Dzisiaj znowu niewłosowo, bo o pielęgnacji ust i znowu na tapetę biorę markę Sylveco. Jest to aktualnie jedna z moich ulubionych marek. Przystępna cenowo, naturalne składy, piękne podejście do klienta, no czego chcieć więcej? :)
Dzisiaj o moich dwóch aktualnie ulubionych balsamach do ust.
Dlaczego balsamy do ust Sylveco?
Poniżej pokażę Wam składy balsamów i będzie jasne dlaczego "przerzuciłam" się właśnie na nie. Stosowałam tak wiele produktów do ust, że nie starczyłoby mi miejsca, aby je wszystkie wymienić. Jak sobie uświadomię ile zjadałam niepotrzebnej chemii (przecież ciągle oblizujemy usta) to aż nie mogę uwierzyć w to, że nie zwracałam uwagi czym je smaruję.
Analiza składu
Składy są w 100% naturalne. Bazą w obydwu balsamach jest olej sojowy i wosk pszczeli - to one nadają stałą konsystencję. Mogę bez obaw oblizywać usta i mieć pewność, że do mojego organizmu nie dostają się szkodliwe składniki.
Rokitnikowa pomadka ochronna: olej sojowy, wosk
pszczeli, lanolina, olej rokitnikowy, masło karite (shea), olej jojoba,
olej z wiesiołka, masło
kakaowe, betulina, wosk carnauba, olejek cynamonowy
Pomadka z pilingiem, skład: olej sojowy, wosk
pszczeli, cukier trzcinowy, lanolina, olej z wiesiołka, wosk
carnauba, masło kakaowe, masło karite (shea), betulina,
olejek z gorzkich migdałów
Odżywcza pomadka z peelingiem - moja opinia
Pomadkę stosuję w formie maski na usta. Może śmiesznie to brzmi, ale nakładam ją zawsze na noc, wykonując przy tym piling ust. Zostawiam na noc grubą warstwę pomadki, a rano po przebudzeniu jeszcze wyczuwam dość tłusty film na ustach. Usta po nocy z pomadką pilingującą są miękkie, nawilżone, odżywione, pełne i mięsiste. Pomadki nie stosuję codziennie, ponieważ jest mało wydajna. Po kilku użyciach znacznie jej ubywa. Myślę, że ze względu na zawarty w niej piling, nie ma potrzeby nakładać jej codziennie. Co ciekawe, pomadka ma lekko słodkawy smak.
Nie żałuję, że kupiłam pomadkę, bo poznałam bardzo nietypowy produkt, o ciekawej konsystencji i formie. Jednak spokojnie mogłabym się bez niej obejść, stosując po prostu scukrzony miód, który jest moim ulubionym sposobem naturalnej pielęgnacji ust. Stosowanie takiego sztyftu jest jednak bardzo wygodne. Miodu często zapominam nałożyć na usta, a pomadkę mam zazwyczaj na szafce przy łóżku lub pod poduszką, dzięki czemu mogę po nią szybko sięgnąć.
Warto wspomnieć, że balsam ma krótki termin ważności, który wynosi tylko 3 miesiące. Spokojnie zdążycie za ten czas wytracić pomadkę. :)
Cena: 9,50 zł / 4,6g
Rokitnikowa pomadka ochronna - moja opinia
Rokitnikowa pomadka okazała się hitem. Wad - brak, zalety - same. :) W odróżnieniu od pomadki pilingującej jest ona bardzo wydajna, a to przez konsystencję. Nie zostawia typowego, lepkiego filmu na ustach, jaki daje np. pomadka ochronna Alterra z rumiankiem. Pozostawia natomiast cieniutką powłoczkę, tak jakbym posmarowała usta olejem. Rokitnikowy balsam w kontakcie z ciepłem naszej skóry lekko się topi. Z taką konsystencją jeszcze się nie spotkałam.
Pomadka zatrzymuje wilgoć w naskórku. Jeśli zaaplikujemy ją jeszcze w domu, to po wyjściu na zewnątrz, w kontakcie z niską temperaturą, usta są dalej nawilżone, sprężyste i błyszczące. No właśnie, ta cienka, tłuszczowa powłoczka oleju bardzo mocno nabłyszcza usta, a tym samym wydobywa głębię koloru.
Jeszcze o zapachu. Mało produktów naturalnych ładnie pachnie. Ten ma wyczuwalną, tytułową nutę cynamonu, ale dodatkowo pachnie jakoś tak aptecznie, chociaż ten zapach coś ma w sobie no i bardzo go lubię. :)
Pomadkę ochronną otrzymałam w ramach współrpacy ze sklepem Kalina - serdecznie dziękuję, bo jest świetna i posłuży mi na pewno do końca zimy.
Cena: 9 zł/ 4,6 g
Pielęgnacja ust zimą
Te pomadki + miód będą stanowiły rusztowanie pielęgnacji moich ust zimą. Wystarczy pomadka rokitnikowa na codzień, pomadka pilingująca co 3 dni na noc w formie "maski" i raz, dwa razy w tygodniu miód (którego nie trzeba spłukiwać, wystarczy zlizać :)).
Podsumowując
Do szczęścia w kontekście pielęgnacji ust nic mi więcej nie potrzeba. :) Warto wejść na stronę producenta, gdyż znajduje się tam dokładny opis poszczególnych składników każdej z pomadek.
Na pewno kupię jeden z cięższych kremów na zimę Sylveco, zastanawiam się którą wersję wybrać.
Stosowałyście pomadki? Może miałyście pomadkę brzozową z betuliną?
Mam do sprzedania szampon z betulina jezeli chcesz : ) 90 % opakowania
OdpowiedzUsuńNa razie podziękuję, może ktoś inny się skusi :)
UsuńTak, pomadka ochronna na zime to podstawa! Sama jeszcze szukam idealu dlatego bardzo kusi mnie ta zwykla pomadka jak tak ja zachwalasz :) wiesz moze czy jest dostepna na skarbach syberii? :D
OdpowiedzUsuńPS. Moglabys czesciej robic takie kosmetyczne wpisy, zawsze to odskocznia od wlosow i fajniej sie takie blogi czyta :)
Nie jest dostępna na Skarby Syberii, nie mają Sylveco :( Będę częściej robiła takie wpisy niezwiązane z włosami, to na pewno. Nie ukrywam, że nabieram ostatnio rozpędu i chciałabym rozwinąć bloga... :)
UsuńRozwijaj, rozwijaj. Zycze powodzenia!:)
UsuńMuszę kupić tą pomadka bo jqk na razie nie mogę znaleźć idealnej :/
OdpowiedzUsuńWiesz może jak podciąć samemu degażowane końce ? Bo są cienkie i troszkę się rozdwajają ale nie chce ich całych ścinac bo są długie do połowy pleców .
Masz cieniowane włosy czy są degażowane na prosto lub w kształt U?
UsuńKusi mnie ta z peelingiem :-)
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda ta z peelingiem :) nie próbowałam jeszcze
OdpowiedzUsuńMiałam tą żółtą - bardzo dobra
OdpowiedzUsuńOd dawna już kuszą mnie te dwie pomadki od Sylveco. A najbardziej chyba ta z peelingiem, ponieważ jeszcze nie miałam okazji stosować tego rodzaju kosmetyku do ust.
OdpowiedzUsuńMam tą z peelingiem, jest fantastyczna. Jakoś nie mam cierpliwości do robienia sobie domowego peelingu na usta. Nie miałam jeszcze tej rokitnikowej. Napisałaś o zapachu ale czy też mogłabyś mi napisać jak ona smakuje? :). Wiem, śmieszne pytanie ale zdarza mi się dosyć często "zjeść" to co mam na ustach i nie chciałabym się przy tym wzdrygać czy coś :D.
OdpowiedzUsuńSmakuje bardzo aptecznie, na pewno nie słodko, coś jak Tantum Verde. :)
UsuńJa mam ochotę poznać tą pomadkę z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji na pewno sie skusze :) Jeszcze raz Hurra dla Sylveco :)
OdpowiedzUsuńA ja skorzystam z dnia darmowej dostawy i zakupię tłuścioszka Sylveco na zimę. :)
UsuńA jaki rodzaj ;>
UsuńBardzo lubię kosmetyki o naturalnym składzie, zdecydowanie przebijają pod względem działania te nafaszerowane chemią. Tej jesieni jednak pomadki zrobiłam sama, jestem nimi zachwycona! Stworzenie samemu wlasnego kosmetyku daje dużo satysfakcji ;) Jeśli jesteś ciekawa jak to zrobiłam to zapraszam na mojego bloga http://wlosowapsychologia.blogspot.com/2014/11/naturalnie-nie-o-wosach-pomadka-kakaowo.html?m=1
OdpowiedzUsuńJasne, że jestem ciekawa! Uwielbiam robić coś sama, czuję się wtedy jak mały chemik. :D
UsuńJa mam pomadke Sylveco z betuliną, jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńKiedyś jej spróbuję, ale nieprędko, bo rokitnikowa jest bardzo wydajna. :)
UsuńPomadka ląduje na mojej liście rzeczy do kupienia :D
OdpowiedzUsuńChyba już wiem jaka będzie następna pomadka jaką kupię :) Bardzo interesuje mnie ta peelingująca!
OdpowiedzUsuńSłyszalam o tych pomadkach - pani w aptece je bardzo polecała. Na razie używam innej, ale mam w planach zakup Sylveco. Póki co polecam ich balsam brzozowy do ciała;)
OdpowiedzUsuńDobrze. :) Na razie smaruję się kremem PO z serii rokitnikowej, a nad balsamem pomyślę w przyszłości.
Usuńwłaśnie dzisiaj kupiłam ich żel rumiankowy, także jesteśmy w tym samym temacie :D jak zużyję dwie pomadki ochronne to kupię sobie tą z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńZapach rumianku jest okropny, nie kupię. :D Ja znowu uwielbiam wręcz mydełko Aleppo z czarnuszką. Mam jej już ponad pół roku!
UsuńKiedy poszukiwałam nowej pomadki do testowania na okres jesienno-zimowy, przyglądałam się tym dwóm, ale w końcu postawiłam na Alterrę (bardzo dobrze się sprawdziła - u mnie na blogu pojawiła się krótka recenzja ;) ). Jako że Alterra już powoli mi się kończy, chyba zainwestuję w Sylveco, w tę wersję z rokitnikiem. Świetnie, że obie wersje są całkowicie naturalne :)
OdpowiedzUsuńMartusiu a co uważasz o pomadkach Nivea lub bebe ?
OdpowiedzUsuńJa mam z cynamonem, nie polubiliśmy się.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze przetestować tę pomadkę z peelingiem :D
OdpowiedzUsuńProszę o pomoc!
OdpowiedzUsuńMam cienkie włosy, kiedyś były takie ciężkie, lsniące, ciemne. Od 14 oku zycia borykam się z problemami. Kiedy miałam totalny przesusz, teraz niby doprowadziłam włosy do normalnej stanu, ale to nie to co kiedys :(
Moim głównym problemem jest to, że włosy są mega lekkie, takie latające piórka, przyklapnięte... umyję je i od razu smętnie wiszą, są zbyt miękkie w dotyku nie czuć w ogóle grubości, tylko jak u noworodka... Wyglądam jakbym miała 5 włosów na krzyż, choć nie wypadają.
Są wypłowiałe, mimo że lśnią bardzo mocno. Ciągle kupuję nowe szampony, maski, wcierki, proteiny i nic nie jest w stanie ich usztywnić, sprawić, że będą mięsiste, lejące. Jestem załamana tym co mam teraz na głowie - to nawet nie przypomina włosów. Po wyjściu na dwór wyglądam tragicznie, dobrze że teraz jest sezon na czapki, a zdejmuję ją dopiero w łazience na uczelni, żeby szybko się przeczesać.
Jestem po prostu zrozpaczona :( Nie wiem co robić, znam wiele osob o cienkich włosach, ale ich włosy s anormalne, ciezkie lejące. POMOCY
może olejowanie? Na przykład olejem lnianym :)
UsuńPrześlij mi listę produktów jakie używasz. Odstaw proteiny, odstaw humektanty, skup się tylko na emolientach (oleje, silikony, alkohole tłuszczowe), chętnie Ci pomogę! Nie wiem z jaką częstotliwością myjesz włosy, ale po 2 - 3 myciach z zastosowaniem tylko emolientów, zobaczysz jak reagują na nieTwoje włosy. Wypłowiały kolor i mimo tego błyszczące włosy oznaczają, że: włos jest niedostatecznie nawilżon lub skoro stosujesz proteiny, Twoje włosy równie dobrze mogą być przeproteinowane... Trzeba zacząć od jednej rzeczy, a najlepiej właśnie od emolientow, bo są najbardziej uniwersalne i zobaczyć jak reagują na nie włosy. Napisz na maila najlepiej :)
UsuńMialam ta zolta pomadke :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta pomadka z peelingiem, może wypróbuję :) Moje usta są bardzo wrażliwe zimą i mają tendencję do pierzchnięcia, jak narazie wybawieniem zawsze był balsam z Tisane (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=341)
OdpowiedzUsuńpetitabonita.blogspot.com
muszę chyba wypróbować. zainteresowały mnie ;)
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem trafilam na twoja recezje pomadek. Bylam dzisiaj w moim ukochanym sklepie i sukces! Maja kosmetyki Syleco! Kupilam na poczatek pomadke rokietnikowa - zdecydowanie barwi usta. Przy moi naturalnym kolorze wyglada to tak, jakbym je sobie delikatnie pomaranczowo-czerwona szminka pomalowala - obledny efekt. Po za tym ma wspanialy zapach i rzeczywiscie niesamowita konsystencje.
OdpowiedzUsuńJak znowu bede u ´mmoich´ pan to wyprobuje pomadke z peelingiem.
Pozdrawiam cieplo i polecam wszystkim sklep kosmetyczny w Jeleniogorskim Tesco ;).
Koniecznie muszę je mieć :)
OdpowiedzUsuńSuper produkt, naprawdę przydaje się teraz na zimowe dni :)
OdpowiedzUsuń