Ostatnio bardzo polubiłam eksperymentowanie ze skórą głowy. Jest ona dość problematyczna. Przy nieodpowiedniej pielęgnacji staje się bardzo odwodniona, podrażniona i swędząca. Co kilka dni staram się więc dobrze nawilżyć skórę głowy i unormować pracę gruczołów łojowych. Bardzo upodobałam sobie w tym celu glinki i sprawdzam, która z nich będzie dla mnie najlepsza :).
Stosowałam już glinkę białą oraz glinkę kambryjską. Następną w kolejności była glinka z morza martwego. Glinki mają jedną wspólną cechę - odbijają włosy od nasady, co dla cienkowłosych jest bardzo ważne.
Glinka z morza martwego ma bardzo ciemny kolor, ale nietrudno wypłukać ją z włosów |
Jak wykonałam zabieg?
Skórę głowy umyłam dwukrotnie ulubionym szamponem Love2Mix z papryczką i pomarańczą. Następnie na skórę głowy nałożyłam pastę utworzoną z glinki z morza martwego i wody, w proporcji ok. 1:1. Po 15 minutach spłukałam papkę, do momentu aż woda zrobiła się całkowicie czysta. Następnie zaaplikowałam na długość włosów maskę z minerałami z morza martwego Planeta Organica, przeznaczoną do włosów suchych i zniszczonych. Trzymałam ją 15 minut. Włosy pozostawiłam do samodzielnego wyschnięcia.
Efekty = bad hair day
2 zdjęcia słabej jakości, ale dobrze widać "suszę" / 2 zdjęcia z lampą błyskową, dobrze widać objętość |
Upięte spinką żabką prezentują się nieco lepiej, ale gdzie mój blask? |
Suche, lekkie i matowe :( |
Mimo, iż nałożyłam mocno wygładzającą maskę Planeta Organica, to nie zostawiła ona prawie żadnego efektu na moich włosach. Odkąd ją mam, stosowałam ją co mycie i pięknie wygładziła, wręcz zregenerowała włosy. Niestety dzisiaj glinka ten efekt zabiła :(.
Podsumowując
Nigdy więcej nie zastosuję glinki z morza martwego na skórę głowy ani na twarz. Jest dla mnie zbyt mocna. Jeśli macie tak jak ja bardzo wrażliwe włosy na długości, które ciężko dociążyć, są suche, lekkie i cienkie to glinka z morza martwego nie jest dla Was.
Stosowałyście może tę glinkę?
Masz przepiękne włosy, nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńJa też nie polubiłam efektu jaki dawała ta glinka, nie mogłam nawet przeczesać włosów palcami...
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wolę swoje cienkie, ale sypkie i gładziutkie włosy :)
UsuńCooo!? Bad hair day? Nie wierzę :D Pięknie wyglądają Twoje włosy. Nie wyglądają ani trochę jakby były cienkie.Podoba mi się ta objętość! I to odbicie od nasady :)
OdpowiedzUsuńObjętość super, ale co z tego jak włosy są jedną, suchą, zbitą masą :)Wolę swoje cienkie, ale gładkie włosy :)
UsuńWyraźnie widać zmatowione, suche i splątane końce. :( Szkoda. Pewno będziesz musiała je teraz reanimować sporą dawką nawilżenia.
OdpowiedzUsuńJa sama zaniedbałam nieco włosy na wyjeździe i końcówki prezentują się niemal tak samo jak Twoje po glince.
Dzięki za ostrzeżenie co do tej glinki. Stosowałam już białą,, zamierzam zamówić zieloną - na twarz :).
Akcja reanimacja już się rozpoczęła. Nawilżyłam skórę głowy żelem keratolitycznym Cerkogel30, ufff. Sprawdzony i dobry produkt, już nawilżył skórę głowy. Pora jeszcze na długość :)
UsuńSzkoda że glinka się nie sprawdziła. Sama nigdy takowej nie stosowałam bo zawsze miałam jakieś obawy.
OdpowiedzUsuńW takim razie też muszę uważać, jestem posiadaczką cienkich i suchych włosów.
OdpowiedzUsuńmoim włosom też glinki,algi nie służą.
OdpowiedzUsuńCześć! Odwiedzam Twojego bloga już od pewnego czasu i uwielbiam to, w jaki sposób piszesz o swoich włosach. Ja również mam cienkie włosy (6cm w kucyku), dlatego kiedy przeczytałam, że udało Ci się zagęścić włosy o 0,5cm byłam pod mega wrażeniem! W końcu uwierzyłam, że zapuszczanie mojej niezbyt bujnej fryzury ma jakiś sens. O włosy dbam od mniej więcej roku, z zachwytem odkrywałam maski, wcierki, odżywki. W końcu nauczyłam się systematyczności w dbaniu o włosy mimo braku wsparcia i wysłuchiwania narzekań rodziny (mamy, babci, ciotek), która polecała mi ścięcie moich marnych włosów za każdym razem, kiedy przyjeżdżałam do domu. Ostatnio byłam z siebie naprawdę dumna, ale dziś kiedy moja mama po raz kolejny stwierdziła, że mam tak mało włosów, że chyba już sama widzę, że powinnam je ściąć do ramion i dać sobie spokój z tym zapuszczaniem albo przynajmniej podciąć i mocno pocieniować, coś we mnie pękło... Zrobiło mi się zwyczajnie przykro. Wiem, że to nie miejsce na takie wywody, ale sama już nie wiem, czy moje włosy, dzięki którym w końcu czuje się kobieco tak naprawdę nie wyglądają ładnie i nadają się jedynie do ścięcia. Praca jaka w nie włożyłam pozbawiła mnie obiektywizmu :(
OdpowiedzUsuńTo najbardziej odpowiednie miejsce na takie "wywody" :* Ponieważ nie tylko Ty czy ja, ale inne Dziewczyny, które tutaj komentują, wiedzą co to znaczy mieć włosy cienkie i doskonale znają te problemy. Najbardziej jest przykro, gdy bliskie osoby robią takie krytyczne uwagi, ale może i same nie zaznały w przeszłości "dobrego słowa" od bliskich na swój temat. Musisz mamie pokazać mojego bloga, może właśnie wtedy zrozumie, że pozytywny stosunek i wzięcie spraw we własne ręce powoduje, że cienkie włosy również wyglądają bardzo ładnie. Kochana głowa do góry, pierś do przodu i działamy :). Proszę Cię, wyślij mi zdjęcie Twoich włosów z różnych perspektyw na maila, a ocenię je obiektywnie i jeśli znajdziemy jakieś problemy, to na pewno coś wymyślimy, bo siłą jest działanie wspólne :) martusiowykuferek@gmail.com
UsuńNie poddawaj się! Ważne czy dla Ciebie Twoje włosy dzięki pielęgnacji stają się ładniejsze, jeśli tak to zdecydowanie jest sens o nie walczyć :) Liczy się sama zmiana, a nie porównanie do ludzi którzy mają 10cm w kucyku, bo niestety ale większość rodziców i znajomych tak robi. Co z tego, że ma sie zupełnie inny typ włosa, i tak jest się z góry skazanym na bycie gorszym bo nie ma się takich włosów jak np. koleżanka obok. Horror.
UsuńSama mam 6cm w kucyku i nie mam zamiaru przestać marzyć o włosach do pasa :)
No co Ty... Wiem, co czujesz, bo sama mam 6cm w kucyku. Jakiś czas temu (prostowanie, farbowanie, brak nawet odżywki) miałam włosy do talii, były okropne :D Wszyscy (słusznie) mówili, że lepiej to podciąć, ale ja nie słuchałam. Potem się jednak ogarnelam :) Teraz, po roku świadomej pielęgnacji, a wcześniej też roku nieniszczenia i podcinania nam włosy za zapięcie stanika. Trzymam tę długość jeszcze do czasu, kiedy pozbędę się ostatnich 4 cm najbardziej przerzedzonych. A potem zapuszczam do talii! Jest niewiele osób o naszym obwodzie kucyka, które mają mimo to piękne, długie włosy, bo to wymaga większego nakładu pracy, cierpliwości i czasu. Ale są! I dzięki nim wprost WIEM, że mi też się uda, choć daje sobie na to jeszcze sporo czasu, rok minimum :) A teraz mama, która zawsze radziła mi ściąć, na moja prośbę podcięcia końcówek o 2-3 cm powiedziała, że szkoda i obcięła tylko 0.5-1 cm :) Nie słuchaj ich! Tzn.nie wiem, jak wyglądają, może końcówki są jeszcze rzadkie i warto je bardziej podciąć (Boże broń tylko od cieniowania! Co to za pomysł, by uszczuplac już rzadkie włosy?), żeby móc zapuścić już takie bez przerzedzeń. Daj sobie więcej czasu, bo w naszym przypadku trzeba wycisnąć z nich tyle, ile się da. Aż w końcu kiedyś zaskoczysz bliskich ;)
UsuńAuri
Dobrze wiem, jak słowa mamy potrafią zdemotywować :) Ja czasem stoję przed lustrem i zachwycam się małymi krokami w przód dzięki nowym kosmetykom po czym wchodzi moja mama i mówi "powinnaś ściąć to siano" ;) Ale trzeba szukać pozytywów, dbać o włosy żeby kiedyś pokazać naszym mamom że systematyczność popłaca :)
UsuńMatki potrafią być wredne. Moja całe życie jest. Tylka nie widzi, że mam dokładnie takie włosy, jak ona. Tylko ona ścięła i spaliła swoje wieśniacką trwałą (nie obrażając wsi). Ale dobra córka nie mówi mamusi przykrych rzeczy., tylko delikatnie sugeruje zmianę pielęgnacji
UsuńA tez doskonale to rozumiem.. Ostatnio uslyszalam od przyszlej tesciowej, ze moje wlosy wygladaly lepiej zanim je pielegnowalam, ze wszystkie mi wyleca .. I jakos dziwnie na mnie popatrzyla gdy powiedzialam ze chce zapuscic je do talii lub nawet dalej..
UsuńMartusiu, masz może informacje o jakiejś blogerce, która zakończyła 3-miesięcznąkurację Priorinem Extra?Nigdzie nie mogę takiej znaleźć, może Ty się prędzej orientujesz wśród znajomych blogerek?
OdpowiedzUsuń3 - miesięcznej z moich znajomych raczej nie ukończyła żadna, ale zajrzyj sobie na http://wlosowelove.blogspot.com/ oraz http://wlosynaemigracji.blogspot.com/ :)
UsuńSwoją kurację podarowałam mamie, jest w trakcie stosowania, ciekawe jakie będzie miała efekty :)
Dziękuję za odpowiedź!
UsuńSzkoda, że włosy skończyły takie niezadowolone. Ale jesteś bogatsza o wiedzę, a to zawsze duży plus :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, dlatego nie żałuję :)
UsuńKiepsko Kochana, ze glinka tak matowi Twoja czupryne, ale dobrze, ze sie przekonalas i wiesz, czego unikac :) Mimo wszystko wlosy prezentuja sie bardzo ladnie, objetosc faktycznie swietna :) Ta maske uwielbia moja Oli, u mnie neistety sie nie sprawdzila ;)
OdpowiedzUsuńA jak wpływała na Twoje włosy? :)
UsuńStosuje blotko z morza martwego. ( czy to to samo?) , dzis wlasnie korzystajac z rossmanowej promocji kupilam kolejne opakowanie. Uwielbiam je wlasnie za efekt odbicia i pogrubienie wlosow ( bez kitu, dodaje mi 1-2 cm w obwodzie, szkoda ze tylko do nastepnego mycia :/
OdpowiedzUsuńAle nigdy nie stosowalam jej samej tzn zmieszanej z woda. Raz tak sprobowalam na twarz- podraznila brzydko. A ze mialam opakowanie pol kilo, postanowilam ja wykorzystac. Na twarz daje z dodatkiem hydrolatu rozanego, gliceryny i odrobiny serum z vit c lub oleju. W takiej postaci nie zasycha na kamien, nie podraznia ( a moze cera sie przezwyczaila?)
Na wlosy dodaje 1-2 lyzki do porcji odzywki lub maski po umyciu i tak nakladam na skalp , na dlugosc jeszcze mniej glinki bo wiadomo ze wysusza ( ma w sobie sporo soli).
Uwielbiam , odswieza skalp, odbija wlosy, pogrubia- nawet sie zastanawialam dzis czy jutro bedzie mi sie ccialo rano wstac o 6 rano zeby sobie maske nalozyc :)
A moi chlopcy jak naloze maske na twarz pytaja: mamusiu bawisx sie w potwora ? To zjedz tego A. Bo jest niegrzeczny ;)
Hahaha. Mam podobnie, ale zazwyczaj jestem Shrekiem po spirulinie.
UsuńA błota, algi, glinki stosuję tak, jak ty: maska + proszek. Inaczej uczulają, albo dają efekt odwrotny
Glinkę na pewno jeszcze wykorzystam dodając np. do maski Natur Vital aloesowej, jednak solo już nigdy nie zastosuję :)
UsuńOj faktycznie, glinka nie spisała się, będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńJak na razie używałam tylko białej i różowej glinki :)
Białą bardzo lubię, ale tylko na skórę twarzy, na skórę głowy jest zbyt słaba :)
UsuńBHD bym tego nie nazwala... X.X Masz pirkne wlosy, widac w nim potencjal.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale ewidentnie są suche, co widać na zdjęciu w świetle dziennym, a z lampą zawsze wyglądają korzystniej ;)
UsuńSą troszeczkę spuszone, ale znacznie odbite u nasady! Chyba że zawsze tak masz :D Wg mnie jednak lepiej mieć dociążone włosy na długości niż odbite u nasady (puch to mój największy problem, więc gdybym miała wybierać...:D). Dlatego wiem, że tej glinki nie przetestuję.
OdpowiedzUsuńMam pytanie! Jesteś może na forum u Anwen? Ja się wczoraj zarejestrowałam :>
I drugie: Potrzebuję odżywki/maski humektantowej. Dużo czytałam o NaturVital, ale na razie jest poza moim zasięgiem (zwłaszcza, że przegapiłam promo w Naturze), balsam Mrs Potters może mi zrobić kuku przez ispropyl alkohol. Co myślisz o tym: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43107 ? A może znasz jakieś inne? :>
:*
A.
Nie mam tak zawsze odbitych włosów od nasady :) Chociaż na przyklap nie narzekam. Jestem na forum Anwen, ale rzadko się udzielam :)
UsuńW ostatnie wakacje przed włosomaniactwem stosowałam tę odżywkę i byłam z niej bardzo zadowolona :) Kupiłam ją chyba z 3 miesiące temu i czeka na wypróbowanie, ciekawi mnie jak zadziała teraz, po 2 latach od poprzedniego użycia. Mam zamiar ją stosować jako odżywkę do spłukiwania. Będzie poprawnie nawilżała włosy, ale myślę, że czysty sok z aloesu czy mleko kokosowe (anwen pisała o nim u siebie i właśnie sobie dzisiaj kupiłam), będą lepiej nawilżały włosy. Odżywka jest jednak bardzo tania, ok 4-5 zł, więc można kupić :) Myślę, że tak czy siak zużyjesz.
Inne: odżywka lub maska Equilibra, półprodukty (gliceryna, mleczko pszczel w glicerynie, aloes zatężony 10 krotnie, kwias hialuronowy, mocznik, d-pantenol) i pewnie o czymś zapomniałam :)
UsuńDzięki! Jutro ją kupię, equi na razie również poza zasięgiem :< Takimi bajerami jak półprodukty boję się jeszcze bawić :D Ale tak myślałam, że może miodku dodam do jakiejś maski, hmm? :>
UsuńAloes dostałam ostatnio w prezencie, ale to taki dzidziuś jeszcze :D Nie wiem kiedy będę w ogóle mogła go jakoś włosowo wykorzystać.
Aaa tak mi się przypomniało, że w takim kiosku w Lublinie widziałam kilka miesięcy temu jakieś produkty Ziaja Plantica :DDD Pamiętasz je? Zostały wycofane chyba ze 3 lata temu. Tak patrzyłam, ta miodowa miała skład całkiem okej. Gdyby jakimś cudem jeszcze się uchowała, to wzięłabym, a co tam ;D Ciekawe tylko co z datą ważności :P Jutro tam się przejdę:D
Masz cudowne włoski! ;-D Jaki tam bhd! ;-)
OdpowiedzUsuńAniu naprawdę, włosy okropnie tępe w dotyku, nie tego oczekuję :)
UsuńNie widzę tu bad hair day ;) Ale też wolę mieć gładsze włosy z mniejszą objętością niż na odwrót :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie włosy zyskały na objętości, ale szkoda, że straciły swój naturalny blask. Twoje posty zachęciły mnie do kupna glinki kambryjskiej i podobnie jak u Ciebie, u mnie również sprawdziła się ona dobrze:)
OdpowiedzUsuńOoo, to świetnie :) Ja również z glinki kambryjskiej jestem bardzo zadowolona i mogę ją polecać w ciemno. A stosowałaś może okłady antycellulitowe na ciało czy jako maskę na twarz?
UsuńMoim zdaniem glinki powinnaś używać przed myciem włosów lub (co byłoby chyba lepsze) pomiędzy myciami, ponieważ zauważyłam, że umyłaś włosy 2 razy. Szamponem dobrze wypłuczesz glinkę, dzięki czemu po żadnej z tych trzech rodzajów glinek nie powinno być efektu matowych włosów. Po myciu odżywka lub maska i włosy będą wyglądały super :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysl, tez tak czesto robie. Myje wlosy z rana wiec jak mi sie zdarzy wstac wczesniej, nakladam maske i wracam do lozka , potem tylko mycie i odzywka. Wlaasnie teraz siedze z blotkiem na glowie :)
UsuńMartusiu nie skreslaj glinki , daj jeszcze jedna szanse uzywajac przed myciem i nie solo a dodama do jakiejs maski ktora lubi Twoj skalp :) powinno byc lepiej
Ooo i to jest myśl. A jak długo trzymasz glinkę na głowie rano? Wiele produktów tak stosuję ale o glince jakoś nie pomyślałam. Stosowałam po myciu i efekt taki sobie.
UsuńA co do Twoich włosów Martusiu to wyglądają cudownie :). I błyszczą! Nie mam pojęcia więc o czym opowiadasz xD. Niestety nie można mieć wszystkiego, szkoda, że piszesz, że w dotyku już nie są takie piękne.
Rano tyle ile mam czasu, dzis okolo 20 min. Tyle w zupelnosci starcza :)
UsuńAnonimie, wypróbuję odwrotną kombinację ze sprawdzoną glinką kambryjską, bo wtedy realnie ocenię efekt. Obawiam się, że moje włosy są tak nadwrażliwe, że nawet spłukiwana glinka przed myciem czy w trakcie, negatywnie wpływa na długość, ale muszę to jeszcze sprawdzić. Może szampon i glinka to zbyt wiele dla mojej skóry głowy? Nie wiem, ale mam przynajmniej pole do eksperymentów i opisywania ich efektów na blogu :) Dziękuję za pomoc :*
UsuńSzkoda, że się nie sprawdziła, ale odbiła włosy od nasady pięknie! Ostatnio kupiłam glinkę zieloną ale jeszcze nie mam pomysłu jak ją wykorzystam.
OdpowiedzUsuńJa to bym mogła mieć takie włosy jak z twojego BHD ;)
OdpowiedzUsuńraz użyłam maseczkę na twarz z glinką z morza martwego- susza, susza i jeszcze raz susza! tak mi ściągnęła skórę twarzy, że krem nakładałam na nią praktycznie cały dzień co 1-2godziny, żeby ją znów nawilżyć. A po Twojej przygodzie z jej działaniem na włosach na pewno nie jej już nie użyję- jednak lepiej uczyć się na czyichś błędach.
OdpowiedzUsuńZa to glinka kambryjska sprawdziła się bardzo dobrze :)
UsuńI tak masz bardzo ładne włosy!
OdpowiedzUsuńNie próbowałam używać tej glinki do włosów, ale widzę, że masz po niej matowe włosy, czyli może wysuszać. Więc dla moich włosów nie byłaby odpowiednia...
Dobrze, że moje eksperymenty się komuś przydają i odstraszają :D:D:D
UsuńWcale nie wyglądają źle :)
OdpowiedzUsuńPocieszenie! :D A od jutra przez 2 dni nie mam ciepłej wody - tylko zimna! Więc szykuje się odwyk 2 dniowy od mycia włosów i może to dobrze - zrobię francuza, długość i skalp odpoczną i się zregenerują po glince z morza martwego. Wczoraj nałożyła grubą warstwę Cerkogelu30 na skórę głowy i już mi ulżyło, natomiast długość tylko delikatnie zregenerowałam, dalej jest w połowie bardzo sucho, głównie końcówki.
UsuńTo jest bad hair day? To w takim razie ja mam the worst hair day i to codziennie! :D Moje włosy wiecznie się buntują przeciwko jakiemukolwiek dociążaniu i sypkości, ehh :C
OdpowiedzUsuńPrzeglądnęłam kilka Twoich postów i bez namysłu stwierdziłam, że obserwuję. :)
Włosy suche, zero blasku, sztywne, tworzące zbitą masę, niedociążone - to był bad hair day :) Zdjęcie z lampą błyskową wizualnie ratuje włosy, a ciężko pokazać na zdjęciu jak zachowują się w ruchu - musiałabym nagrać filmik :)
UsuńDziękuję za miłe słowa :* :)