Urodzinowy tydzień zaczynamy tutorialem dotyczącym wykonania kobiecych fal, oczywiście metodą zdrowotną czyli bez użycia ciepła. :) Nic nie dodaje objętości cienkim włosom jak skłonienie ich do wywijania, falowania i skrętu. :) Jak uzyskać efekt z głównego zdjęcia?
Do wykonania fryzury potrzebujemy:
- 2 papiloty o dużej średnicy. Ja używam tych największych/najgrubszych, które kupiłam w Rossmannie za ok. 6 zł/6 szt. Oczywiście możecie spróbować zawinąć włosy na jeden papilot, wtedy włosy będą bujne, lekko podkręcone na końcach. Jeśli macie krótkie włosy, kupcie sobie te mniejsze papiloty,
- lakier lub piankę, aby utrwalić fryzurę.
Jak wykonać fale?
Mój sposób nawijania papilotów opiera się na zakładaniu ich na włosy, gdy głowa skierowana jest ku dołowi. Dokładnie tak samo robię, gdy czeszę koczka - ślimaczka. Dlaczego? Ponieważ włosy są wtedy odbite od nasady, a efekt jest bardziej subtelny - fale zaczynają pojawiać się stopniowo, a nie nagle. Gdy założycie papiloty w pozycji stojącej, to włosy u nasady są przyklepane i proste. Dopiero na pewnej wysokości zaczynają się kręcić. Nazywam to efektem baranka. :) Nakładając je z głową skierowaną w dół, zyskujemy delikatne, stopniowe przejście. :)
Fale krok po kroku:
Zdjęcie z mojego Instagrama |
- Dzielę włosy na dwie równe części wzdłuż przedziałka.
- Jedną część podpinam żabką po to, aby nie przeszkadzała mi, gdy drugą partię będę nawijała na papilota.
- Głowę przechylam ku dołowi i jeszcze raz palcami przeczesuję tę partię, która nie jest podpięta żabką. Wszystkie włosy muszą być zwrócone w tym samym kierunku, aby nie było niepotrzebnych odgnieceń.
- Przykładam papilota do włosów w odległości ok. 6 - 7 cm od końcówki i najpierw zabieram się za nawinięcie końcówki, a później "idę" z papilotem w górę włosów. Końcówka zakręca się wtedy idealnie.
- Krzyżuję druty znajdujące się w papilocie w celu umocowania go na głowie/włosach (o matko, jak ciężko pisać taki tutorial!).
Ten sam krok powtarzam przy drugiej partii włosów.
Ważne
Nakładając papiloty na idealnie suche włosy, otrzymuję lepszy skręt. Nakładając na lekko wilgotne, włosy są nieestetycznie zmięte i nie trzymają długo skrętu po rozpuszczeniu.
Obydwa papiloty sczepiam na czubku głowy spinką żabką, ponieważ nie ciągną mnie podczas snu, a włosy są bardziej odbite od nasady. Wygląda to jak kok z tym, że podzielony na dwie części. :)
Papiloty zakładam na noc, a rano fryzura jest gotowa. Piękne fale. :)
Na zdjęciu powyżej włosy utrwaliłam lakierem i lekko przeczesałam samymi palcami. Można je zostawić w takiej formie lub uczesać szczotką. Za każdym razem uzyskamy inny efekt. Podoba mi się właśnie jak rozczeszę włosy dzikiem, bo są proste na długości i lekko wywinięte na końcach, a przy tym bujne i puszyste. Koniecznie spróbujcie a ja wrzucę kiedyś zdjęcie na bloga. :)
Powiązane artykuły:
Jeśli będziecie wykonywały fryzurę to możecie mi przesłać zdjęcie. Mogłabym je umieści na Facebooku i blogu. :) Jeśli macie jakieś pytania odnośnie tutorialu, koniecznie piszcie!
I jak Wam się podoba? :)
I jak Wam się podoba? :)
Rzeczywiście bardzo fajna fryzurka :) Na pewno wygodniej w tym spać niż w wałkach :))
OdpowiedzUsuńNo jasne, papilotów w ogóle nie czuć, bo umocowane są na czubku głowy. :)
UsuńPięknie wyszły, ja jeszcze nigdy nie robiłam na papiloty, ale na pewno spróbuje :)
OdpowiedzUsuńSuper, nigdy nie myślałam żeby włosy dawac na dół przy skręcaniu
OdpowiedzUsuńAgusia
No właśnie, a to jest najbardziej istotne :)
UsuńZakręcając włosy na papiloty stosujesz wcześniej jakąś piankę, którą mogłabyś polecić?
OdpowiedzUsuńNie stosuję przed zakręceniem pianki. :)
UsuńJak długo trzymają ci sie w dokładnie takiej formie fale? Mi sie po godzinie już z taiiegi skrętu jak ty uzyskałas włosy rozprostowują tak o połowę zaś po 2 hodzinach mam je zupełnie proste, zastanaiam sie, jak twoje włosy sie trzymają?
OdpowiedzUsuńKilka godzin, zależy od dnia. :) Ok. 4 - 8 h? Tak, myślę, że gdzieś tyle. :) Oczywiście w trakcie dnia się rozprostowują stopniowo
UsuńKurcze, źeby moje tak chciały :)
UsuńDzisiaj stałam sobie i oglądałam papiloty ale stwierdziłam, że wole swoje fale. A efekt bardzo ładny. Gdybym miała dłuższe włosy pewnie bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńA w którą stronę zakręcać papiloty? Do wewnętrznej czy zewnętrznej?
OdpowiedzUsuńTo już zależy od Ciebie jaki chcesz uzyskać efekt. Ja nawijam tak, aby końcówki po rozpuszczeniu były wywinięte do wewnątrz. :)
UsuńPiękne fale :) u mnie żadne sposoby na fale nie działają - po koczku ślimaczku mam straszne siano, po wszelkich papilotach włosy są niefajnie powywijane i wyglądają jak połamane, a jedyne co działa, to zawijanie na opaskę lub zapięcie z biustonosza. Tyle, że po niecałej godzinie włosy są już proste...
OdpowiedzUsuńPiękne, muszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńŚliczne włosy *-* Mam nadzieje że u mnie efekt będzie podobny :) dzisiaj kupiłam papiloty w rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńHaha! u Ciebie wyszło to genialnie! Pięknie!! <3 U mnie na blogu dziś można poczytać jak nakręciłam swoje włosy na papiloty. U mnie wyszła masakra!! :D
OdpowiedzUsuńmoje włosy są podatne na układanie, ale takiego pięknego skrętu nie chcą trzymać na dłużej niż 30 minut :(
OdpowiedzUsuńPrześlicznie!
OdpowiedzUsuńPięknie to wyszło. Lubię loczki :))
OdpowiedzUsuńświetne fale ! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się podoba :)
OdpowiedzUsuńWow, piękny efekt i świetny sposób z połączeniem papilotów na czubku głowy. Coś czuję, że to będzie owocny tydzień ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. :) Sama byłam tak zachwycona skrętem, że kręciłam przez tydzień. :D
UsuńLadnie:D mnie od wysokich fryzur boli glowa wiec nie wytrzymalabym dlugo w tych papilotach
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam cały blog. Dziękuję. Znakomite porady, lekko opisane. Rewelacja. Potrzeba mi było takiej lektury. Od jakiegoś czasu wciąż bowiem mam wrażenie, ze tylko ja borykam sie z problemem cienkich włosów a wokół mnie krążą wyłącznie kobiety o trudnych do poskromienia gąszczach na głowie. Ja naprawdę staram sie i próbuje wszystkiego - rezultaty mocno średnie. Ostatnio nawet - w akcie krańcowej desperacji - zdecydowałam sie na zabieg amerykańskich fal, tzw Organic Curl System. Opisałam i obfotografowalam to u siebie. Efekt jest taki, ze nie mam już wyboru - MUSZĘ kręcić włosy codziennie. Używam termolokow rano, przed wyjściem do pracy. Wyglądają ładnie - przez dwie godziny. Pomysłu na utrwalenie tego na głowie nie mam - moje włosy piją lakier i absolutnie nie chcą mu sie poddać.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością dołączam do obserwujących blog. Jeszcze raz - dziękuje
Dziękuję. :*
UsuńNie słyszałam o tym zabiegu, muszę poczytać coś więcej. :)
To jest opozycja do keratynowego prostowania wlosow - trwałe kręcenie. Miały byc fale a jest efekt nieudanej ondulacji a la mokra wloszka rodem z lat 80-tych.
UsuńCzemu zakryłaś twarz? Przecież już się "ujawniłaś" po co to?
OdpowiedzUsuńBo akurat tego dnia byłam bardzo zmęczona i wyglądam na tych zdjęciach niekorzystnie. :) :*
UsuńBardzo ladnie wyszlo :) Pomysl z glowa w dol super :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała, ale mam takie gęste włosy, że wątpię, aby cokolwiek na nich wyszło... :( a może na trzy zawinę... hmm :D akurat mam takie w domu, spróbuję!
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt, dzisiaj wypróbuję Twój sposób- zaopatrzyłam się już w takie papiloty, teraz do dzieła :D
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają, bardzo naturalnie <3
OdpowiedzUsuń