeszcze Sylwii?
Też bym poleciła olejowanie, jest to moim zdaniem niezbędny punkt pielęgnacji kursujących się włosów:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do masek :) zdecydowanie poprawiają kondycję wlosów. Na zagęszczenie polecam cięcie na prosto, przy tej długości wygląda to bardzo ładnie! ;)
OdpowiedzUsuńi ostatnia rada ode mnie to zmiana nawykow żywieniowych: pelnoziarniste produkty, zdrowe tłuszcze, nabiał, ryby, orzechy, migdały, warzywa, owoce, zielona herbata ;p
Mi dieta (a raczej stylu życia)wyszła na dobre i moje włosy to odczuły. Myślę ze oprócz pielęgnacji jest to kolejny istotny element w walce o zdrowe włosy! ;)
D. ;*
Ja bym dodała jeszcze - jeżeli chcesz zapuszczać włosy na prosto - zwróć szczególną uwagę na zabezpieczenie silikonami przednich (krótszych) partii włosów. Mniej się zniszczą, mniej trzeba będzie je podcinać, szybciej wyrównasz ;) Zwłaszcza, że często te przednie partie są bardziej podatne na zniszczenia.
OdpowiedzUsuńWłosy przy twarzy są bardzo podatne na zniszczenia. Super, że zwróciłaś na to uwagę! :)
UsuńW sumie to nie za bardzo wiem co jeszcze dodać więc wrzuce taką swoją refleksje, że im krótsze włosy przy rozpoczynaniu włosomaniactwa tym lepiej. Jeżeli masz włosy za łopatki, ale zniszczone to musisz się ich pozbyć naraz albo sukcesywnie podcinać. Ja zaczynałam z włosami za ramiona i z długości chwilowo się nie ruszyłam, bo mam dopiero pół roku stażu, ale mam już nie dużo do pozbycia się. Gdybym miała przed włosomaniactwem dłuższe włosy musiałabym więcej ściąć. Lepsze krótkie i zdrowe niż długie i zniszczone.
OdpowiedzUsuńMoje włosy przed rozpoczęciem włosomaniactwa były półdługie, ale zdecydowałam się na stopniowe ścinanie zniszczeń. Nie potrafiłam przemóc się do krótszych włosów, bo całe życie miałam włosy raczej długie/półdługie. Ścięcie wszystkich zniszczeń od razu daje szybsze efekty, ale każdy powinien dokonać wyboru sam. Ja zdecydowałam się na dłuższą drogę, ale z perspektywy czasu nie żałuję. :*
UsuńNie mówie, że to zła opcja. Też tak robie, ale 15 cm zniszczeń szybciej obcina się stopniowo niż 30.
UsuńJasne, jasne :) Ja po prostu napisałam jak to było u mnie :)
UsuńBardzo lubię Twój blog, w końcu znalazlam "włosową bliźniaczkę" :) Jednak mam taką małą uwagę - czasem piszesz " okres czasu" ,a to błąd ( takie małe masło maślane , tak jak fakt autentyczny czy spadać w dół .)
OdpowiedzUsuńFachowo nazywa się to tautologia, też mnie to ukłuło w oczy, ale notka przydatna. :) Przechodziłam podobną historię z moimi kłaczkami.
UsuńWpadki językowe zdarzają mi się bardzo często, przepraszam najmocniej. :) Gdyby w przyszłości zdarzyły mi się jakieś błędy, to zawsze mi to piszcie, z chęcią je poprawię! :)
UsuńFaktycznie masło maślane, ale pewnie w języku potocznym też tak mówię, aczkolwiek uczulona jestem na "fakt autentyczny". Chociaż jak widać na załączonym obrazku, wymagam a sama nie potrafię. :D
Czyli wykupiłam się jakością wpisu od błędów? :D:D:D
Dzięki dziewczyny :) :*
Och jak dobrze, że trafiłam na tego bloga :) od dłuższego czasu męczę się z włosami :/ Znalazłam tu wiele odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, za co WIELKIE DZIĘKI MARTO! Jestem właśnie w trakcie uzupełniania produktów do włosów, a to dzięki Tobie :D zmagam się z problem cienkich, rzadkich, długich włosów. Przetluszczajacych się u nasady i suchych końcach, co powoduje problem z czesaniem :/ Ostatnio zauważyłam też problem z zakolami i tyłem głowy. Słabe i połamane wlosy z tylu to na pewno skutek wysokiego wiązania włosów gumką :/ Postanowiłam zacząć działać... Moj zestaw ratunkowy to :
OdpowiedzUsuń*Szampon do włosów wypadajacych i łamliwych Babci Agafii,(planowałam kupić mydło cedrowe, ale ze względu na pobyt w UK mam gorszy dostęp dp tegp typu produktów, na szczęście niektóre produkty sa dostępne na ebay)
*ampułki Radical,
*L'ORÉAL Mythic Oil.
moim celem jest przede wszystkim zwiększenie objętości.
To na razie tyle... czy o czymś zapomniałam? Coś jeszcze byś poleciła?
Cieszę się, że mogłam pomóc. :) Polecam Ci jeszcze poczytać o glince kambryjskiej - nada objętość. Przydałaby się również maska i odżywka np. Maska Toskańska Planeta Organica lub bardzo fajna, dostępna w Rossmannie, kuracja Isana Oil Care. :)
UsuńJeśli Sylwia (hej imienniczko! :) ) lubi spać na "śliskich" materiałach, to może jeszcze zainwestować w jedwabne poszewki na poduszki, na których śpi, żeby maksymalnie ochronić włosy przed uszkodzeniami mechanicznymi - normalnie wystarczy związać włosy w koka-ślimaka na noc, ale przy takiej długości się nie da.
OdpowiedzUsuńI może jeszcze jakieś lekkie odżywki bez spłukiwania, np. odżywki w sprayu?
Włosy są przede wszystkim źle obcięte, więc na sam początek radziłabym wizytę u innego fryzjera. Jakby to moja mama powiedziała "są wychapane". :( Poza tym włosy naprawdę ładnie i zdrowo wyglądają. No ale maski, olejowanie i dobre serum na końce to podstawa. Może powiem, jakie są moje rady. Nie które z nich pomogły mi zwalczyć sianko i gumowe włosy (jeszcze nie do końca, ale jestem na dobrej drodze):
OdpowiedzUsuń- podcięcie na prosto (najlepiej maszynką) u fryzjera - Sylwia musiałaby poczekać 2-3 miesiące aż włosy odrosną i wtedy to zrobić
- olejowanie co 2. dzień (a myję włosy codziennie) - olejowanie codzienne przeciążało włosy, a co 2. dzień jest optymalne dla właściwego odżywienia
- spanie na jedwabnej poduszce
- zabezpieczanie końców serum z silikonami przed snem, jeśli nie mam oleju (to się u Sylwii sprawdzi, bo ma krótkie włosy, których na noc nie zwiąże)
- używanie szamponów bez aloesu, ale ziołowych, bo aloes wbrew pozorom u wielu ludzi podrażnia skórę głowy i wtedy ona swędzi i robi się łupież (skoro łupież powoduje noszenie czapki, to polecam noszenie czapek z bawełny lub wełny - naturalnych materiałów),
- odżywki w sprayu na suche włosy (w niewielkiej ilości!)
- maski 2 razy w tygodniu (również optymalna ilość, żeby nie przeciążać skóry głowy)
Ja sie podziele swoja historia zapuszczania :) Cale liceum i polowe studiow mialam wlosy krociutkie, obcinane po mesku. Nie wiem ile razy probowalam zapuscic ale jak dla mnie najtrudniejszy byl etap zapuszczenia "za ucho", wiele razy zanim go osiagnelam, znudzona nieatrakcyjnym wygladem fazy przejsciowej - scinalam. 2 razy wpadlam na genialny pomysl zorbienia trwalej zeby miec piekne loczki, w tym czasie wlosy odrosna za ucho a wtedy to juz beda same sie ukladaly ;) Nie musze chyba mowic ze to sie konczylo cieciem maszynka po mesku :/
UsuńMoja rada- dobry fryzjer ktoremu trzeba wytlumaczyc ze chce sie zapuscic, jaka fryzura docelowa, niech przygotuje fryzurke- baze do zapuszczania.bez zbednych cieniowan i bron boze degazowania. Naprawde czasem wystarczy minimalne podciecie, nadanie ksztaltu zeby wlosy zaczely ladniej sie ukladac. Poza tym fajne akcesoria - spineczka, opaska zeby w tym okresie przejsciowym nie zniechecac sie.
Niestety zapuszczanie wymaga czasu, tego w zaden sposob sie nie przeskoczy. Na pewno fajnym pomyslem sa przyspieszacze, wewnetrznie i zewnetrznie wciereczki, jesli cel mozna osiagnac w pol roku zamiast w rok to na pewno warto :)
A ten delikatny lupiez- ja bym sie zastanowila nad olejkiem lopianowym, podobno ten z green pharmacy przez konserwant bht czesto powoduje lupiez lub wypadanie.
Sylwia jest w ogole bardzo odwazna z tym cieciem :) Wosy teraz wygladaja zdrowo, ladnie blyszcza,
Zgadzam się co do składnika BHt, jeszcze niewiele osób o tym wie a warto zwrócić uwagę.
UsuńSylwia ma aktualnie włosy obcięte w bardzo niekorzystny sposób, z wygryzioną grzywką a dłuższym tyłem .
Sama miałam kiedyś podobne cięcie- tutaj mogłabym doradzić poprawkę cięcia - moim zdaniem z tyłu trzeba wszystko skracać aby włosy mogły rosnąć w kierunku boba (jak tu na przykład http://4.bp.blogspot.com/-OYEFI1-CLgc/U5ctCn6EDqI/AAAAAAAABSk/0hbtyjiqFLk/s1600/blonde_brittany_daniel.jpg )
Z tego etapu już leci z górki na długość.
Widzicie, jak to dobrze, że was mam. :) Nie wiedziałam o tym, dziękuję :*
UsuńDziękuję Wam wszystkim i Martusi za wszelkie rady! :* Spodziewałam się raczej komentarzy w stylu: "o Boże, poczekaj, aż ci urosną, co Ci mamy doradzić jak są krótkie?"... Teraz nie pozostało mi nic innego, jak spisać wszystkie Wasze porady, propozycje kosmetyków i wprowadzić w życie :). Teraz żałuję, że nie zdecydowałam się na boba, tą fryzurą rzuciłam sobie kłody pod nogi na drodze do zapuszczania, ale trudno (co poradzę, że podobały mi się wtedy fryzury Doroty Gardias i Małgorzaty Kożuchowskiej?!). I w tym zawsze tkwił problem: coś mi się u kogoś podobało i myślałam, że u mnie też się sprawdzi (raz np. podobał mi się kolor włosów Rihanny w teledysku "Only Girl" - domyślacie się co z tego wyszło...). Niestety źle czuję się obecnie w swoich włosach, ale postanowiłam to przetrwać i tyle :). W pewien sposób pomaga mi warkoczyk, który często robię na grzywce. Od czasu napisania tej wiadomości do Martusi zaopatrzyłam się jeszcze w kilka kosmetyków (np. szampony: Facelle, Joanna do oczyszczania), lecz maska nadal nie zagościła na mojej półce :(. Tak, więc jeszcze raz gorąco dziękuję każdej z Was! - Sylwia
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że Martusia sprawiła mi najlepszy prezent, zamieszczając ten post na blogu w moje urodziny :):* - Sylwia
Usuńa ja jeszcze dla motywacji polece taki wpis
Usuńhttp://kokardka-mysi.blogspot.com/2012/07/wasze-wosy-zapuszczanie-od-zera-mozliwe.html
:*
UsuńJa bym poleciła szczotkowanie włosów i skalpu żeby rozprowadzać sebum. Do tego taki masaż pomaga przy swędzeniu głowy, przynajmniej mi. A olejowanie na odżywkę w spray np z gliss kur może okazać się fajne:)
OdpowiedzUsuńDecyzja o świadomej i dobrej pielęgnacji to już połowa sukcesu! Teraz będzie tylko lepiej :) powodzenia dla Sylwii i nie poddawaj się :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi radami. Teraz tylko zapuszczać i patrzeć jak pięknie rosną, bo już teraz widać, jakie są gładkie i błyszczące. Gratulacje dla Sylwii za zmianę sposobu myślenia, samoświadomość i te pierwsze, naprawdę świetne efekty!
OdpowiedzUsuńOoo podobne włosy do moich :)
OdpowiedzUsuńsaskya
Martuś! Czy Crema El Latte (Serical) zalicza się do kosmetyków proteinowych? Byłabym wdzięczna za odpowiedź :) buziaki!
OdpowiedzUsuńOsobiście nie zaliczyłabym jej do tej grupy, mimo, że zawiera proteiny. Są daleko w składzie, więc nie ma ich za wiele. :) Crema al latte to raczej taka baza do mieszania z półproduktami lub naprawdę mega prosta odżywka (bo maską w kontekście odżwywczym tego również nazwać nie można) :) Jako produkt proteinowy lepsza będzie Nivea Long Repair. Buziaki :)
UsuńTo ja Cię Sylwio pocieszę - zaczynałam jak ty, dokładnie od takiej samej fryzury jak Twoja i takiego samego wielkiego przedziałka jak na ostatnich zdjęciach (a włosy też mam cienkie strasznie). Zaczęłam pić drożdże i skrzypopokrzywę, łykać CP i siemię lniane (po dwie z tych rzechy na raz), stosować Jantar, maski, odżywki, olejowania i żel z siemienia lnianego i efekty pojawiły się bardzo szybko - przedziałek mi się zagęścił, pojawiło się tyle babyhair że w życiu takich nie widziałam, nawet farbowane końcówki są lśniące i odżywione. A jeśli chodzi o szybkość wzrostu - to 2 cm na miesiąc i mimo że od jesieni zeszłego roku dwa razy je podcinałam (po 3 cm) to już mam długość za ucho i prawie wszystkie się zrównały. Tak więc szybko pójdzie, ani się obejrzysz a będziesz miała długie i piękne wlosy! :)
OdpowiedzUsuńWłosy będą się ładnie układać i błyszczeć kiedy będziesz je myła w miękkiej wodzie. Jeśli macie w kranach twardą i mocno chlorowaną wodę mogę polecić założenie filtra prysznicowego firmy FITaqua - można poczytać na stronie producenta o tym produkcie. Dla mnie jest super bo już sama woda wpływa na poprawę wyglądu moich włosów.
OdpowiedzUsuńPoradziłabym Sylwi wycieranie włosów po ubyciu recznikiem kuchennym lub bawełnianą nie uzywaną już bluzką. Mi to pomogło bardzo. A włoski teraz prezentują się bardzo fajnie
OdpowiedzUsuń