Tak jak w tytule, dzisiaj chciałabym przedstawić Wam w jaki sposób pielęgnuję moje włosy tj. jakich kosmetyków i środków używam, zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie.
Zacznę może od tego, iż od zawsze oprócz szamponu starałam
się używać odżywki, jednak pojęcia odżywka i maska były dla mnie tożsame i tak
naprawdę nie zwracałam zbytnio uwagi czy kupuję właśnie odżywkę czy maskę.
Teraz wiem, że aby osiągnąć równowagę w pielęgnacji trzeba używać obydwu tych
produktów. Odżywkę stosuję tylko po to, aby pomóc rozczesać włosy po myciu i delikatnie je nawilżyć, natomiast
maską odżywiam je i dogłębnie nawilżam.
Moja pielęgnacja wygląda następująco
1. Mycie
- włosy staram się myć co 2 dni, jednak aktywność fizyczna
oraz zbyt wysoka temperatura w pokoju podczas snu sprawiają, iż włosy szybciej
się przetłuszczają i najlepiej byłoby myć je codziennie,
- włosy myję płynem do kąpieli Babydream Fur Mama oraz
sporadycznie (raz na 2-3 tygodnie ziołowym szamponem wzmacniającym Radical,
zawierającym SLES, aby zmyć nadbudowane substancje),
2. Odżywianie/ nawilżanie na długości
- maska: rewelacyjna
i stosowana od dawna Kallos Crema al Latte, świetnie nawilża, włosy po niej są sypkie i
ładnie się błyszczą, jednak używana zbyt często obciąża moje włosy i przez to stają
się przyklapnięte,
- odżywka: Alterra Granat i Aloes. To, co mnie w niej
początkowo urzekło to zapach, jednak będę zawsze powtarzała, że jest to dla
mnie wartość podrzędna jeśli chodzi o pielęgnację - po prostu ma działać. Nie nawilża włosów tak mocno jak Kallos, jednak jest dobrym
momentem przejścia między jednym Latte a drugim. Używam jej zawsze gdy
olejuję włosy, jest lekka i nie obciąża ich,
- olej lniany. Używam go jako specyfik mający za zadanie nawilżyć
i zabezpieczyć włosy przed utratą wilgoci. Olejuję włosy 2 razy w tygodniu, zostawiając
olej na całą noc (zakładam foliowy worek na głowę). Bardzo dobrze sprawdza się
na moich włosach, na pewno będę do niego wracała w przyszłości, jednak muszę
uważać, aby dokładnie go zmywać, gdyż raz nie domyłam odpowiednio włosów.
3. Skalp/ skóra głowy
- odżywka do skóry głowy Jantar, polecana przez chyba
wszystkie Włosomaniaczki i słusznie J Stosowana systematycznie daje znakomite
efekty: odbija moje włoski od nasady i dostaję pół dnia świeżości w gratisie,
- olej lniany, j.w..
4. Zabezpieczanie końców i… długości
- jedwabna kuracja Natura Silk firmy Marion. Włosy dzielę na
dwie części, na każdą z nich daję kropelkę jedwabiu wcześniej roztartego w
dłoniach. Skupiam się na końcach, jednak zewnętrzna warstwa włosów jest
zniszczona, a jedwab delikatnie wygładza odstające, połamane końce, dlatego to,
co zostanie mi z tych 2 kropelek, wcieram we włosy na długości.
5. Włosowa dieta
- staram się zjeść przynajmniej jeden owoc dziennie oraz
jakieś warzywo,
- piję sporo wody niegazowanej (ok. 1,5 l)
- spożywam siemię lniane, codziennie, od miesiąca (zalewam
rano 2 łyżki siemienia, odstawiam, wieczorem robi się z tego taki glutek z
nasionami i to sobie wypijam ),
- olej lniany (jedna łyżka rano przed śniadaniem), zrobiłam
tygodniową przerwę, gdyż smak jest niesamowicie cierpki i trudno mi go przeżyć J wrócę na pewno,
- "skrzypokrzywa" (czyli zaparzam zioła: skrzyp + pokrzywa),
- CP czyli Calcium Pantothenicum (dopiero od 3 dni).
Sporo się tego uzbierało, ale nie traktuję tego jak obowiązek, a przyjemność. Uważam, że najważniejsze jest dbanie o organizm od
wewnątrz, bo tylko mając zdrowy organizm możemy być piękne i czuć się dobrze, także za najistotniejszy uważam punkt nr 5 z mojej własnej, martusiowo-kuferkowej rozpiski. :)
Pozdrawiam!
Ja stosowałam Calcium Pantothenicum ale nie widziałam żadnych efektów. Teraz próbuje z Humavitem :)
OdpowiedzUsuńWłasnie czytałam, że CP niektórym dziewczynom nie pomagało,jednak oznaczało to, że nie miały niedoboru wit. B5, bo po prostu dostarczana była do organizmu wraz z pożywieniem :) Ja dopiero testuję i oczywiście liczę na pozytywne działanie. Tak naprawdę można się pogubić w tej suplementacji, jest tak duuży wybór, od czegoś trzeba zacząć. Daj znać jak u Ciebie podziałał Humavit, może to być strzał w 10 :)
UsuńNo i trafiłam na kolejnego fajnego bloga, którego prowadzi moja imienniczka ;) jak miło ;)
OdpowiedzUsuńJa też planuję w najbliższym czasie wrócić do CP. Co do Humavitu,to stosowałam go bodajże od września do grudnia i nie widziałam po nim zawrotnych efektów, ale wiadomo, że nie na każdego wszystko działa, więc zawsze lepiej samemu wypróbować ;)
będę do Ciebie na pewno zaglądać,
pozdrawiam ;)
Mnie również jest miło, Panno Martusiu, witam serdecznie :) Cieszę się, że kolejna osoba będzie mnie dopingowała, moja motywacja wzrasta coraz bardziej! Na Humavit i inne specyfiki przyjdzie pora, teraz zobaczymy jak sprawdzi się CP. Pozdrawiam!
UsuńOlej lniany !!! rewelacja!!! bomba kwasów omega 3 i 6, osobiście wole jako dodatek do zup lub sałatek, wole go od siemienia lnianego,w którym ten właśnie "glutek" mnie przeraża (proponuje troche inne zastosowanie, zamienne jako kompres lub kapiel na dłonie):)
OdpowiedzUsuńDokładnie, właśnie pokochałam go za jego właściwości, jednak smak pozostawia wiele do życzenia i gdy go sobie zażywam od razu popijam sokiem wieloowocowym lub coca colą :D, aby zabić cierpki smak, dlatego do sałatek czy zup bym go nie dodała. Raz dodałam go do serka wiejskiego i niestety nie dałam rady tego zjeść :)A ja odwrotnie do Ciebie Kochana, uwielbiam tego glutka! :) Spróbuję z tymi dłońmi, gdyż ostatnio mam bardzo spękane
Usuń