Dzisiaj opowiem troszkę o mojej pielęgnacji cery, a konkretnie o kremach, których używam. Są to lekki krem nagietkowy i lekki krem brzozowy marki Sylveco. Moja cera jest mieszana, skłonna do zanieczyszczeń w strefie T. Gdy spożywam zbyt duże ilości cukru, piję zbyt mało wody, skóra twarzy od razu jest bardziej ściągnięta, odwodniona, z dużą ilością zaskórników. Jest naturalnie zaróżowiona i widać kilka pękniętych naczynek. Niestety tendencję do pękających naczynek odziedziczyłam po mamie, dlatego moją skórę muszę traktować bardzo delikatnie. Jest to ciężkie, bo strefa T wymaga innej pielęgnacji niż policzki.
W poszukiwaniu kremu idealnego
Czy istnieje krem idealny? Według mnie nie, przynajmniej nie dla mojej cery, chociażby ze względu na to, że jest mieszana i w różnych porach roku, poszczególne jej części domagają się czegoś innego. Poświęciłam wiele czasu na to, aby znaleźć odpowiedni krem, który nie tłuściłby mi skóry i odpowiednio ją nawilżał. Stosowałam już kremy od tych najtańszych (Ziaja, Bambino, Nivea) po te z średniej półki cenowej (głównie z Oriflame). Niestety nie odpowiadały mi zazwyczaj ich chemiczne składy i konsystencje.
Dzięki blogosferze trafiłam na kremy polskiej marki Sylveco
Przed zakupem przeczytałam chyba wszystkie recenzje jakie były wtedy dostępne. Lekki krem brzozowy Sylveco kupiłam sobie końcem zimy/początkiem wiosny 2014 i zakochałam się w nim. Stosowałam go aż do końca września. W międzyczasie skontaktował się ze mną Sklep Kalina z propozycją współpracy. Mogłam sobie wybrać dowolne do przetestowania produkty. Postawiłam na firmę Sylveco i poprosiłam o lekki krem nagietkowy i ochronną pomadkę do ust (o której napiszę niebawem). Ponieważ przed wyborem kremu miałam do czynienia z próbką, mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. Który krem okazał się lepszy? O tym poniżej.
Lekki krem nagietkowy czy brzozowy?
Nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie, gdyż obydwa kremy są po prostu genialne, najlepsze jakie do tej pory używałam. Ogromny ukłon w stronę osoby/osób, które w taki sposób skomponowały te produkty.
Lekki krem nagietkowy i brzozowy - podobieństwa
Plusy:
- wchłaniają się zaraz po aplikacji,
- mają naprawdę lekką konsystencję,
- nawilżają skórę,
- nie odczuwa się, że nałożyłyśmy coś na twarz, kremy wchłaniają się do matu,
- nie zatykają skóry,
- są bezzapachowe w klasycznym rozumieniu tego słowa. Zapach jest jakby "jałowy", wywodzi się z naturalnych aromatów pochodzących z użytych składników. Mnie on nie przeszkadza, im mniej chemii, tym lepiej,
- naturalne składy,
- mają 6 miesięczny okres przydatności od momentu otwarcia,
- dla jednorazowej aplikacji wystarcza mi jedna pompka,
- opakowanie jest bardzo higieniczne i wygodne w użyciu. Dzięki zastosowaniu pompki unikamy wkładania dłoni do opakowania (na palcach jest wiele bakterii, a dzięki pompce unikamy szybszego psucia się kosmetyku i zmiany jego działania),
- minusem jest to, że niestety nie widać ile kosmetyku zostało w opakowaniu. Pewnego wieczoru chciałam użyć kremu, a okazało się, że produkt się skończył,
- kremy nie posiadają filtrów UV i tutaj duży minus, gdyż przy mojej cerze powinnam ich używać. Na szczęście stosuję podkład mineralny Annabelle Minerals, który zawiera filtr, jednak nie tak wysoki jakbym chciała,
- kremy są bardzo lekkie i nie nadają się do stosowania na okres zimowy. Można je stosować jako pielęgnację uzupełniającą, lecz nie jako bazę pielęgnacyjną.
Lekki krem nagietkowy i brzozowy - różnice
- lekki krem brzozowy nadaje się tylko do stosowania późną wiosną i latem, natomiast nagietkowy jesienią i wczesną wiosną. Krem nagietkowy posiada bardziej oleistą konsysencję, lepiej nawilża od brzozowego, jednak na upały jest zbyt klejący (próbkę stosowałam właśnie w wakacje i brzozowy był o niebo lepszy),
- przez ostatnie 1,5 miesiąca stosowałam krem nagietkowy i kilka razy brzozowy. Nagietkowy wygrał, bo był nieco bardziej oleisty i przy niższych temperaturach lepiej nawilżał.
Lekki krem nagietkowy i lekki krem brzozowy - analiza składu, różnice w składzie
I tutaj myślę, że bardzo Was zaskoczę. Składy kremów są praktycznie identyczne. Różnią się między sobą tylko dwoma składnikami. Myślę, że stężenia poszczególnych składników mogą być również nieco inne.
Skład lekkiego kremu nagietkowego: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Betulin, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Calendula Officinalis Flower Extract, Saponaria Officinalis Root Extract, Lupeol, Oleanolic Acid, Betulinic Acid.
Skład po polsku: woda, olej z pestek winogron, olej sojowy, sorbitan stearate, sucrose cocoate, masło karite (shea), stearynian glicerolu, olej arganowy, olej jojoba, kwas stearynowy, alkohol cetylostearylowy, alkohol benzylowy, betulina, witamina E, ekstrakt z aloesu, alantoina, guma ksantanowa, kwas dehydrooctowy, ekstrakt z nagietka lekarskiego, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, lupeol, kwas oleanolowy, kwas betulinowy.
Skład lekkiego kremu brzozowego: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Xylitol, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Betulin, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Saponaria Officinalis Root Extract.
Skład po polsku: woda, olej z pestek winogron, olej sojowy, ksylitol, sorbitan stearate & sucrose cocoate, masło karite (shea), stearynian glicerolu, olej arganowy, olej jojoba, kwas stearynowy, alkohol cetylostearylowy, alkohol benzylowy, betulina, witamina E, ekstrakt z aloesu, alantoina, guma ksantanowa, kwas dehydrooctowy, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, lupeol, kwas oleanolowy, kwas betulinowy.
Cena, pojemność, opakowanie, dostępność
Cena i pojemność: ok. 30 zł/50 ml. W sklepie Kalina lekkie kremy Sylveco kosztują 27,99 zł/50 ml. Uważam, że nie jest to wiele, ponieważ wolę mieć jeden, porządny krem, skomponowany z naturalnych składników i wiedzieć, że nie szkodzi mojej skórze niż 3 kremy po 10 - 15 zł, "napakowane" chemią.
Opakowania: piękne, utrzymane w minimalistycznym stylu.
Dostępność: sklepy internetowe, sklepy zielarskie, sklep firmowy Sylveco.
Linki do produktów w sklepie Kalina: [1], [2].
Linki do wizażu: [1], [2]
Stosowanie kremu Sylveco a karmienie piersią
Moja znajoma spytała mnie czy kobiety karmiące piersią mogą stosować te kremy. Niestety nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Może się orientujecie jak to jest?
Podsumowując
Marzy mi się wypróbowanie cięższej wersji Sylveco na zimę np. brzozowego kremu z betuliną. Teraz z przyjemnością stosuję krem nagietkowy, ale wiem, że będzie za słaby gdy temperatury spadną poniżej zera. Krem brzozowy kupię jak już będzie ciepło, w okresie wiosennym. Zauważyłam, że lekki krem brzozowy jest bardziej popularny od wersji nagietkowej i rokitnikowej. O ile do rokitnikowej nie mogę się odnieść, bo jej po prostu nie używałam, tak nagietkowa w porównaniu z brzozową wcale nie wypada niekorzystnie. Dla mnie obydwa kremy są świetne. :)
Stosowałyście te kremy bądź inne produkty Sylveco? :)
Stosowałyście te kremy bądź inne produkty Sylveco? :)
Do tej pory miałam jeden kosmetyk od Sylveco- arnikowe mleczko oczyszczające, które było po prostu cudowne. :) Na te kremy czaje się od dawna i po przeczytaniu Twoich recenzji już wiem, że muszę je mieć! Mamy niemal identyczna cerę- tłustą strefa T i naczynka na policzkach. :c
OdpowiedzUsuńNa razie nie planuję kupować żadnych produktów do oczyszczania twarzy. Stosuję płyn micelarny z biedronki i mydło aleppo z czarnuszą. :) Czy masz jakiś godny polecenia filtr?
UsuńUwielbiam kremy i balsamy w takich, bardzo higienicznych opakowaniach :-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała bo mam bardzo podobną cerę do twojej :( Teraz jeszcze miałam ospę i pozostawało mi pełno blizn, przydałby się jakiś cudowny krem, który by coś z nimi zrobił, ale niestety taki nie istnieje :(
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię krem Alantan dermoline lekki krem. Jak będziesz kiedyś w aptece to możesz o niego zapytać, kosztuje 6-7 zł, jest lekki i w ogóle nie zapycha, a właśnie tego szukałam ze względu na moją cere :)
O dobrze wiedzieć, że nagietkowy lepiej nawilża mi by pewnie i na upały się spodobał :)
OdpowiedzUsuńChoć czasem to serio mam mętlik bo wpisuje w google kremy i co skóra to opinia "że ten nawilża lepiej", "ten pozapychał" i już sama nie wiem, którą wersje wybrać ;x
Ale raczej tą nagietkową bo mam cerę z lekkim trądzikiem(przed okresem to już nie taki lekki) i dość suchą niestety ;/
Mam próbki obu ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować.
OdpowiedzUsuńMiałam oba kremy i podpisuję się pod twoją recenzją "obiema rencami";) Na naczynka mam kompleks z Fitomedu, dokapuję do pojedynczej porcji kremu nagietkowego na dłoni, mieszam i na twarz. Zabezpiecza przed wiatrem i zimnem. Niestety filtr muszę dodawać później, bo też mam problem z naczynkami.
OdpowiedzUsuńAbrakadabra
Bardzo Ci dziękuję, że napisałaś mi o tym kompleksie Fitomed! :)
UsuńMy właśnie testujemy z koleżanką wszystkie trzy: brzozowo-nagietkowy z betuliną, brzozowy z betuliną i brzozowo-rokitnikowy z betuliną ;) Na okres jesienno-zimowy są świetne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Właśnie nie mogę się zdecydować, który kupić... :)
UsuńJuż w przyszłym tygodniu umieścimy na naszym blogu recenzję porównawczą wszystkich trzech :) :)
UsuńIdę czytać :)
UsuńNa zimę bardzo dobry jest lekki rokitnikowy, bo od tych dwóch jest, przynajmniej w moim odczuciu bardziej treściwy, ciut gęstszy :) Używałam go rok temu w okresie styczeń-kwiecień, w tym w czasie najgorszych mrozów i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam próbkę lekkiego rokitnikowego, ale obawiam się, że może być jednak dla mnie zbyt lekki. Muszę chronić moje biedne naczynka. :)
UsuńZ Sylveco próbowałam krem nagietkowy, brzozowy i łagodzący pod oczy, ale najlepiej sprawdził się u mnie właśnie nagietkowy, ponieważ świetnie nawilżał cerę, przy tym jej nie przetłuszczając. Poza tym przyjemnie pachnie:) Łagodzący też sprawdził się całkiem nieźle:)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten brzozowy pachnie grzybami haha :D miałam próbkę tylko, ale wg mnie był całkiem fajny :)) no, ale nie ma filtrów :(
OdpowiedzUsuńA.
Również szukam ideału w tej dziedzinie, z Twojej recenzji mi bardziej pasowałby brzozowy :)
OdpowiedzUsuńKup na zime brzozowo- nagietkowy. Mam ogromny problem z zapychaniem cery i podchodzilam do niego z wielka obawa ale nie zapycha, pieknie nawilza, wyraznie odzywia. Fakt, troche tlusty wiec na dzien nie za bardzo sie nadaje ale na noc jest genialny- stosuje pod oczy, na usta ( sklad lepszy niz wiekszosc drogeryjnych pomadek i maselek!), jak dla mnie na zime jest idealny. Przy upalach moze faktycznie pojde w lekki brzozowy. Chociaz cce tez koniecznie wyprobowac nawilzajacego z organix cosmetix, kremow z orientany.
OdpowiedzUsuńA z sylveco mam tez balsam myjacy do wlosow i jest niezly chociaz w sumie chyba czegos innego sie po nim spodziewalam
Możesz mi napisać coś więcej o tym balsamie? :)
UsuńOstatnio sprzedawczyni bardzo mi go polecała ale trochę się waham
Wiesz, ja sie spodziewalam czegos co bedzie mylo wlosy i jednoczesnie odzywialo bardzo, no nie wiem teraz sobie zdaje sprawe ze moze oczekiwania mialam zbyt wysokie bo mnie ta nazwa balsam myjacy skusila- swietny chwyt marketingowy dla oznaczenia delikatnego myjadla, a jednak myjadla. Ma super sklad, pachnie jak dla mnie srednio, oleje domywa idealnie, wydajnosc standardowa, jest delikatny, nie podraznia a jednoczesnie mam wrazenie ze gdybym po umyciu nie uzyla odzywki to jednak wlosy rozczesalabym z trudem. Nie daje efektu "skrzypienia", takiego spektakularnego wooow tez nie daje, ale w koncu to tylko szampon.
UsuńDobry ale znam lepsze- aktualnie stosuje NS do wlosow suchych (taki fioletowy...mimo ze skalp mam przetluszczajacy), uzywam zamiennie z balsamem i mam wrazenie ze po NS wlosy sa nawilzone.
a nastepny przetestuje chyba taki, sliczny skald ma
http://mazidelka.pl/glowna/922-szampon-dla-dzieci-bez-lez-organiczny-aloes-i-lukrecja-250ml.html
Ja z kolei balsamem myjącym jestem zachwycona. Znalazłam swoje idealne codzienne myjadło. Myślę, że nie można po nim oczekiwać efektu skrzypienia, gdyż ma bogaty skład, olejki, więc nie nadaje się do gruntownego oczyszczania. Mnie zapach bardzo się podoba - po prostu zapach rozmarynu, bardzo naturalny. Myślę, że warto go spróbować, gdyż na każde włosy może działać zupełnie inaczej - w przeciwieństwie do Kasi Si, balsam działa na moje włosy bardzo wygładzająco. Nawet, jeśli nie nałożę po nim odżywki, są śliskie i się nie plączą. Ale zostawiam go na głowie ok 2 minuty, żeby miał czas zadziałać. Po innych szamponach opcja bezodżywkowa odpada.
UsuńW ogóle, jestem zachwycona marką Sylveco. Świetne składy, przystępne ceny, piękna szata graficzna, no i szacunek do klienta. Szacunek ten przejawia się, np. w podawaniu składów kosmetyków na stronie internetowej, zamieszczaniu składów po polsku (!), opisywaniu działania poszczególnych składników, umieszczaniu na stronie artykułów naukowych dotyczących ich działania. No i brak bicia piany, idiotycznych i nie mających pokrycia w rzeczywistości sloganów reklamowych. Rzetelność i jakość. Jestem na TAK :)
Pozdrawiam
Kosmo
ooo, wyprobuje wersje z zostawianiem na chwilke :) Sklad po polsku mnie tez zachwycil
UsuńDo Kosmo
UsuńTeż mi się podoba ich podejście do klienta: pełna rzetelność, uczciwość, wysoka jakość i ciężka praca za rozsądne pieniądze (kremy są bardzo wydajne w porównaniu np. do Nivei czy Loreal). Nie ufam nic a nic kolorowym, reklamowanym produktom, które są puste jak dzwon i tak samo głośne.
Abrakadabra
Mam kilka próbek balsamu, z chęcią wypróbuję :) Podpisuję się pod Waszymi słowami, Sylveco to marka idealna!
UsuńHah... Kasia Si mnie swoją chłodną recenzją przekonała do szamponu, a Kosmo pozytywną zniechęciła... No cóż :). Chciałam wypróbować ale martwię się, że będzie mocno włosy obciążał i wygładzał. Chyba będę musiała jednak wypróbować go na sobie :). Miałąm próbkę tego szamponu NS dla dzieci "bez łez" i powiem, że trochę jak dla mnie za słabo oczyszcza, miałam problem z domyciem kilku produktów, z innymi nie było problemów. Jednak nie powiem, że zakupię pełne opakowanie.
UsuńBardzo serdecznie polecę Ci krem brzozowy z betuliną, na zimę jest genialny. Sama mam mieszaną cerę, bardziej w kierunku tłustej i jestem nim zachwycona. Oczywiście stosowany na noc, szczególnie podczas różnych zabiegów jak kwasy. Na dzień byłby za ciężki i za tłusty. Ma świetny skład, nie zapycha :). Z Sylveco lubię również pomadkę i żele myjące do twarzy <3.
OdpowiedzUsuńZa to krem brzozowy z Twojej recenzji okazał się zgubny. Fatalnie mnie zapchał, źle się wchłaniał. To był mój pierwszy produkt z tej firmy i trochę się zraziłam ale na szczęście postanowiłam przetestować inne produkty :). Dla mnie jest jeszcze dużym plusem, że w wielu miejscach w mojej małej mieścinie dostanę go stacjonarnie.
Właśnie kupiłam nagietkowy krem i również jestem z niego zadowolona, ale też zauważyłam że pozostawia trochę taki lepki film. O ile mi to nie przeszkadza, to wiem, że dla niektórych może to być problem. I z tego co wiem, nie tylko ja to zauważyłam. U Ciebie nic takiego się nie pojawiło?
OdpowiedzUsuńTak, zostawia taki delikatny, lepki film, ale on po chwili znika i u mnie wchłania się do matu. Pisałam, że jest taki bardziej oleisty. :)
UsuńUwielbiam kosmetyki Sylveco :). Na dzień używam kremu nagietkowego, zaś na noc- brzozowo-nagietkowego. Dodatkowo przed nałożeniem kremu twarz tonizuję hydrolatem oczarowym. Efekty- coraz mniej wyprysków, cera w końcu powoli się uspokaja. Na następnych zakupach planuję kupić oczyszczający peeling do twarzy z Sylveco (wpis na arsenicmakeup spowodował, że muszę mieć ten produkt i już) ;). Używałam również żelu rumiankowego, lecz niestety nie przekonałam do niego- miałam uczucie niedomycia twarzy i zapach też nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze nic z Sylveco,ale produkty wyglądają bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że trafię tu na recenzję tych kremów :) Obecnie używam lekkiego kremu nagietkowego i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym brzozowym, bo jest popularniejszy w internecie, myślałam, że może i lepszy. A tu się okazuje, że oba są rewelacyjne. Nagietkowego używam ~ listopada 2014. Niestety nie dawał rady w mroźne dni, dlatego dokupiłam sobie jego cięższą wersję, z betuliną. Też mi się sprawdza. A kupię sobie na wiosnę ten brzozowy, a co mi tam :)
Kurczę no i nie mogę się zdecydować, który wybrać. Mam cerę tłustą w strefie T (szczególnie nos) i podkład mineralny z Annabelle po prostu spływa mi po 2-3h. Twoim zdaniem, który lepiej nawilża i sprawdziłby się lepiej w takiej sytuacji?
OdpowiedzUsuńLekki brzozowy :-)
UsuńJak dla mnie oba kremy od sylveco zapchały pory
OdpowiedzUsuńKażdy ma inną skórę :-) Lekkie kremy Sylveco to jedne z najlepszych produktów niezapychających, dostępnych na rynku :-)
Usuńmiałam krem nagietkowy i kompletnie się u mnie nie sprawdził, a wręcz przeciwnie wyrządził mi krzywdę - strasznie mnie pozapychał ;/ w przeciwieństwie do serii Biolaven, którą bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńHej, mam pytanie który krem byłby lepszy dla suchej cery z zaskórnikami? Myślałam nad lekkim brzozowym a lekkim nagietkowym, ale nie mogę się zdecydować...
OdpowiedzUsuńKtóry krem byłby lepszy - brzozowy czy nagietkowy? Ja akurat mam cerę suchą ale z zaskórnikami... Myślałam również nad peelingiem tej firmy...
OdpowiedzUsuńMiałam i niestety okazał się za lekki.
OdpowiedzUsuńKrem owszem, lekki, ale chyba zbyt. Do tego nie posiada filtrów UV
OdpowiedzUsuńLubię Sylveco - za eco, za nietestowanie na zwierzętach, za dobre produkty.
OdpowiedzUsuńCo do filtru UV - filtry w kremach pielęgnacyjnych zawsze są niskie, ok. 8-10 UV. A przecież na co dzień, cały rok, powinnyśmy używać filtru 30-50 UV. Także brak filtru w kremie naprawdę nie ma znaczenia w kwestii ochrony, za to jest zaletą, bo możemy tego kremu używać też na noc.
Piszesz, ze jest za lekki na niskie temperatury. Zatem zimą nadaje się na noc :)