Siemię lniane - małe ziarenka, które kryją w sobie ogromną moc. Nie tylko jeśli chodzi o działanie lecznicze, ale także kosmetyczne. Z siemienia lnianego uzyskuje się jeden z najzdrowszych olei świata czyli olej lniany. Poprzez gotowanie siemienia lnianego, uzyskuje się tzw. żel lniany, który można wykorzystać jako maskę do włosów czy stylizator. Bazą do mojego żelu są ziarna siemienia lnianego (mielone ciężej jest przecedzić). Kosztuje ok. 3 zł w aptece.
Siemię lniane w pielęgnacji włosów
Jak wykonać żel lniany?
- w 200 ml wody zagotować 2 łyżki stołowe siemienia lnianego, gotujemy przez ok. 15 minut,
- zaraz po ściągnięciu z piecyka, przecedzić siemię przez sitko, ja dociskam ziarenka metalową łyżką, aby uzyskać jak najwięcej żelu,
- w efekcie powstaje płyn, który ma żelową konsystencję, nazywany zdrobniale glutkiem (jak słodko!:)).
- czekamy aż wystygnie i wkładamy go do lodówki na kilka godzin, aż stężeje.
Glutka używam ok. 7 dni, trzymam go oczywiście w lodówce, po tym czasie zaczyna się psuć.
Gotowe :)
Żel lniany jako stylizator do włosów
Tę formę stosowania żelu uwielbiam najbardziej i często ją stosuję. Żel przyda się osobom mającym kręcone czy falowane włosy. Zaraz po umyciu włosów i delikatnym osuszeniu ręcznikiem, wgniatamy żel we włosy. W ten sposób formują się loki/fale, które najlepiej zostawić do samodzielnego wyschnięcia. Ja wolę utrzymać moje włosy w prostej formie, dlatego żel służy mi głównie do wygładzania włosów. Jeśli macie sterczące, małe włoski na długości lub wiele baby hair, których nie możecie okiełznać, polecam żel. Idealnie wygładzi włosy :). W żelu podoba mi się fakt, iż bardzo dobrze nabłyszcza włosy.
Żel jako stylizator nie skleja włosów. Możecie go bez obaw nakładać dużo, gdyż łatwo go usunąć poprzez ugniatanie włosów lub wyczesanie szczotką czy grzebieniem. W żelu lnianym lubię to, że włosy nie wyglądają jak po lakierze czy piance, czyli nie są sztywne. Zachowują nadany kształt, są sprężyste, błyszczące. Przede wszystkim ważne jest dla mnie to, że mogę utrwalić fryzurę nie niszcząc włosów.
Żel lniany jako maska do włosów i skóry głowy
Najlepiej sprawdza się u mnie forma nakładania żelu przed myciem jako maska. Nie lubię natomiast maski żelowej nakładanej po myciu włosów, bo wtedy włosy zbyt dużo jej pochłaniają i puszy je. Nakładana przed myciem dogłębnie nawilża włosy, zyskują objętość i stają się dociążone i bardzo, bardzo miękkie. Maseczkę nakładam również na skórę głowy - bardzo dobrze nawilża skalp i łagodzi podrażnienia.
Piling i nawilżanie skóry głowy
Odcedzonymi pestkami wykonuję delikatny piling skóry głowy. Automatycznie skalp jest nawilżany przez śluz, który pozostał na pestkach. Bezpieczna, tania i skuteczna metoda, polecam :).
Płukanka z siemienia lnianego
Żel lniany rozrabiam z wodą, na oko, tak aby powstała rozwodniona wersja żelu. Jest to bardzo fajny sposób na wygładzenie i nabłyszczenie włosów. Siemię lniane w formie płukanki zostawia delikatną otoczkę na moich włosach, dzięki czemu są bardziej błyszczące.
Słyszałam również, że siemię lniane bardzo dobrze działa na paznokcie. Czy ktoś może to potwierdzić?
Macie swoje ukochane sposoby z wykorzystaniem żelu z siemienia lnianego? Chętnie bym przetestowała coś nowego! :)
moje włosy uwielbiają siemie lniane i najlepiej sprawdza się u mnie w formie żelu lnianego jako maska :-)
OdpowiedzUsuńNałożyłam kilka razy siemie jako maseczke, włosy były niesamowicie miękkie po tym :) Dzisiaj zamówiłam sobie Kallosa z olejem z nasion lnu i filtrem UV, mam nadzieję, że na lato się sprawdzi na cieniasach :D Kurcze z tym działaniem na paznokcie to mnie zadziwiłaś, teraz po nocach będę szukać informacji o tym bo spać spokojnie nie będę mogła :( Chciałam się jeszcze dowiedzieć jak wyglądają Twoje testy z pudrem got2be? Jest wart swojej ceny? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
Nie słyszałam o takim Kallosie, koniecznie daj znać jak się sprawdza, bo mój mleczny dobija dna :) Kochana, jak do tej pory puder się u mnie nie sprawdził, ale bardzo Cię proszę, abyś poczekała jeszcze jakiś czas na pełną recenzję, bo nie chcę kategorycznie oceniać produktu po kilku użyciach. Mam taką zasadę, że piszę dopiero, gdy przetestuję daną rzecz wiele razy i jestem w 100%, że się sprawdza bądź nie. Dzisiaj robię sobie lniane spa :) Piling na skórę głowy + maska na pół godziny przed myciem :)
UsuńPotem normalnie myjesz włosy szamponem ? :) Po tej masce?
UsuńMimo, że pamiętam jak siemię spuszyło mi włosy to dam mu jeszcze parę szans :)
Ok, oby jednak nie okazał się niewypałem bo szczerze mówiąc wiąże z nim dużą nadzieję :D
UsuńNo daj znać bo też mam zamiar tego Kallosa z olejkiem z nasion lnu :) Bo mam tylko tego z keratyną :D
UsuńKupić*
UsuńA ten z keratyną jak się sprawuje? :D
UsuńCałkiem dobrze,włosy są błyszczące, wygładzone i miękkie w dotyku :)
UsuńKupiłam tą maskę ze względu na prostowanie keratyną produktami Alfaparf ale nawet nie minął misiąc i włosy już się kręcą :c
I będę robiła Encanto :)
Uwielbiam siemię w każdej postaci :) muszę niedługo powtórzyć maseczkę, robiłam już raz i efekt bardzo mi się podobał (jest nawet na blogu jako niedziela dla włosów). Najwięcej zabawy jest oczywiście z oddzieleniem ziarenek i szczerze powiedziawszy nie cierpię tego :D
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemu z oddzieleniem ziarenek, bardzo łatwo mi się je przecedza :) Myślę, że to zależy od proporcji wody i siemienia lnianego - im mniej wody, tym bardziej gęsty żel i ciężej go przecedzić. Moja proporcja nie sprawia mi kłopotu :)
UsuńMam zamiar wypróbować siemię lniane. Ale to może w przyszłym miesiącu. Na ten zaplanowałam już sobie inną pielęgnację moich włosów. Na pewno skorzystam z Twoich rad. Dzięki za nie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam plan pielęgnacji :) :*
UsuńWlasnie mam Pana Glutka na wlosietach ;) Uwielbiam w kazdej postaci :)))! Jednak musze przyznac, ze nigdy nie probowalam jako peelingu - czas to zmienic ;) Polecam jeszcze olejowanie na siemie lniane (w chwili obecnej praktykuje ;)), na zasadzie humektanty pod olej :)
OdpowiedzUsuńHumektanty pod olej to rewelacyjna metoda dla suchych włosów! Ja widzę największe efekty właśnie po nałożeniu oleju na humektant :) Piling to fajna rzecz, bo nie marnujemy ziarenek tylko wykorzystujemy siemię w 100%
UsuńMam tylko odżywkę Humektantową Hergon b/s i też lubię olejować na nią włosy :)
UsuńLato sie zbliza, wiec musze zaopatrzyc sie w siemie i zaczac stosowac na wlosy, ale takze wewnetrznie w celu wzmocnienia organizmu ;)
OdpowiedzUsuńJa również piłam siemię lniane, ale ciężko mi powiedzieć o efektach (piłam na początku włosomaniactwa) :)
UsuńSiemię wolę stosować wewnętrznie. Glutek jakoś nie zachwycił na moich włosach, gładkie są i bez niego, a falować i z nim nie umieją, potrzebują mocniejszego utrwalacza. ;) Nie nawilżał ich też jakoś specjalnie. Ale kiedy Zosia była mniejsza bardzo chętnie dodawałam jej go do kąpieli, kiedyś też zrobiłam jej irokeza. ;) U mnie w lodówce wytrzymywał tylko 2 dni, potem mętniał i wylewałam. Noszę się z zamiarem przygotowania go i zakonserwowania, ale wciąż się nie mogę zebrać. ;)
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję Ci za super pomysł i radę. Mój chrześniak ma bardzo wrażliwą skórę i powiem kuzynce, aby wykąpała go w żelu z siemienia. Zakonserwowanie żelu to też dobry pomysł. Mi na szczęście wytrzymuje dłużej :)
Usuńja robie glutka lniano- kozieradkowego jako maske na wlosy i skore glowy, przecieram nim tez buzie.
OdpowiedzUsuńi czasem stylizuje moich chlopakow (2.5 roku) na Johna Travolte :)
pozdrawiam
W jaki sposób robisz tego glutka z kozieradką? :)
UsuńCzytasz mi w myślach, właśnie wczoraj gotowałam glutka :)
OdpowiedzUsuńU mnie króluje jako płukanka i ostatnio coraz bardziej znowu się do niego przekonuje, jako do stylizatora ;)
niestety u mnie się nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńPuszył włosy?
UsuńMi puszy jak nałożę po myciu :) ale przed jeszcze nie próbowałam :)
UsuńOpisz jak nakładasz przed bo nie wiem :D
Na zwilżone włosy żel z siemienia + olej (jak moje włosy potrzebują dociążenia), później mycie szamponem i odżywka :)
UsuńOk jak zakupie w końcu dobry durszlak to zrobię :)
UsuńGlutka używam jako stylizatora, a przy okazji jak coś gdzieś swędzi na głowie to tez wcieram. Nie obciąża, nie usztywnia za bardzo. Od marca popijam tez rano siemię.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam fakt z paznokciami :)
OdpowiedzUsuńPiję codziennie rano I złamaniach oraz kruchości mogę zapomnieć!
Super :)
Usuńw koncu znalazlam osobe, ktora uswiadomila mi, ze wlosy cienkie rowniez moga byc zdrowe i wygladac pieknie :)
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam byc wlosomaniaczka :) przeczytalam chyba wszystkie posty na Twoim blogu.. ale mam pytanie odnosnie silikonow. uzywam jedwabiu CHI lub BIOVAX, ktore zawieraja Cyclomethicone. jesli dobrze zrozumialam jest to silikon zmywalny lekkim szamponem. jak to sie ma do olejowania wlosow, lub nakladania maski? :) olejki ktore naloze przed myciem dotra w głąb wlosow, czy zostana zatrzymane przez silikon? powinnam myc wlosy przed nalozeniem oleju? mam bardzo podobne wlosy do Twoim przed 'wlosomaniactwem' mam nadzieje, ze uda mi sie osiagnac to co Ty!
Jestes moja inspiracja :)
Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłaś :* Moim marzeniem jest utwierdzenie cienkowłosych w przekonaniu, że też mogą zapuścić swoje włosy, że pięknem nie odbiegają od tych grubych i gęstych :)
UsuńKochana, nic się nie martw silikonami. One nie tworzą na włosie nieprzepuszczalnej warstwy. Wszystkie oleje czy maski spokojnie zadziałają na włosy :) Najlepiej nakładać olej na włosy przed myciem (jeśli chodzi o cienkie włosy).
Ja jeszcze nie osiągnęłam tego o czym marzę. W dalszym ciągu moje włosy przy twarzy są zniszczone i dużo krótsze od reszty. Ale mam o co walczyć - wraz z upływem czasu włosy są coraz piękniejsze i tak będzie też w Twoim przypadku, zobaczysz :)
:*
Ile ty masz tego żelu, ja to zawsze pól wywalam, bo nigdy nie wiem kiedy ściągnąć to z gazu...
OdpowiedzUsuńU mnie to tak średnio z żelem jako stylizatorem, w ogóle jak wy to bierzecie? To jest taki złączony glutek jak chce go wziąć w palce to biorę prawie całą zawartość w słoiczku i się nagimnastykuje zanim to wyjmę xd
Ogólnie to u mnie jest tak- chciałam żelem utrwalać i "przylizywać" włoski od grzywki żeby tak nie odstawały - w efekcie miałam jeszcze bardziej pofalowane włosy. Ale kusi mnie maseczka i peeling, tego chyba spróbuję :D
A tak nie na temat to przetestowałam już kilka razy płyn do higieny intymnej z facelle i muszę przyznać, że jest fantastyczny do mycia włosów, są miękkie jak nigdy - cudo za grosze :)
Może masz zbyt gęsty żel? :) Zrób proporcję, którą podałam w przepisie.
UsuńCo do Facelle - cieszę się, że u Ciebie się sprawdził :)
jutro ziarenka lądują na głowie a glutek na włosach! pamiętam, że raz nałożyłam taki żel przed myciem i wosy były miękkie jak nigdy! nie wiem czemu o tym zapomniałam. ziarenek jako peelingu nie stosowałam, ale wypróbuję je tym bardziej, że skalp ostatnio bardzo mi się przesuszył. mam nadzieję, że nie będę miała problemów z usunięciem ziarenek :)
OdpowiedzUsuńmam tylko pytanie, taki peeling robisz po myciu szamponem czy przed?
Jeśli chodzi mi tylko o złuszczenie martwego na skórka, piling wykonuję przed myciem. Jeśli chcę dodatkowo nawilżyć skalp - wykonuję po myciu :)
UsuńKurde jak na złość mój durszlak jest za duży i ziarenka wypadają -.-
OdpowiedzUsuńDzięki temu postowi dzisiaj pierwszy raz wypróbuję siemię lniane;D Ciekawe co z tego wyjdzie :P
OdpowiedzUsuńStraaaasznie dużo powtórzeń i cieżko sie czyta , ale i tak spróbuję tego zelu ! :D
OdpowiedzUsuńAle cel osiągnięty - zastosujesz żel :D
Usuńspędziłam właśnie 30min w kuchni i jestem załamana :( zrobiłam wg Twojego przepisu i jest tak to gęste, że przez żadne sitko nie przejdzie. ani małe ani duże :( rozwodniłam to i dalej tak samo. chyba bd musiała się pogodzić ze swoimi włosami :(
OdpowiedzUsuńPrzecedziłaś od razu jak zdjęłaś żel z ognia? :) Musi się udać, jeśli nie przechodzi to daj następnym razem wiecej wody. Mi wszystko ładnie się odciska.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio szukam wcierki idealnej. Takiej która nawilżyłaby skalp, ograniczyła wypadanie i byłaby tania. Wpadłam na pomysł, żeby stworzyc cos takiego własnie z żelu lnianego i kozieradki, która juz sie u mnie sprawdziła. Musze tylko popracować nad przepisem.
OdpowiedzUsuńPiję len ze względów zdrowotnych od marca. Paznokcie mi faktycznie stwardniały, ale nadal są bardzo kruche. Tak więc korzyść połowiczna.
OdpowiedzUsuńJa nakładam żel z siemienia na umyte włosy i czekam aż naturalnie wyschną, a efekt jest boski. Właściwie to robię tak po każdym myciu, bo bez tego mam na głowie siano, a włosy mam rozjaśniane i bardzo suche :)
OdpowiedzUsuńChciałam dziś wypróbować żel lniany jako podkład pod olej - nałożyłam żel na suche włosy i nie wiem, czy moje są jakieś inne, ale to była masakra. Rozprowadzając olej na tak pokrytych żelem włosach bardzo za nie ciągnęłam niestety, bolała mnie wręcz skóra głowy. W efekcie "połowa" włosów (oczywiście nie dosłownie, ale naprawdę bardzo dużo) wypadła mi, bo za mocno je ciągnęłam bądź też je pourywałam. Spróbuję jeszcze na mokro, mam nadzieję, że będzie lepiej, ale trochę się boję.
OdpowiedzUsuń