Dzisiaj kolejny wpis z cyklu "włosowych przemyśleń". Do napisania go natchnął mnie wpis Ewy. Moja definicja włosów idealnych znajduje się poniżej - zapraszam do czytania :).
Czy włosy idealne istnieją?
Według mnie tak, chociaż pod pojęciem "włosy idealne" dla każdego kryje się coś innego. Dla jednych włosy idealne to gęste kręcioły, dla innych proste i krótkie fryzury a'la bob. Niektóre z Was preferują naturalny kolor włosów, inne zaś włosy farbowane. Nie ma więc jednego, uniwersalnego ideału włosów, jest ich natomiast wiele w zależności od preferencji.
Mogę się założyć, że większość z Was nie jest zadowolona ze swoich włosów. Narzekacie na ich kolor, strukturę czy długość. Macie w głowie określony obraz włosów, do którego dążycie. Samo dążenie do włosowego celu jest rzeczą dobrą, ale powinno ono sprawiać przyjemność. Niestety bardzo często zaczyna po jakimś czasie rodzić frustrację, bo tu nagle okazuje się, że Nasze włosy mimo pielęgnacji, nie przypominają ani trochę tych z inspiracji, którą sobie wybrałyśmy.
Według mnie taki stan rzeczy ma miejsce wtedy, gdy niepoprawnie określamy strukturę Naszych włosów, ich naturalny sposób układania się, gęstość itd.
Sama przez kilka miesięcy włosomaniactwa miałam wizję "swoich" włosów - długie do talii, wszystkie włosy równej długości, a końcówki ciężkie i zagęszczone. Jednak do tej pory nie udało mi się tego osiągnąć i wątpię, że takie włosy będę miała bo:
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że strasznie mnie smuci fakt, że nie mogę mieć włosów takich jakie stworzyłam w mojej głowie, jakie widywałam w inspiracjach. Od tego momentu rozpoczął się proces zmiany myślenia. Dostrzegłam, że moje włosy są bardzo nietypowe i zaczęłam to podkreślać. Ponieważ mają ciekawy kolor, są długie, ale cienkie, przez co wyglądają dziewczęco i delikatnie, stworzyłam z nich atut :). Zaczęłam traktować swoje własne włosy jak ideał.
Według mnie taki stan rzeczy ma miejsce wtedy, gdy niepoprawnie określamy strukturę Naszych włosów, ich naturalny sposób układania się, gęstość itd.
Sama przez kilka miesięcy włosomaniactwa miałam wizję "swoich" włosów - długie do talii, wszystkie włosy równej długości, a końcówki ciężkie i zagęszczone. Jednak do tej pory nie udało mi się tego osiągnąć i wątpię, że takie włosy będę miała bo:
- moje włosy nie były, nie są i nie będą ciężkie - są po prostu cienkie i delikatne, niezbyt gęste, więc efekt "ciężkich" końców nie jest mi dany. Oczywiście mogę poprawiać naturę, jednak nie będzie to w 100% to, co chciałabym uzyskać,
- możliwe, że nie uda mi się zapuścić przednich pasm, aby wszystkie włosy tworzyły równo podciętą taflę, ponieważ włosy w tym miejscu są bardzo słabe - tak jest od zawsze.
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że strasznie mnie smuci fakt, że nie mogę mieć włosów takich jakie stworzyłam w mojej głowie, jakie widywałam w inspiracjach. Od tego momentu rozpoczął się proces zmiany myślenia. Dostrzegłam, że moje włosy są bardzo nietypowe i zaczęłam to podkreślać. Ponieważ mają ciekawy kolor, są długie, ale cienkie, przez co wyglądają dziewczęco i delikatnie, stworzyłam z nich atut :). Zaczęłam traktować swoje własne włosy jak ideał.
Zdrowe i zadbane - bliżej ideału
Dla mnie elementem idealnych włosów jest ich zdrowie i dobra kondycja, ponieważ mają wtedy swój naturalny, bardzo charakterystyczny blask, który ogromnie mi się podoba. Pozwalają zminimalizować ilość czynności potrzebnych do zadbania o nie. Mam na myśli poświęcanie czasu na prostowanie, kręcenie, farbowanie i inne tego typu zabiegi. Czasami musimy wykonać jakąś lekką stylizację jak np. upinanie włosów w koczka - ślimaczka, jednak nie niszczy ona włosów i nie trwa długo.
Dlaczego tak często nie potrafimy docenić tego, co mamy?
Nie wiem, bo psychologiem nie jestem, a to jest blog o włosach :D. A tak na poważnie. Pisząc z własnego doświadczenia, zauważając pozytywne zmiany w swoim myśleniu, chcę się nimi z wami dzielić, bo wiem, że takich osób jak ja jest mnóstwo :).
Tak więc podsumowując, myślę, że każda z Nas ma idealne włosy, tylko niestety nie dostrzega tego, błądząc sfrustrowane w swoich myślach w dążeniu do "ideału".
Jaka jest Twoja definicja idealnych włosów? :)
Zgadzam się z tobą że każdy ma inny ideał. Dla mnie są to piękne fale do zapięcia od stanika. Moim do takich jeszcze daleko ale mam w telefonie zdjęcie swojego ideału i często patrzę na nie kiedy brakuje mi motywacji. Nie ukrywam że mam chwile zwątpienia bo chyba każdej z nas to się zdarza ale mimo wszystko dalej wracam do walki. Nie wiem czy uda mi się dojść do takiego stanu ale będę próbować. Jak się uda to super. Jak nie - będę musiała się z tym pogodzić.
OdpowiedzUsuńDla mnie idealne włosy są gęste i długie, najlepiej do pasa. Mam też preferencje dotyczące koloru i skrętu, najważniejsze jednak, żeby włosy były zadbane i zdrowe :) Wtedy wszystkie są piękne.
OdpowiedzUsuńMój ideał: lśniące, grube, gęste, ciemny brąz, grube fale, długość do talii. Moje włosy nigdy takie nie będą :) Są: blask jak im się zachce, cienkie rzadkie, jasny brąz (czasami funduję im indygo), zazwyczaj fale powarkoczowe, długość za zapięcie stanika. Czyli totalnie odmienne niż bym chciała :D Jestem świadoma, że nie będą nigdy piękne, ale jeszcze trochę pracy i zadowolę się ładnymi :)
OdpowiedzUsuńMój ideał włosowy? Hmm... Rude, do talii, obojętnie, czy proste, czy pofalowane, bo lubię i te i te :).
OdpowiedzUsuńMasz rację z tą frustracją... Zdarza mi się rzadko, ale jednak zdarza, głównie przy bad-hair-day. Lecz potem myślę, że przecież moje cienkie i rzadkie włosy też mają zalety. Szybko schną i tak jak wspomniałaś, nadają wygląd dziewczęcy, romantyczny ^^. A jak marzy mi się objętość, to wystarczy iść spać w wałkach/koczkach. Modelowanie lokówką czy dyfuzorem na większe okazje też nie stanowi problemu.
I szczerze powiedziawszy (nie krytykuję tutaj, broń Boże) wolę moje kłaczki niż choćby włosy mojej koleżanki, które są tak grube, gęste i zaniedbane, że wyglądają wręcz nieestetycznie z długością do talii (często są też przetłuszczone - nie myje ich tak często jak powinna z lenistwa, bo schną nawet całą noc).
Moja przyjaciółka ma rude, do pupy, gęste jak moja ręka, ale umiarkowanie grube pod kątem pojedynczego włosa. Są troszkę niewypielęgnowane, ale mają ogromny potencjał, a kolorem zachwycają :)
UsuńMasz rację, czasami widzę takie zaniedbane, gęste "herzyska" :D:D:D I wtedy doceniam moje idealnie gładziutkie, miękkie i błyszczące włoski :)
Też mam swoje włosowe ideały i wiem, że takie włosy o jakich marzę nigdy nie zagoszczą na mojej głowie, bo nie da się zmienić natury :D ale trzeba po prostu zaakceptować siebie, swoje włosy, bo wystarczy że będą zdrowe i zadbane, a będą wyglądać pięknie :)
OdpowiedzUsuńtrzeba pokochać nasze włosy takie jakie są, bo niektórych ich cech po prostu nie da się zmienić:)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne włosy do Twoich, ale wyglądają tragicznie kiedy jest wilgotno na zewnątrz :( ostatnio spędziłam kilka godzin poza domem, była mgła i deszczowa pogoda i nagle z prostych ładnych włosów zrobiło się okropne, pofalowane siano :( nie byłoby to dla mnie nic dziwnego gdybym o włosy nie dbała, ale mimo już prawie rocznej pielęgnacji włosy po tej pogodzie wyglądały strasznie i nagle uświadomiłam sobie, że chyba nigdy nie będą prostą gładką taflą (taka właśnie jest moja wizja idealnych włosów) czy do tego, że włosy były w takim tragicznym stanie mogła doprowadzić prostownica której użyłam przed wyjściem? może to ona spotęgowała efekt siana? znasz może jakieś sposoby, aby chociaż minimalnie to zmienić? jak narazie pozostaje mi uważnie obserwować rano pogodę i spinać włosy :)
OdpowiedzUsuńMam to samo.. gładka tafla tylko w domu, a jak gdzieś wyjde to poplatane i spuszone. Ja radze sobie z tym przeczesujac delikatnie i dokladnie i wmasowujac dosłownie kropekle oleju roztarta w dłoniach. Nadaje to wlosom blasku i je wygladza.
UsuńNiestety jesien bedzie sprzyjac takim sytuacją , ale z Martusiowymi radami jakoś to przetrwamyy! :D
D :)
Chętnie posłucham rady, bo ostatnio miałam to samo. Pokręciłam włosy na palec, więc nawet nie były ani trochę sianowate (mają tendencję do tego, z natury są suche). Wyszłam z domu, padało, ale dopóki miałam swoje loczki, wyglądały jeszcze znośnie. Koszmar zaczął się na drugi dzień. Spałam w dwóch koczkach ślimakach, aby podtrzymać skręt. Rozpuściłam je, a tam spuszone siano, najgorszy stan moich zdrowych włosów. Włosowy koszmar. Nałożyłam kropelkę oleju ze słodkich migdałów i kropelkę silikonowego serum. Dalej dramat. Nie chciały się kompletnie ułożyć, nawet koka nie mało się zrobić. Dopiero w dobieranym warkoczu mogłam wyjść z domu :( Martusia, co z tym robić? Czytałam o obserwowaniu punktu rosy (u Anwen), ale czasami znienacka pada jak już umyłyśmy włosy. Co wtedy?
UsuńA.
Jeśli masz podobne włosy do moich to prostownica na 100% przyczyniła się do zmiany w ich wyglądzie ze względu na warunki pogodowe. Pamiętam jak prostowałam włosy. Wtedy były bardzo wrażliwe na jakiekolwiek wahanie pogody i nie pomagało serum silikonowe, dosłownie nic! Włosy były jakby lepkie, niby pofalowane, ale jakby wymięte.
UsuńOstatnio zdarza się częściej, że to ja dzięki Wam, Czytelnikom, mogę "przetrwać", bo podsuwacie mi coraz to nowe, świetne pomysły!!! :)
Kochana A., ja rownież nie radzę sobie z sytuacją jaką opisałaś. Po prostu w deszczową pogodę mam zagwarantowane "lopsiki" przy twarz :D Uwierz mi, że kiedyś było znacznie gorzej w tym temacie - im dalej brnę w pielęgnację tym włosy wyglądają coraz bardziej korzystnie w deszczową pogodę, ale zmiany zachodzą powoli. Wypróbuję sposób z nakładaniem kropli oliwy, bo jest to dość ciężki olej i moje włosy go bardzo lubią.
Najwidoczniej taką już mamy porowatość. Nie da jej się obniżyć trwale, na stałe. Nie wiem czy istnieje kosmetyk, który wygładzi je trwale, nawet w deszcz... Mimo, że zdrowe to się puszą, falują, taka struktura :)
Wydaje mi się, że mogłyby pomóc: pianki do włosów, lakiery, ale nie lubię ich stosowac bo niszczą włosy (chyba, że zdecydujecie się na lakier naturalny tj. woda zmieszana z cukrem lub z miodem i przelać do butelki z atomizerem), żel z siemienia lnianego (ten może puszyć niektóre włosy, ale glut dobrze też wygładza :D) i nie wiem co jeszcze :) Przyjrzę się sprawie bliżej, bo to faktycznie bardzo ciekawy temat. Deszczowe dni są rzadko i wtedy jakoś obchodzę problem robiąc upięcia, spinając włosy, "ale tak być nie będzie", jak to mawia Ferdynand Kiepski :D:D:D
Moj ideal wlosow to ciemne, dlugie, geste wlosy. podobaja mi sie proste jak i fale. mam nadzieje, ze kiedys moje wlosy tak bd wygladac.. ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię swoje włosy! :D teraz tylko dąże do tego aby były zdrowe, bo to wtedy odwzieczą sie blaskem. : ) dużo im jeszcze brakuje bo końce są wysokoporowate i suche...
OdpowiedzUsuńPozatym my-cienkowlose zawsze mozemy wyczarować jakieś ciekawe upiecia z naszych włosów czym nie moga sie cieszyc dziewczyny o bardzo grubych włosach ktore sa poprostu ciężkie.
Tak wiec dziewczyny trzeba troche 'podrasowac' swoje włosy i sprawić żeby były inspiracją dla innych! :*
D. :)
Dokładnie! Tuning, podrasowanie to podstawa :D
Usuńanonimie, zupełnie serio pytam-jakie ciekawe upięcia masz na myśli? bo przy moim obwodzie kucyka 6cm uważam że mam bardzo ograniczone możliwości. żadna fryzura która np wymaga rozdzielenia włosów na 2 części i zrobienia z jednej czegoś a potem dorobienia z drugiej części czegoś odpada, bo co ja zrobie z 3cm... wszystkie fryzury tylko podkreślają małą ilość cienkich włosów i łysinke,każdy warkocz nawet ze wszystkich włosów ma grubość półtora palca i wygląda śmiesznie jak mysi ogonek. nie znam fryzury oprócz koka na wypełniaczu któraby się nadawała do wyjścia do ludzi bez wzbudzania sensacji "ojej jak ty masz mało włosków"/jakie liche włoski! ". jakie więc polecasz upięcia?
Usuńw sumie nigdy nie mierzyłam obwodu kucyka, ale myśle ze może on mieć w granicach 6,5 cm..
Usuńja np.rozczesuje wlosy, te z czubka glowy i znad uszu zbieram w kuczek, zwiazuje gumkapotem wywijam( trudno to opisać. ;p ten kucyk co mam delikatnie rozluzniam robie dziurke miedzy pasmami i przekładam ;) )
to sprawia ze koczek nie jest zwykły i nadaje objętości włosom u nasady ;) potem z reszty wlosow robe kucyk łaczac go z tamtym ; )
naprawde fajnie to wygląda ale niewiem czy z moim opisem coś zrozumiesz ;p tutaj jeszcze ciekawa fryzura, ale nad nią musze jeszcze trochę popracowac ;D :
http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&docid=1kB1tAyiPL-S6M&tbnid=STp58Cw-tT6oyM:&ved=0CAcQjRw&url=http%3A%2F%2Fkobiecegadzety.pl%2F%3Ft%3Dkucyk%26page%3D5&ei=h0AXVKjWA-X_ygOuoIGACw&psig=AFQjCNF2W1AwRhVAETQ1NOutq1dg1lhOjQ&ust=1410896359848553
pozdrawiam , D ; )
jedyne czego mi w moich wlosach bedzie brakowalo zawsze, to brak tych ciezkich koncow :(
OdpowiedzUsuńOjjj nie, ten post miał wywoływać takie miny: :), a nie takie: :(
UsuńPomyśl sobie jak pięknie takie lekkie końce wyglądają po zakręceniu na papiloty, jak delikatnie i miękko wyglądają i długo się trzymają!
u mnie lekkie końce po papilotach wyglądają jak pogniecione siano xD
UsuńCzyli generalnie kluczem do uznania swoich wlosow za idealne jest samoakceptacja ;)
OdpowiedzUsuńMoim wlosom do idealu daleko ale ciesze sie z blasku, miekkosci i ich szybkiego przyrostu, naprawde robia co moga zeby wynagrodzic mi to ze sa cieniutkie i delikatne.
Lubie popatrzec na piekne, idealne wlosy... Ostatnio cale zebranie z rodzicami w przedszkolu spedzilam gapiac sie zachlannie na wlosy siedzacej rzad przede mna kobitki- dlugie po pas, geste, grube, lsniace, na dodatek slicznie wystopniowane. Taka mnie zazdrosc ukula ze zaczelam wypatrywac rozdwojonych koncowek ;) no ale coz, juz jakis czas temu zrozumialam ze nigdy takich wlosow nie bede miala i mimo tej zazdrosci ciesze sie ze swoich malych sukcesow- baby hairow, ograniczenia wypadania, good hairdayow :)
Dokładnie Kasiu, pięknie to ujęłaś. Też się czasami łapię na uczuciu zazdrości, ale nie wnosi ono nic dobrego do mojego życia, nauczyłam się je szybko tłamsić w zarodku :)
UsuńZazdrosc jest rzecza ludzka ;) zawsze sie znajdzie ktos z pieknymi wlosami mimo braku pielegnacji, zgrabna sylwetka bez cwiczen i wyrzeczen czy lepszymi ocenami bez sleczenia nad ksiazka ... Takie zycie, a odrobinka zazdrosci ( bez zawiasci) to chyba normalne uczucie
UsuńA na marginesie, bylejakosc moich wlosow bardzo rekompensuja mi wlosy mojej 5letniej corki, ktore sa geste, mocne i grubasne :)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńJeśli twój blog potrzebuje odświeżenia wyglądu lub chcesz kompletnie, go zmienić? Nie czekaj, pisz śmiało. Zajmiemy się tym dla Ciebie.
https://www.facebook.com/wystrojbloga?ref=hl
Spoko, loko :D Odświeżam się sama :D:D:D
UsuńNo tak, w tym poszukiwaniu ideału to się można zagubić. A wystarczy docenić i pielęgnować to co się ma :)
OdpowiedzUsuńFakt, masz rację. Nigdy o tym tak nie pomyślałam. Ja też mam swój ideał włosów, ale jest to ulepszona, zdrowa, błyszcząca, miękka wersja moich włosów. Do takich dążę i mam na to szanse :) Muszę nad nimi tylko popracować, bo są bardzo zniszczone. Nigdy nie myślałam jako o ideale o włosach, których nigdy w życiu nie będę miała , np długiej do talii tafli błyszczących włosów równo uciętych . Moje włosy nigdy takie nie będą, bo są falowane :) Należy ze swoich włosów wydobyć piękno, zauważyć je i pokochać :)
OdpowiedzUsuńPrzecież Ty masz naprawdę super włosy, są na pewno ideałem dla wielu dziewczyn o Twoim kolorze i strukturze :)))) Nie mogę się nadziwić, że możesz marudzić, że nie są ciężkie...
OdpowiedzUsuń... choć tak naprawdę świetnie Cię rozumiem :D Wiem, że nie mam złych włosów, a jednak chcę więcej i więcej :( Czasami nie przeszkadza mi to cieszyć się tym, co mam :) W sumie to je kocham :) Jak mam good hair time to w pewnością to zauważam i bardzo się cieszę, że moje włosy potrafią tak wyglądać. Ale czasami mam ochotę je powyrywać -_- Wiem, że to okropne, ale czasami robią mi takie psikusy, że to jedyna moja myśl ;)
Moje włosy są w kolorze dość jasnego naturalnego blondu (nigdy nie farbowane). Zimą ciemniejsze, latem jaśniejsze. -To mi się podoba :) Mogłyby być jaśniejsze o jakieś dwa tony, ale jest w porządku :)
Zdrowe. - Walczyłam i nareszcie :)
Całkiem grube i w miarę gęste. -Tutaj także nie mam nic do zarzucenia. gdyby udało mi się osiągnąć 12cm w kucyku (zamiast 10) byłoby idealnie, ale naprawdę nie narzekam. Mam dużo bejbików :D
Skóra głowy normalna. -Perfekcyjnie!
Są wysokoporowate i trudno je dociążyć. SUCHE :( Łatwo za to o siano :( - Bardzo chciałabym mieć średnioporowate włosy, ale chyba mam wysokoporowate z natury i nie da się z nimi nic zrobić. Chciałabym chociaż, żeby na takie wyglądały :) Nie wiem, czy trwałe nawilżenie z natury suchych włosów jest w ogóle możliwe. Bardzo chciałabym, żeby cały czas były nawilżone :)
Sięgają ciut za zapięcie stanika, czyli z przodu gdzieś tak do połowy piersi. Ścięte w delikatne U. Zapuszczam grzywkę, zostało mi jeszcze jakieś 7cm, więc jest trochę niesforna. -Baaardzo chciałabym włosy do talii, nigdy takich nie miałam :( Moje włosy stoją w miejscu od jakichś 8 lat. Kiedyś przez prostowanie, zniszczenia i beznadziejne fryzjerki, które nie widziały ile to 1 cm. Teraz przez to, że chciałam zejść z cieniowania i pozbyć się zniszczeń! Czyli ideał: włosy do talii (razem z grzywką), ścięte w delikatne U.
Bez wspomagaczy rosną wolno :( Myślę, że moooże 1cm na miesiąc. - No cóż. Mogłyby szybciej. Dobrze, że chociaż na wcierki reagują ;D
Moje włosy można określić chyba jako falowane. Kiedy miałam cieniowane, ewidentnie się kręciły. Kiedy miałam ścięte na prosto, były proste. Teraz mam w U i falują. Wystarczy jednak stylizacja palcami (:D), żeby się wyprostowały lub kręciły. -To fajne i niczego bym tu nie zmieniała.
Rozgadałam się, ale przynajmniej znalazłam tyle pozytywnych cech, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, a z którymi inne dziewczyny mają problem (np. skóra głowy). Wiem też, że mój włosowy ideał jest osiągalny. :DDD Dzięki Ci za ten wpis :*
A.
Przecież ja nie marudzę! :) Czy nie wylewa się z tego posta racjonalna miłość do moich włosów? :D Twój komentarz mógłby być osobnym postem - motywatorem, wow! Dziękuję Ci :) :*
UsuńMiłość też! Ale pomarudziłaś też trochę, w sumie tak jak ja :DDDD No fakt rozpisałam się trochę ;DD
UsuńA.
Ja się pogodziłam z tym, że moje włosy nigdy nie będą takie jak mi się marzą i nie mam z tym większego problemu. Nie zmienię tego, że uwielbiam gęste, grube, długie fale i nie zmienię tego, że mam cienkie, delikatne, wolno rosnące włoski, więc pozostaje mi z tym żyć i dbać o to, co mam.:)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam swoje włosy! Muszę tylko popracować nad końcówkami(są straszne) i będę miała idealne włosy :D
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację! :* Ok, każdy może mieć jakiś swój ideał w głowie, dla mnie ideałem włosowym zawsze będą długie, ciemne gęste włosy, gładkie i proste jak druty. Tylko, że to totalne przeciwieństwo moich włosów i nigdy takich mieć nie będę. Jednak jak sama piszesz możemy sprawić, by nasze włosy były idealne, wypielęgnowane, zdrowe i jedyne i niepowtarzalne, po prostu idealne ;)
OdpowiedzUsuńMyślę też, że matka natura wie co robi i dlatego niektóre obdarzyła włoskami cienkimi, kruchymi, które mogą też być piękne, jeśli tylko je zaakceptujemy ;) Ja nadal jestem w trakcie procesu akceptacji moich włosów, przede mną jeszcze pewnie długa i kręta droga, ale wiem, że kiedyś powiem o swoich włosach, że są idealne ;)
Mój ideał to zdrowe, gęste i niewypadające włosy. Wiadomo, każdy ma jakieś marzenia - co do grubości, koloru, długości, czy typu włosów, ale nie to jest najważniejsze. Często też gonimy za czymś, czego nigdy nie osiągniemy, bo nie leży to w naszej naturze - właścicielki cienkich włosów chcą mieć grube, kręconych proste itd...
OdpowiedzUsuńPowiem tak. Nawet jeśli jakieś włosy byłyby idealne i tak właścicielka uważałaby, że da się je wypielęgnować bardziej i ciągle, bez końca będzie dążyła do lepszego stanu. Tak samo jak na siłowni- nigdy nie ma dość, bo zawsze coś może być lepiej. Chyba, że tylko ja się tak zapętlam ;p
OdpowiedzUsuńA producenci kosmetyków tylko na tym korzystają :D
UsuńZdrowa Czupryno, to się nazywa perfekcjonizm :P I nie tylko Ty tak masz :D
Masz racje Kochana, dozenie do idealu bywa flustrujace ;) Dobrze, ze w miare "szybko" zdalam sobie sprawe, ze moje koncowki idealne nie beda ;) Podobnie, jak Kasia powyzej, cieszy mnie, ze moja Oli ma piekne, rowne konce, moge na nie patrzec godzinami ;)
OdpowiedzUsuńNie określilam swojego ideału jeszcze, podchodzę trochę realistycznie.
OdpowiedzUsuńChciałabym włosy długie do polowy lopatek i równej długości. a reszta to jak wyjdzie, przede wszystkim, chcę żeby wyglądały zdrowo.
Zgadzam się, grunt to pozytywne myślenie :) Chociaz ja od jakiegoś już czasu to tylko w depresji włosowej jestem pogrążona :) Mój ideał to już nieważne jaka długość i grubość, byle były zdrowe, a nie kupa zniszczonego siana :(
OdpowiedzUsuńZ taką piękną twarzą to "siano" schodzi na drugi plan ;)
Usuńtak mi jest trudno zaakceptowac moje wlosy! Bo chce miec dlugie, przynajmniej do talii i zachowac gestosc, ktora mam przy skorze! A moje wlosy bez wzgledu na moje wlosomaniactwo nie chce rosnac i caly czas wypadaja i krusza sie koncowki. rece mo juz opadaja((((( chyba znowu je zetne po barki(((
OdpowiedzUsuńNiemożliwe jest w przypadku cienkich włosach zachować gęstość przy końcach, taką jak przy skórze głowy, bo włosy cienkie są słabe i się wykruszają. Zawsze będzie nieco mniej na końcówkach, ale można minimalizować tę różnicę :)
UsuńNie ścinaj, a napisz do mnie to porozmawiamy prywatnie i może znajdziemy jakieś rozwiązanie. martusiowykuferek@gmail.com
:*
Byłam zmuszona ściąć włosy, bo właśnie nie byłam w stanie zaakceptować tego, że końcówki nie są gęste i wiszą smętnie jak strąki;) Ogólnie jest mi ciężko zaakceptować swoje włosy, zwłaszcza gdy oglądam włosy innych dziewczyn;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie ideał jest naszym wyobrażeniem,a tak na prawdę nie dostrzegamy,że nasze włosy mogą okazać się tym ideałem ;)
OdpowiedzUsuńU mnie idealem sa moje wlosy z dziecinstwa, przy wlosach do talii (pozniej mialam do pupy, ale juz przod wlosow byl za slaby i byl krotszy) mialam geste koncowki mimo cienkich wlosow :) uroki podcinanych na prosto od niemowlecia wlosow :) teraz po kilku latach cieniowania, degazowania wlosow czekam, az znow to ujrze.. Sporo jeszcze jednak brakuje :( A Ty Martusiu masz juz piekne wlosy :)) i uwielbiam Cie za to, ze dzieki Tobie odkrylam olejowanie na sok aloesowy i oliwe z oliwek !:)) Roswita :))
OdpowiedzUsuńOj no co zrobić jak natura obdarowała mnie takimi włosami, a nie innymi? Z tym, że natura dała mi również rozum, którego umiem używać i starać się aby włosy wyglądały chociaż odrobinę lepiej, gęściej, pozytywniej :). Jakoś tak coraz mniej zazdroszczę innym włosów bo wiele moich koleżanek ma strasznie zaniedbane, tłuste, przesuszone, a moje są chociaż zdrowe i pielęgnowane :). Za to nie umiem się wyzbyć zazdrości na cudzych cer. Wszystkie mają takie piękne, a używają zaledwie mydła czy jednego kremu. To już u mnie jest patologiczna zazdrość i żądza podzielenia się z innymi moimi niedoskonałościami :).
OdpowiedzUsuńJa skakałabym ze szczęścia, gdybym posiadała 9 cm w kucyku (kiedy jest to mało dla niektórych) :/
OdpowiedzUsuńJa też, a mam obecnie 5,4 cm. Może uda mi się pogrubić kucyk kiedyś, chociaż do 6 cm. Obecnie mam grzywkę, może uda mi się ją zapuścić.
UsuńCzy idealne włosy istnieją? Hmmm dla kazdego słowo idealne bedzie coś innego oznaczało. Ja od zawsze mam problem z włosami. Teraz mogę powiedzieć że jest idealnie co oznacza że jest bardzo dobrze ale jesli cofnę się wstecz i pomysle o swoich włosach jakie były wtedy a byłam wtedy po chemi czyli nie miałam włosów wtedy wcale to teraz włosy za ucho to jest dla mnie super postęp. Nie wiem jakie moje włosy beda za miesiąc dla mnie liczy się dziś. Na dzień dzisiejszy widze ogromny postęp jesli chodzi o długośc i to mnie motywuje do dalszej walki ze swoimi słabosciami.....
OdpowiedzUsuń