JAK CZĘSTO PODCINAĆ?
Dla mnie bezpieczną granicą, punktem wyjścia, jest podcinanie włosów co 3 miesiące. Zazwyczaj po takim czasie, moje włosy domagają się podcięcia. Każde włosy są jednak inne w tym względzie, niektóre mogą być podcinane nawet raz na rok.
Jest to więc indywidualna kwestia i musicie obserwować swoje włosy. Przez ostatnie miesiące zrobiłam eksperyment i nie obcinałam włosów przez 4 miesiące i nie zdało to egzaminu. Włosy zaczęły się źle układać i przez ostatni, czwarty miesiąc dużo się podniszczyły.
I tutaj również zależy to od Waszych preferencji. Na początku włosomaniactwa 1/3 moich włosów była tak zniszczona i przerzedzona, że sama miałam dylemat czy może ciachnąć wszystko za jednym zamachem czy może robić to stopniowo. I zdecydowałam się na tę drugą opcję, bo jednak czułabym się źle w krótszych włosach.
Pierwsza opcja czyli podcięcie całej zniszczonej partii włosów jest według mnie najlepsze, więc jeśli jesteście na tyle odważne to tak zróbcie. A dlaczego? Bo jak podcinałam co jakiś czas mniejsze partie to proces zapuszczania znacznie się wydłużył przez kruszące się ciągle, nieobcięte, wyżej położone partie włosów. Jak ciachniecie za jednym razem, macie z głowy zniszczenia i zaczynacie zapuszczać. Radykalne cięcie nie jest dla wszystkich. Ja się na nie nie zdecydowałam.
Jeśli chcecie zapuścić cienkie włosy to musicie wiedzieć, że jeśli nie będziecie ich regularnie podcinały to niestety - nie urosną (no chyba, że jesteście w gronie szczęśliwców, które mają gęste, grube i mocne włosy jak z reklamy) lub urosną, ale będą wyglądały jak jedna, długa nitka.
Z własnego doświadczenia niestety poznałam ten fakt. Nie podcinałam włosów przez 1,5 roku, bo chciałam je zapuścić. Końcówki włosów były w okropnym stanie. Jeśli końcówka nie jest ostro zakończona, to wypuszcza wilgoć z włosa, przez co staje się on bardziej suchy i podatny na łamanie. Włosy nie są elastyczne i zamiast rosnąć - łamią się i tym samym skracają. W ciągu miesiąca rośnie ok. 1 cm włosów, a zdarzyć się może, że ubędzie 2 czy 3 cm, więc jesteśmy "na minusie".
Wiecie, że włosy zapuszczam już od 4 lat? A wiecie, że dopiero odkąd założyłam bloga i podcinam włosy regularnie, ruszyły na długości? Tyle w tym temacie. :-)
Jest to więc indywidualna kwestia i musicie obserwować swoje włosy. Przez ostatnie miesiące zrobiłam eksperyment i nie obcinałam włosów przez 4 miesiące i nie zdało to egzaminu. Włosy zaczęły się źle układać i przez ostatni, czwarty miesiąc dużo się podniszczyły.
KIEDY ZDECYDOWAĆ SIĘ NA PODCIĘCIE?
Jeśli włosy zaczynają się źle układać, widzicie rozczapierzone końce, często z białymi kulkami. To moment na skrócenie włosów. Jeśli zostawicie włosy w tak złym stanie, to bardzo szybko zniszczenia zaczną się piąć w górę.
LEPIEJ CZĘSTO, A MAŁO CZY RAZ A PORZĄDNIE?
I tutaj również zależy to od Waszych preferencji. Na początku włosomaniactwa 1/3 moich włosów była tak zniszczona i przerzedzona, że sama miałam dylemat czy może ciachnąć wszystko za jednym zamachem czy może robić to stopniowo. I zdecydowałam się na tę drugą opcję, bo jednak czułabym się źle w krótszych włosach.
Pierwsza opcja czyli podcięcie całej zniszczonej partii włosów jest według mnie najlepsze, więc jeśli jesteście na tyle odważne to tak zróbcie. A dlaczego? Bo jak podcinałam co jakiś czas mniejsze partie to proces zapuszczania znacznie się wydłużył przez kruszące się ciągle, nieobcięte, wyżej położone partie włosów. Jak ciachniecie za jednym razem, macie z głowy zniszczenia i zaczynacie zapuszczać. Radykalne cięcie nie jest dla wszystkich. Ja się na nie nie zdecydowałam.
CZY WŁOSY UROSNĄ, JEŚLI NIE BĘDĄ PODCINANE?
Jeśli chcecie zapuścić cienkie włosy to musicie wiedzieć, że jeśli nie będziecie ich regularnie podcinały to niestety - nie urosną (no chyba, że jesteście w gronie szczęśliwców, które mają gęste, grube i mocne włosy jak z reklamy) lub urosną, ale będą wyglądały jak jedna, długa nitka.
Z własnego doświadczenia niestety poznałam ten fakt. Nie podcinałam włosów przez 1,5 roku, bo chciałam je zapuścić. Końcówki włosów były w okropnym stanie. Jeśli końcówka nie jest ostro zakończona, to wypuszcza wilgoć z włosa, przez co staje się on bardziej suchy i podatny na łamanie. Włosy nie są elastyczne i zamiast rosnąć - łamią się i tym samym skracają. W ciągu miesiąca rośnie ok. 1 cm włosów, a zdarzyć się może, że ubędzie 2 czy 3 cm, więc jesteśmy "na minusie".
Ja początkowo po odstawieniu prostownicy podcinałam włosy stopniowo nawet co miesiąc. Teraz robię to właśnie raz na 3 m-ce.
OdpowiedzUsuńPodcinam włosy wtedy, kiedy już totalnie nie da się ich ułożyć i ogarnąć dobrą maską czy odżywką - wychodzi mniej więcej co 3 miesiące.
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post :) ja staram się podcinać włosy co 3 miesiące,ale gdy nie mam takiej potrzeby to po prostu tego nie robię,choć wiem że to mój błąd :/
OdpowiedzUsuńpodcinam co dwa, trzy miesiące.
OdpowiedzUsuńObecnie staram się podcinać co 2-3 miesiące. Myślę, że to podstawa by wyhodować zdrowe włosy :) Szkoda tylko, że niektóre dziewczyny zapominają o podcinaniu bo liczy się dla nich tylko to, żeby włosy były długie a nie obchodzi ich fakt, że noszą smętne pióra ;( No ale cóż, ja kiedyś też do nich należałam xD Całe szczęście, że się w pore opamiętałam :)
OdpowiedzUsuńW pooczatkowym okresie wlosomaniactwa sporo podcielam wlosy, jednak intensywna pielegnacja sprawila, ze przestaly sie niszczyc (odpukac ;)!). Musialam je jednak ciagle skracac ze wzgledu na przerzedzenia i tak naprawde jeszcze nie wyczailam granicy, co ile koncowki tego wymagaja ;)
OdpowiedzUsuńPrzydatne informacje Kochana :)
Podcinam co trzy miesiące i dla mnie to czas optymalny - widać przyrost, a końcówki jeszcze się po takim czasie nie rozdwajają. Gdybym czekała dłużej, pewnie nie byłoby tak kolorowo. ;)
OdpowiedzUsuńJa mam manię podcinania :) Mam niestety cienkie i rzadkie włosy, więc wiadomo, że bez podcinania byłoby strasznie. Kiedyś obcinałam nawet co 2 lata + codzienne prostowanie + farbowanie robiło swoje... Brrr. Długie były (do talii), ale co z tego. Nie ucięłam wszystkiego na raz, bo szkoda. Nie prostuję już 2 lata, nie farbuję rok. Jest lepiej, ale mimo to, końce pamiętają te czasy :( Jeszcze muszę się pozbyć jakichś 10 cm i będzie git. Mam obecnie długość za zapięcie stanika i się jej trzymam, co urośnie, to zaraz zostaje podcięte. Teraz, kiedy mierzę przyrost po wcierkach podcinam co miesiąc, a kiedyś bywało, że podcinałam nawet co 2 tygodnie :D Jak już wyjdę na prostą, będę pewnie podcinać rzadziej, żeby coś w końcu urosło.
OdpowiedzUsuńWOW! Super przemiana, powodzenia :)
UsuńJa rok temu zdecydowałam się na radykalne cięcie- skróciłam włosy do nasady szyi. Teraz mam je do łopatek i ani razu przez ten czas nie podcinałam. Nie mam rozdwojonych końcówek ani przerzedzenia w dolnych partiach, zabezpieczenie które stosuję zdaje egzamin. Mimo wszystko za miesiąc, równo w rocznicę zapuszczania wybiorę się do fryzjera aby podciąć końce około 3 cm, tak dla spokoju sumienia :) Ale mam za to problem z końcówkami włosów które rosną przy głowie, baby hair o długości 10-15 cm. Zauważyłam, że niektóre z nich są postrzępione. Nie mam pojęcia co z nimi zrobić,jak je zabezpieczyć. Szampon lub odżywka silikonowa w moim przypadku nie wchodzi w grę ze względu na skłonność do obciążania i przyklap włosów. Nie mam na to pomysłu.
OdpowiedzUsuńarianna
Polecam piankę Natura Siberica z serii rokitnikowej lub żel z siemienia lnianego. Wystarczy musnąć wierzchnią warstwę włosów :) :*
UsuńJa tez zapuszczam wlosy:) dawniej chodzilam do fryziera co pol roku. Teraz planuje inaczej planowac wizyty u fryziera.. pozstanowilam robic tak.. jak wlosy mi troszke urosna (np.6cm) podetne je tak 1/3 dlugosc tych co urosly(czyli z 6 cm to bd 2 cm) nw czy ten sposob sie srawdzi, ale postanowilam sprobowac. Tylko potrzebuje zgeomadzic produkty do wlosow umuzliwajace szybszy porost. :) Nie dlugo umieszcze post o tym na blogu :) PS zapraszam do mojego bloga na serie postow o ksztaltach twarzy ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńto prawda! odkąd podcinam włosy, zauważyłam, że rzeczywiście rosną! mam bardzo wielki dylemat czy podciąć włosy czy nie... bo teraz obcinałam je co miesiąc po 1cm, ale nie wiem czy nie podciąć przed latem więcej (wiem, że po wakacjach będę zmuszona, bo moje włosy przeżywają piekło podczas lata. swoją drogą, chętnie przeczytałabym post o tym jak dbać o włosy cienkie latem, żeby później nie musieć ich obcinać połowy ;) ostatnio dałam im trochę w kość odżywką z alkoholem, bo nie przeczytałam składu (olaboga! jaki przesusz. mam za swoje :()
OdpowiedzUsuńPostanowiłam podcinać regularnie co 3 miesiące - w przyszłym tygodniu czeka mnie wizyta u fryzjera :)
OdpowiedzUsuńJa staram się obcinać włosyy co 2/3 miesiące żeby pozbyć się wszystkich zniszczeń stopniowo. Uwielbiam gdy włosy po podcięciu stają się takie lżejsze i od razu lepiej się układają :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam to uczucie :)
UsuńPo moim ostatnim radykalnym cięciu włosów i aktualnej chęci ich zapuszczenia, sama nie wiem, co jaki czas podcinać włosy - 3 miesiące, pół roku, czy dopiero wtedy, gdy zobaczę, że same końcówki się o to proszą? Przychylam się chyba do ostatniej opcji :P
OdpowiedzUsuńŚcinam włosy co 3 miesiące. Raz przedłużyłam o miesiąc i nie wglądały za dobrze.
OdpowiedzUsuńRegularnie podcinam włosy co trzy miesiące o jakieś 2-3 cm, a one nadal rosną! To chyba cud ;)
OdpowiedzUsuńA tak serio, w moim przypadku nieobcięcie włosów co trzy miesiące, skutkuje białymi kulkami i wysuszonymi, mimo olejowania, maskowania, zabezpieczania itp., końcówkami.
Czas pomiędzy podcinaniem końcówek zawsze dopasowuję do aktualnego stanu włosów. Kiedy włosy były zniszczone chodziłam do fryzjera jak w szwajcarskim zegarku co trzy miesiące. Teraz gdy są zdrowe już tylko raz albo dwa razy na rok ;-)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Ja ostatnio podcielam w marcu, wlosy maja dlugosc troche za ramiona, konce zdrowe, ostre, nie sa przerzedzone. Zastanawiam sie nad podcieciem ( a wlasciwie to stopniowym schodzeniem z cieniowania), ale w sumie to na chwile obecna straaasznie szkoda mi dlugosci. Gdyby sie rozdwajaly to nie wahalabym sie ani chwili, ale w tej sytuacji najpierw je troche jeszcze pozapuszczam a jak dojde do wymarzonej dlugosci (mniej wiecej lopatki- stanik ;)) to wtedy zaczne podcinac
OdpowiedzUsuńJa totalnie nie na temat, za co przepraszam, ale ostatnio chcąc zastosować twój sposó z aloesem pod olej zastanawiałam się ile czasu powinnam czekać od nałożenia wody aloesowej do nałożenia oleju? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJa nakładam od razu tzn. aplikuję wodę aloesową na włosy i od razu daję na to olej :)
UsuńMi wystarczy podcinanie raz na pół roku. Tak zwane ekonomiczne :)
OdpowiedzUsuńKochana, a ja ostatnio podcinałam włosy o jakieś 20 cm po świętach wielkanocnych :) Poprosiłam o ścięcie maszynką i od tamtego czasu codziennie zabezpieczam końcówki jedwabiem. Zastanawiałam się nad podcięciem teraz, bo w końcu minęły już 3 miesiące ponad... ale jak tak patrzę, to chyba jeszcze się wstrzymam, bo pomimo spania w rozpuszczonych włosach, chodzenia na co dzień również w rozpuszczonych, nie zauważyłam żadnych rozdwojeń, ani białych kulek - no może parę przy twarzy jest rozdwojonych. Jestem w szoku aż :D Końcówki są ostre i gęste. Polecam ;)
OdpowiedzUsuńU mnie rosną w miarę szybko,nigdy na to nie narzekałam, ale mam wstręt do fryzjerów, rzadko podcinam końcówki i tak jak mówisz, przez to że włosy są cienkie i rzadkie nie wygląda to najlepiej. Niestety w krótkich wyglądam i czuję się okropnie. Przed świętami wybieram się do fryzjera, podrównać włosy, bo niestety były cieniowane, co nie wygląda dobrze na takich włosach, potem planuje podcinać je sama nożyczkami fryzjerskimi :D
OdpowiedzUsuńJa podcinam co 2 miesiące 0,5 cm przez rok tracę z długości 3 cm a włosy są w super stanie bez jakiejś drastycznej utraty długości.
OdpowiedzUsuńooo kochana, ze świecą szukać fryzjera który wie co to 0,5cm :) z 3 cm jest problem a co dopiero z pół :/
UsuńJa podcinam co rok ( nie dlatego, że się niszczą tylko po prostu mam taki kaprys ) Ale teraz akurat moje włosy potrzebują porządnego ścięcia i jutro biorę nożyczki i ciach :)
OdpowiedzUsuńU mnie podcinanie to zabieg raz na kilka miesięcy średnio 6-10. Po tym czasie przestają sie ładnie układać i widać, że potrzebuję chociażby tej małej kosmetycznej poprawki :)
OdpowiedzUsuńA ja zdecydowałam się na mega cięcie. Włosy do szyi obcięłam na krociutko coś na irokeza. Czuje sie fantastycznie. Ale olej dalej będę nakładać 😁
OdpowiedzUsuń