Kilkanaście już razy pisały do mnie osoby, które nie były pewne tego czy w "ich wieku" warto zapuszczać włosy. Co najśmieszniejsze "ich wiek" to najczęściej lekko po 30. Czasami mam wrażenie, że właśnie ta granica 30 lat jest jakąś magiczną w negatywnym sensie. Kobiety ścinają swoje długie czy półdługie włosy bo "nie wypada" już nosić długich, a część uważa, że nie warto ich zapuszczać, gdyż "włosy i tak nie urosną w tym wieku." Przecież 30 letnie kobiety to młode osoby i naprawdę nie rozumiem takiego bazowania na stereotypach.
Według mnie, generalnie wszystko sprowadza się do stwierdzenia "jestem za stara". Nie uznaję czegoś takiego. Człowiek nie jest nigdy na nic za stary. Mamy tylko jedno życie i od Nas zależy jak chcemy je przeżyć. Dokonujemy różnych wyborów i możemy m.in. zdecydować jaką długość włosów chcemy nosić.
Jeśli słyszę "jestem za stara na długie włosy", to myślę sobie tak:
- podróże (przecież nie masz na to sił),
- śmiech (nie wypada),
- zabawę (nie wypada),
- naukę (umysł już tak przecież nie przyswaja),
- modę (to dla "młodych"),
- na kolory (tylko biel i czerń, bo reszta Ci przecież nie pasuje),
- ćwiczenia (ciało jest inne, i tak będzie brzydkie więc po co się męczyć),
- na rozwijanie pasji (teraz czas na "młodych", ja jestem nieważna).
Jeśli jesteście za stare na tak błahy temat jakim są długie włosy, to mniemam, że powyższe stereotypowe przykłady również Was dotyczą.
Za stara czy zbyt młoda?
Człowiek zawsze jest za młody i za stary na pewne kwestie. A może by tak popatrzeć na to z innej strony? Może jesteśmy tacy jacy być powinniśmy? Mam na myśli to, że bardzo często sami sobie nakładamy ograniczenia, których i tak nikt nie weryfikuje. Żyjemy dla siebie i bliskich, nie dla sąsiadki czy koleżanki z pracy. Poza tym nigdy nie jest za późno na zmianę, nawet jeśli dotyczy ona zapuszczania włosów.
Kolejną ważną kwestią jest pytanie czy każdej grupie wiekowej pasuje nosić długie włosy np. do talii. Oczywiście, że tak. Zależy to tylko od preferencji człowieka. Imponują mi dojrzałe kobiety, które noszą w dalszym ciągu długie włosy i wyglądają w nich olśniewająco. Dużo zależy od typu urody danego człowieka, ale generalnie włosy długie odmładzają i dodają wdzięku. Więc nie rozumiem dlaczego mamy z tego rezygnować. Nie ma żadnej presji z zewnątrz, są tylko ograniczenia wewnątrz Nas samych.
Długie włosy nie muszą być noszone koniecznie rozpuszczone - równie dobrze można wyczarować z nich piękne upięcia, koki, eleganckie kucyki. Sama na pewno nigdy nie zetnę znacznie moich włosów, będę babcią z pięknym warkoczem. I będę motywowała moje wnuki do tego, aby odrzucały stereotypowe myślenie.
Długie włosy nie muszą być noszone koniecznie rozpuszczone - równie dobrze można wyczarować z nich piękne upięcia, koki, eleganckie kucyki. Sama na pewno nigdy nie zetnę znacznie moich włosów, będę babcią z pięknym warkoczem. I będę motywowała moje wnuki do tego, aby odrzucały stereotypowe myślenie.
Postanowiłam znaleźć kilka zdjęć dojrzałych kobiet, znanych jak i anonimowych, które imponują mi długością włosów, ich jakością oraz tym jak elegancko potrafią je nosić.
Mam nadzieję, że już nigdy nie pomyślicie, że jesteście na coś za stare, tym bardziej na zapuszczanie włosów. Warto zapuszczać je w każdym wieku i niezależnie od tego czy są cienkie i grube (więcej przeczytacie tutaj). W każdym wieku można wyglądać pięknie i stylowo. Tylko MY decydujemy o tym jak chcemy przeżyć swoje życie.C
Dla mnie jest totalną głupotą że przez wiek mamy sobie odmawiać różnych przyjemności. Jeżeli kochamy długie włosy to czemu by ich nie zapuszczać.
OdpowiedzUsuńAmen! Wszystko zostało powiedziane :) Jeszcze bardzo dużo mi brakuje do 30tki, ale nie zamierzam nigdy ścinać włosów, 'bo jestem za stara'. Imponują mi kobiety 30 i 40-letnie, a nawet więcej, które pomimo braku czasu, wychowywania dzieci, noszą długie włosy i dbają o nie naprawdę dobrze (znam takie) i nie zasłaniają się tekstami 'jestem za stara' albo 'nie mam czasu na ich pielęgnacje/układanie etc'. Nie mówię, że krótkie włosy są złe, bo też czasem potrafią dodać kobiecie uroku i wdzięku, niektórym w krótszych po prostu ładniej, ale długie również są piękne i niezależnie od wieku powinnyśmy nosić takie włosy, jakie chcemy :) !
OdpowiedzUsuńJa jestem przed 40-tką i znów zapuszczam włosy. Tak juz mam, ze raz ścinam a raz zapuszczam, ale nie sugeruję się wiekiem.
OdpowiedzUsuńWażne, żeby były zadbane. :) Sama pewnie wyraźnie przekroczę 30, zanim osiągnę wymarzoną długość. :)
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o "jakosc" wlosow to musze powiedziec, ze teraz po 5 mcach odpowiedniej pielegnacji mam wlosy zdecydowanie ladniejsze, zdrowsze i gestsze niz kiedykolwiek w zyciu. Z siwolkami radze sobie za pomoca henny, ktora rowniez przyczynia sie do poprawy kondycji wlosow. A w warkoczyku ludzie mnie myla z moja o 12 lat mlodsza siostra hehe :) Ostatnio jej wychowawczyni spotkala moja mame i poskarzyla sie ze J. sie jej nie klania...a to bylam ja ;)
OdpowiedzUsuńAle fajnie! :)
UsuńTo chyba najlepszy komplement :)
UsuńPięknie napisałaś. Ja od dawna przestałam się przejmować tym co ludzie powiedzą. Dziewczyny mamy jedno życie na spełnianie marzeń.
OdpowiedzUsuńU mnie trzydziestka zbiegła się z urodzeniem dziecka i cienkie delikatne włosy zamieniły się w fryzurę typu dmuchawiec. Czyli że widać skórę głowy :) Po prawie roku bardziej starannego dbania o włosy mogę powiedzieć że umiem przynajmniej zrobić na głowie sztuczny tłok i dobre wrażenie. Ale właśnie równo z trzydziestką jakość włosów i gęstość bardzo mi się pogorszyła. Mam nadzieję że to proces odwracalny. Tutaj niestety potwierdził się mit że po 30 niekoniecznie da się zapuszczać włosy. W moim przypadku jest to bardzo trudne.
OdpowiedzUsuńMi ciazowe hormony+ pociazowe wypadanie rowniez posialy spustoszenie na glowie, mam za soba mocno obciazajaca organizm ciaze blizniacza i roczne karmienie piersia dwojeczki. Kiedy wlosy zaczely mi dosc mocno wypadac- kolejny zaskok, obcielam na krotko i od fryzjera wyszlam z loczkami (wczesniej wlosy proste). Ale poswiecenie im odpowiedniej uwagi- zdrowa dieta, suplementacja i wcierki wzmocnily je na tyle ze sa teraz w znacznie lepszym stanie nie przed ciazami. Mam nadzieje ze Tobie rowniez uda sie przywrocic gestosc i piekny wyglad
UsuńZgadzam się z Kasią, to raczej zawierucha ciążowa, która wytrwałością i odpowiednią pielęgnacją można cofnąć, a nawet zafundować sobie ładniejsze włosy niż wcześniej. Wiek nie gra tutaj roli. Bo cóż to za wiek - 30? Ja rozumiem, że około 60 można zacząć narzekać na wiek, ale 30? W życiu! :)
UsuńPatrzac na moja mame stwierdzam ze moze faktycznie, po menopauzie, tak jak piszesz kolo 60 rz wlosy faktycznie dostaja w kosc , ale to tez pewnie wypadkowa wielu czynnikow- genow, stanu zdrowia, diety itd
UsuńWiem co czujesz. W podstawówce też miałam więcej włosów, nawet były za ramiona. A dziś widzę, że jest ich znacznie mniej i są słabsze. Ale się nie poddaje i wierze, że wcierki pomogą.
OdpowiedzUsuńNa zagranicznych forach o dlugich wlosach dominuja kobiety po trzydziestce. A wiele jest tez takich po pięćdziesiątce. I mają dlugie za posladki, piękne wlosy. Czasem siwe, czasem farbowane. I nie, nie sa Hinduskami. Zyja w kulturze zachodu gdzie, wydawaloby sie, obowiązują te bzdurne stereotypy.
OdpowiedzUsuńA ostatnio w autobusie widzialam panią dobrze po pięćdziesiątce z wlosami do bioder i z idealnymi koncowkami <3
Ja widziałam w lidlu panią na oko 60. Miała warkocz za pupę, gruby jak moja ręka! (a mam grube ręce;p). Kupowała szampon i odżywkę pantene, a włosy były bardzo mocno rozjaśnione. Ach, mieć takie geny <3
UsuńFightthedull cos a la WIoletta Villas hehe? Henrietta, bardzo ubawilo mnie to "nie sa Hinduskami"- a faktycznie w Indiach naprawde wieksza wiekszosc kobiet ma dlugie wlosy :) Naprawde na palcach moge policzyc znane mi hinduski z krotkimi wlosami. Moj maz jest Sikhiem, ta religia w ogole zaklada nieobcinanie wlosow tak u kobiet jak i u mezczyzn. I faktycznie , sa osoby ktore cale zycie ortodoksyjnie wlosow nie obcinaja, fakt ze konce to jednak pozostawiaja troche do zyczenia... ale chociazby moja tesciowa ma ponad 60 lat, wlosy grube, farbowane henna , naprawde jakby podciela konce to by miala taka fale ze niejedna nastolatka jej by zazdroscila
UsuńO, poczytałam sobie o nowej religii. :)
UsuńA pani owszem, gdyby Wioletta miała proste włosy, to z tyłu mogłyby uchodzić za bliźniaczki. ;)
Wow! Super ciekawa dyskusja :)
UsuńWiedziałam, że Kasi spodoba się odniesienie do Indii :)
Usuńmoim zdaniem, powinniśmy nosić taką długość włosów jaka nam odpowiada! doskonale zgadzam się z Twoimi przemyśleniami :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jak ktoś dobrze się w czymś czuje to i dobrze wygląda :) W moim mieście jest pewna pani po 50stce, która ma włosy za pupę. No może nie pielęgnuje ich jak włosomaniaczka, ale dzięki nim rzuca się w oczy i bardzo jej te włosy pasują. To kwestia indywidualna jakie kto nosi włosy, ale moim zdaniem wytłumaczenie, że jest się za starym to żadne wytłumaczenie. Wyglądamy przede wszystkim dla siebie więc to my decydujmy jak będziemy wyglądać a nie zadręczajmy się, co ludzie powiedzą :)
OdpowiedzUsuńAlexandra G.
super post! zgadzam się,że to my powinniśmy się dobrze czuć w swoim ciele,nie zważając na to co o nas ktoś pomyśli :)to nasze życie,więc róbmy to co uważamy za dobre dla nas samych :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, ze juz wyzbylam sie tego typu mysli ;) Ostatnio rowniez czesto zwracam uwage na kobiety duzo starsze ode mnie, a z wlosami "idealnymi", do pasa albo i jeszcze dalej :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zapraszam na bloga Ewy! http://wlosynaemigracji.blogspot.com/
Usuń:*
Mam wrażenie, że to post pisany właśnie dla mnie :). Jestem właścicielką cienkich, delikatnych, wręcz "dziecięcych" włosów, które od zawsze sprawiała dużo problemów w pielęgnacji. Z czasem doszły problemy zdrowotne (niedoczynność tarczycy), które też nie pozostały bez wpływu na kondycję włosa (jednym z pierwszych objawów choroby było ich wypadanie i wyraźne zmatowienie). W tej chwili dobijam do czterdziestki i podjęłam decyzję o zapuszczaniu włosów, bo mimo że są cienkie to mam ich na głowie całkiem sporo :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry temat poruszyłaś, szkoda, że nie ma więcej zdjeć. Trafne stwierdzenie, ze ograniczenia są w nas samych: to my nadajemy znaczenie temu, że sąsiadki będą źle spoglądać na długie włosy u młodej matki czy też starszej osoby, zamiast to olać - właśnie MY musimy przezwyciężyć normy społeczne, którym sami nadaliśmy znaczenie i przejmujemy się tym co ini MOGĄ powiedzieć.
OdpowiedzUsuńPo trzydziestce to człowiek naprawdę nie powinien przyjmować się komentarzami typu "bo ludzie powiedzą...". Naprawdę żyję dla siebie, mam jedno życie i chcę coś z tego mieć, a nie ciągle przyjmować się, co wypada, a co nie. Zaspokajając cudze zachcianki, zabieram przyjemność życia dla siebie.
OdpowiedzUsuńZaś posiadanie długich włosów nie jest w sumie najgorszym kaprysem i zupełnie nieszkodliwym (dla innych). Nie rozumiem, czemu ktoś woli roztrząsać tematy typu "co kto ma na głowie, nie w głowie" ? No i co komu do tego, że będę mieć lub że mam długie włosy po 30-tce ? Czy wydaję na te włosy majątek, setki tysięcy dolarów ? A nawet gdyby? Choć pielęgnacja wcale nie kosztuje tak dużo, jak wydaje się to osobom, które w życiu długich włosów nie miały, to i tak wydaje na to SWOJE pieniądze, które zarabiam, więc mam prawo je wydać jak mi się podoba. Czy to nie ja o nie dbam co rano i co wieczór (a nie osoba, która krytykuje) ?
Długie włosy zajmują czas... Tak, 5 minut na rozczesanie codziennie, i max 40 minut na mycie 2 razy na tydzień. Ale krótkie włosy też zajmują czas (nawet więcej niż długie, bynajmniej w moim przypadku). Tak samo zajmuje czas czyszczenie butów co wieczór i zębów co najmniej dwa razy dziennie. To co - mam przestać o siebie dbać? Chodzić brudna "bo pielęgnacja zajmuje czas", a mogłabym go tyle zaoszczędzić? Mam nie chodzić do dentysty, "bo przecież to tyle kosztuje"? Argumenty, które przytaczają inni są po prostu kuriozalne.
I naprawdę jak ktoś będzie dawać "niechciane rady", to sama zafunduję parę rad innej osobie "w ramach odwdzięczenia się" typu "mogłabyś / mógłbyś nie ubierać się tak elegancko, niepotrzebnie wydajesz na to majątek, można tyle zaoszczędzić", "po co macie 2 samochody w rodzinie, 1 tańszy jest jak najbardziej OK, chce się wam płacić podwójne ubezpieczenie i biegać 2 razy za zmianą opon", "ten makijaż nie wypada już mieć w tym wieku, strasznie cię postarza/ odmładza, co ty, chcesz uchodzić za smarkulę/ staruchę" (w zależności od kontekstu) itd. itp.
No nie każdy akurat myje włosy dwa razy w tygodniu :p
UsuńNiestety moje włosy zawsze były sianowate i dłuższe źle się prezentują, dlatego od jakiegoś czasu już mam półdługir-krótkie, zalezy od nastroju. Jestem po 30tce i przyszła mi myśl,zeby własnie włosy zapuscić,ale niestety nadal sa zbyt cienkie i wg mnie źle przezntowałyby się i przez to źle bym sie w nich czuła.
OdpowiedzUsuńSianowatość można ogarnąć odpowiednimi produktami :) Najważniejsze o dobrze się czuć we fryzurze :*
UsuńCześć Martusiu! :) na początku tego roku trafiłam na blog Anwen i zainteresowałam się pielęgnacją włosową, w jakiś czas później znalazłam Twoją stronę. Choć moje włosy nie są podobne do Twoich (ciemne brązowe i kręcone), to z wielką ochotą i przyjemnością czytam Twoje posty :) uważam, że jesteś bardzo sympatyczną i baaardzo pozytywną, mądrą dziewczyną - podziwiam Cię za Twoją walkę o piękne włosy. Jesteś ogromną motywacją. Pokazujesz, że można naprawdę osiągnąć wspaniałe rezultaty - jeśli się bardzo tego chce i jest się konsekwentnym.
OdpowiedzUsuńA wpisałam swój komentarz akurat pod tym postem, bo właśnie w tym roku w lipcu przekroczyłam tę "magiczną 30-tkę" ;P, a kilka miesięcy wcześniej postanowiłam pierwszy raz w życiu porządnie zapuścić moje włosy :) zawsze były mniej więcej do ramion, najdłuższe za łopatki - często je ścinałam i zapuszczałam od nowa. Teraz chcę je konsekwentnie zapuścić (nie mam jakiejś wymarzonej długości, na razie chcę zobaczyć, na co je stać i przy jakiej długości będą najlepiej wyglądały) i mam w nosie argumenty, że po 30-tce nei wypada ;) uważam, że to jakiś nonsens. Dlaczegóż by nie? Spotykam się z dziwnym podejściem wielu ludzi, w tym moich znajomych, że rzeczywiście po 30-tce to już nie to samo, życie całkowicie się zmienia, tak jak wygląd, uroda, itd. Bzdura ;) wiele rzeczy zależy od nastawienia człowieka. Można być takim "starym" już w wieku kilkunastu lat - i znałam osoby, którym w tym wieku nic się nie chciało robić. Wychodzę z założenia, że w każdym wieku mamy siebie i powinniśmy dbać o siebie jak najlepiej i najuważniej, pod różnymi względami - na wielu różnych płaszczyznach. I wcale życie się tak dramatycznie nie zmienia po 30-tce ;) czy kilka miesięcy może coś aż tak drastycznie zmienić? :) życie wygląda dokładnie tak samo, jak przed tą datą- mamy to, co sobie wypracowaliśmy do tej pory i możemy dalej się zmieniać i rozwijać. I tak przez całe życie :) jeszcze tyle przed nami!
Pozdrawiam ciepło i życzę wielu ciekawych inspiracji! Zaglądam tu często, a więc do usłyszenia :)
Takie komentarze dodają skrzydeł, naprawdę :) :*
UsuńPięknie to ujęłaś! :) Jeśli ktoś chce znaleźć problem, to go zawsze znajdzie, czy dotyczy on wieku czy innej sfery życia. Znam wiele osób, które mają 50 lat i więcej, a w bezpośrednim kontakcie przestaje mieć to znaczenie, bo są mądre, nowoczesne i bije od nich radość :). Czasami spotykam osoby w moim wieku lub młodsze, które na siłę kreują się się na poważne, "starsze" osoby. Jeśli ktoś ma taką naturę to rozumiem oczywiście, ale jednak naturalną postawę szybko wywęszę, bo mam taki instynkt :) Więc najlepiej być po prostu sobą i przestać myśleć stereotypowo. Nie wyobrażam sobie, aby przez całe życie ulegać określeniom w stylu "bo tak trzeba", "bo nie wypada", no nie, po prostu nie :D
mam 58 lat zajrzałam na Waszą stronę ponieważ moje otoczenie nie toleruje u mnie długich włosów.
UsuńJa natomiast im więcej na mnie napierają, zapuszczam włosy coraz dłuższe, zakrywają mi już całe plecy.
Jestem osobą otyłą, ale teraz naprawdę czuję się sobą. Nie mam zamiaru rezygnować z mojej przyjemności, mimo, że mówią, że długie włosy mnie postarzają. Ale ja nie mam długich włosów żeby się odmłodzić.
Zajrzałam do was bo szukam sposobu jak ładnie zapiąć włosy starszej Pani?
ja mam 55 lat i zaczęłam zapuszczać włosy - są już do brody ;-) zawsze miałam delikatne, cienkie dziecięce włoski - w miarę geste - niestety farbowanie je zniszczyło. Teraz zaczęłam je pielęgnować mądrze. Olejowanie, mycie OMO, Jantar (to wszystko daje piękne efekty) - ale nie będę o tym pisać - bo ja wiem jaka długość jest dla mnie odpowiednia. Będę do niej dążyć i nie mam zamiaru przejmować się tym co wypada - a co nie. Najważniejsze - żeby były zdrowe, piękne, lśniące - i nosicielka włosów ma się w nich czuć dobrze ;-)
OdpowiedzUsuńMam 51 lat i wlosy do pasa.Kiedy chcialam je ściąć to rodzina mnie zakrzyczala :-) Więc narazie pozostawilam je ,na jak dlugo nie wiem .Moje wlosy są gęste i rosną szybko .Raz w roku obcinam ok.10 cm.Jedynym klopotem jest siwienie.Poniewaz jestem blondynką to nie rzuca sie w oczy ,ale niestety chyba będę musiała zacząć je farbować :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na Twój blog i ze zdumieniem spojrzałam na termin "po 30tce". Nie pamiętam, żebym wtedy narzucała sobie jakieś ograniczenia, bo nie wypada. Włosy zapuściła mi fryzjerka po 40tce i nawet do głowy mi nie przyszło, że coś z nimi czy ze mną nie tak... Mam długie włosy, od ponad roku nie farbuję. Moje włosy nie rosną szybko i nie mam ich do pasa. Czasami się zastanawiam, czy ich bardziej nie obciąć, bo krótsze odmładzają.;) Ale lepiej wyglądam w długich i na razie się tego trzymam.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój szok :-) Dla mnie to w ogóle nie ma znaczenia ale dostawałam sporo maili w typie "czy pasują mi długie włosy, bo mam X lat", stąd wpis. :-)
UsuńJedni mówią, że krótkie odmładzają, a inni, że długie. Myślę, że to kwestia indywidualna.
Ja w zeszlym roku przekroczylam ten prog i wlasnie teraz postanowilam zapuszczac wlosy. Nie uwazam, ze majac 30 lat czlowiek jest starym, wrecz przeciwnie. To jest chyba najlepszy okres naszego zycia, gdyz wiekszosc z nas sie ustatkowala i zaakceptowala siebie, a to znaczy, ze jest to najlepszy czas zeby wlasnie dokonac jakis zmian w naszym zyciu. Pozdrowienia dla wszystkich trzydziestek ;)
OdpowiedzUsuńMam 47 lat. Od dzieciństwa marzyłam o długich, kręconych i rudych włosach (patrz "Ania z Zielonego Wzgórza")a miałam zawsze cienkie, delikatne, "krzywe" w kolorze słowiańskiego ciemnego blondu. Z biegiem lat nauczyłam się, że najlepiej pasują do mnie różnej długości boby ewentualnie cięcia dodające objętości, a w okolicach trzydziestki zaczęłam farbować bo wcześnie zaczęłam siwieć. Po obu ciążach zaliczałam katastrofalne przerzedzenia włosów. Coś tam z nimi oprócz farbowania robiłam, nakładałam odżywki po każdym myciu, czasami robiłam maskę domową jajeczną itp, ale tak na prawdę nie znałam potrzeb moich włosów.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu z powodu zawirowań rodzinnych zaliczyłam znów bardzo nasilone wypadanie i dzięki temu odkryłam internetowy światek włosomaniaczy. Ze zdumieniem odkryłam, że mam włosy falowane z tendencją do kręcenia, cienkie wprawdzie i delikatne ale dość gęste, i bardzo suche tak jak skórę na twarzy i ciele. Nauczyłąm się wydobywać skręt, nawilżać i zdecydowałam spełnić marzenie z dzieciństwa o długich, kręconych włosach w naturalnym kolorze (farbowanie zostaje, ale używam farb Herbatint). Zapuszczam:-) na razie są do łopatek. Również Twój blog mi pomógł podjąć decyzję o zapuszczaniu:-)Dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Kasia
Martuś temat godny uwagi, nawet bym nie pomyslała o takim jakże ważnym dla pielegnacji włosów i całej osoby człowieka bo myslę że u mnie zalezy prawie wszystko od podejscia do siebie. Jesli negatywnie myslę o sobie, jesli się poddaje to ma to wpłuw na moją całą osobę a także na włosy, bo wszystko widze ciemno... Są to nie częste u mnie chwile, zwłaszcza wtedy kiedy były takie sytuacje że wręcz wymuszano na mnie sciecie włosów bo ktoś miał zdanie że są cienkie, nieładne itd wiadomo ja się buntowałam bo chciałam długie ale wtedy w młodszym wieku nie miałam odwagi powiedzieć NIE. Teraz kiedy mam 30 lat w końcu dorosłam do decyzji jakie bedę moje włosy, przyjmując opinie innych o nich bo mają prawo zdania ale ja w głębi serca mysle inaczej- będe miała takie włosy w których JA czuje sie najlepiej nie kto inny. Ale sie rozpisałam ale naprwde potrzebna jest przemiana od wewnątrz żebym nauczyła sie mówić; Szanuje Twoje zdanie na temat moich włosów, stylu ubierania się ale pozwól mi być sobą
OdpowiedzUsuń